„Wielki Mike. The Blind Side” prawdziwa historia Michaela Ohera potoczyła się inaczej. Sportowiec pozwał rodzinę Twohych
Wyreżyserowany przez Johna Lee Hancocka „Wielki Mike. The Blind Side” podbił serca widzów, a Sandrze Bullock przyniósł Oscara dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej. Film opowiada prawdziwą historię bezdomnego nastolatka, który po adoptowaniu przez bogatą rodzinę zostaje gwiazdą futbolu amerykańskiego. Epilog do tej wzruszającej, hollywoodzkiej historii dopisze teraz życie. Bohater filmu, Michael Oher, pozwał rodzinę Twohych, którym zarzuca, że go wykorzystali.
Oparty na faktach film „Wielki Mike. The Blind Side” opowiada historię czarnoskórego Michaela Ohera, którego los porusza bogatą, białą Leigh Anne Tuohy (w tej roli Sandra Bullock). Choć dzieli ich wszystko, rodzina Tuohych postanawia adoptować wrażliwego wielkoluda i zapewnić mu szansę. Oher wykorzystuje ją w stu procentach, a dzięki wrodzonemu talentowi, zostaje gwiazdą zawodowej ligi NFL. Wszyscy żyli długo i szczęśliwie? Nie do końca.
37-letni Oher zakończył już zawodową karierę sportową. Jak donosi telewizja ESPN, wolny czas były sportowiec wykorzysta teraz na sądzenie się z rodziną Tuohych. Jak wynika z dokumentów złożonych przez niego w poniedziałek do sądu hrabstwa Shelby, Leigh Anne i jej mąż Sean tak naprawdę nigdy go nie adoptowali. Jego zdaniem wzruszająca historia, którą wszyscy znają z filmu, jest wymyślona tylko po to, by czerpać zyski z jego nazwiska.
Oher przekonuje, że nie tylko nie został adoptowany, ale też oszukany w celu scedowania na Tuohych swoich uprawnień do zawierania transakcji biznesowych. Stało się to możliwe poprzez uczynienie ich opiekunami, gdy miał 18 lat. Choć Leigh Anne i Sean nazywali go „adoptowanym synem”, co pomogło w promocji fundacji założonej przez panią Twohy, mieli nie utrzymywać z nim rodzinnych kontaktów.
Z informacji podanych przez ESPN wynika również, że zdaniem Ohera nie otrzymał on żadnych pieniędzy z zysków osiągniętych w kinach przez film o jego historii. „Wielki Mike. The Blind Side” był wielkim hitem kasowym i zarobił ponad 300 milionów dolarów. Wynoszące miliony dolarów tantiemy, w myśl sprytnie skonstruowanej umowy, miały przypaść jedynie Tuohym oraz dwójce ich rodzonych dzieci. Mowa o 2,5 proc. z całkowitych zysków z filmu dla każdego z czwórki.
Oher prosi sąd, aby unieważnił prawa Tuohych do zajmowania się jego transakcjami biznesowymi oraz zakazał im wykorzystywania jego nazwiska i podobizny. Żąda też sprawiedliwego rozliczenia się z nim ze wszystkich pieniędzy, które zarobili dzięki niemu oraz odszkodowania, którego kwota nie została ujawniona. Sportowiec od lat nie zgadzał się z tym, w jaki sposób został sportretowany w filmie Hancocka. Ponieważ jawi się w nim jako osoba niezbyt inteligentna, ważne osoby z ligi NFL, które mogły zdecydować o jego karierze uważali go na tej podstawie za kogoś, kto jest opóźniony w rozwoju i nie ma zdolności przywódczych.
Zarzuty Ohera odpiera w rozmowie z „The Daily Memphian” Sean Tuohy, który uważa je za „obraźliwe”. „Jesteśmy zszokowani. Nie mieści nam się w głowie, że moglibyśmy zarabiać na naszych dzieciach. Będziemy jednak dalej kochać 37-letniego Michaela tak samo, jak kochaliśmy go, gdy miał 16 lat. Nie zarobiliśmy na filmie praktycznie ani centa. Swoimi zyskami podzielił się z nami jedynie Michael Lewis, autor książki, na podstawie której powstał film. Każde z nas, łącznie z Michaelem, dostało po 14 tysięcy dolarów. (PAP Life)
ep/