Wiceszef MSZ: to symboliczne, że Wieluń jest pierwszym miastem, które podjęło uchwałę ws. reparacji

2023-08-30 12:57 aktualizacja: 2023-09-01, 06:53
1 września 1939 roku od godz. 4.40. do 14. na Wieluń spadło 380 niemieckich bomb o łącznej wadze 46 ton. Fot. PAP/CAF
1 września 1939 roku od godz. 4.40. do 14. na Wieluń spadło 380 niemieckich bomb o łącznej wadze 46 ton. Fot. PAP/CAF
To symboliczne, że Wieluń jest pierwszym miastem, które podjęło uchwałę opisującą straty wojenne i wyrażającą poparcie dla dochodzenia przez Polskę od Niemiec reparacji, ponieważ wybuch wojny został zapoczątkowany właśnie w tym mieście - podkreślił wiceszef MSZ Arkadiusz Mularczyk.

Rada Miejska w Wieluniu na wtorkowej sesji przyjęła jednogłośnie uchwałę ws. reparacji, odszkodowań i zadośćuczynienia z tytułu strat, jakie Polska poniosła z powodu napaści Niemiec oraz późniejszej okupacji.

Mularczyk podkreślił w rozmowie z PAP, że po wysłaniu przez niego pism do samorządów jest to pierwszy sygnał o podjęciu takiej uchwały. "I wydaje mi się, że rzeczywiście jest to pierwsza taka uchwała w Polsce" - dodał wiceszef MSZ. W jego ocenie, "jest to niebywały symbol". "Ta uchwała ma charakter absolutnie symboliczny, bo przecież wszyscy wiemy, że wybuch wojny został zapoczątkowany właśnie nalotem bombowym na Wieluń, podczas którego zniszczono całe stare miasto, zginęło ponad 1200 ludzi w ataku bombowym na śpiące miasto" - powiedział wiceminister.

"Jest to niesamowicie symboliczne, że właśnie Wieluń jest pierwszym miastem, który podjął taką uchwałę opisującą straty wojenne Wielunia i wyrażającą poparcie dla dochodzenia przez Polskę od Niemiec reparacji, odszkodowań, zadośćuczynienia za straty zadane w wyniku agresji, okupacji" - zaznaczył Mularczyk.

Według niego, "to mieszkańcy Wielunia reprezentowani przez radnych powiedzieli, że popierają sprawę reparacji w tak symbolicznym miejscu, ale też czasie". Bo - jak mówił - "przecież niebawem premier Mateusz Morawiecki przyjedzie do Wielunia na obchody 84. rocznicy wybuchu II wojny światowej". "Wiemy, że pan premier będzie obecny w Wieluniu. Więc niewątpliwie będzie to okazja, żeby przewodniczący rady, czy też radni wręczyli panu premierowi tę uchwałę jako element moralnego wsparcia dla premiera, dla działań rządu w tej sprawie" - podkreślił Mularczyk.

Jak zaznaczono w projekcie uchwały, nawiązuje ona do przyjętej we wrześniu ub.r. przez Sejm uchwały ws. dochodzenia przez Polskę zadośćuczynienia za szkody spowodowane przez Niemcy w czasie II wojny światowej oraz uchwały Rady Ministrów ws. konieczności uregulowania w stosunkach polsko-niemieckich kwestii reparacji, odszkodowań i zadośćuczynienia, jakie Polska i Polacy ponieśli z powodu bezprawnej napaści Niemiec na Polskę w 1939 r. oraz późniejszej okupacji niemieckiej.

Podkreślono, że jest to wyrażenie poparcia dla działań zmierzających do uzyskania zadośćuczynienia należnego Polsce od Niemiec za szkody wyrządzone w wyniku rozpętania II wolny światowej przez III Rzeszę Niemiecką.

W uchwale wskazano, że miasto Wieluń będące pierwszą ofiarą wojny rozpętanej przez Niemcy, w jej trakcie zostało ciężko doświadczone przez agresję, a następnie okupację niemiecką.

"W wyniku II wojny światowej ponieśliśmy ogromne straty materialne i niematerialne, zniszczona została infrastruktura: budynki mieszkalne i użyteczności publicznej, zakłady przemysłowe, zabytki kultury oraz zbiory muzealne. Podkreślić należy także ogromne straty ludzkie. Dlatego mamy pełne prawo domagać się jednoznacznego przyjęcia przez rząd Republiki Federalnej Niemiec odpowiedzialności moralnej, politycznej, historycznej, prawnej oraz finansowej za dokonane zniszczenia i straty" – zaznaczono.

1 września 1939 roku od godz. 4.40. do 14. na Wieluń spadło 380 bomb o łącznej wadze 46 ton. Według różnych źródeł w wyniku ataku Luftwaffe, zginęło od 1200 do ponad 2 tys. osób. W gruzach legło 75 proc. miejskiej zabudowy.

Przed wojną Wieluń liczył ok. 16 tys. mieszkańców i był oddalony od granicy niemieckiej o 21 km. W chwili niemieckiego ataku nie stacjonowały w nim żadne jednostki Wojska Polskiego, nie było tam również stanowisk obrony przeciwlotniczej. Nie tylko z punktu widzenia militarnego, ale również gospodarczego nie stanowiło ono żadnego istotnego celu dla Luftwaffe. Nie było w nim bowiem zakładów przemysłowych, nie przebiegały przez nie ważne linie komunikacyjne. Zdaniem historyków, miasto zbombardowano, by przetestować sprzęt i zastraszyć ludność cywilną. (PAP)

autor: Edyta Roś
gn/