Żołnierz stacjonujący na Alasce: stale szkolimy się z tego, jak walczyć w arktycznych warunkach [ZDJĘCIA]
Stale szkolimy się z tego, jak walczyć w arktycznych warunkach i wygrywać; służba w Arktyce zrobiła ze mnie lepszego żołnierza - powiedział PAP sierżant sztabowy Joseph Daniels stacjonujący w Fort Wainwright na Alasce.
Pochodzący z Kalifornii sierżant służy na Alasce od 2,5 roku. - Ciągle przygotowujemy się na zimowe warunki. Nawet latem przechodzimy sprawdziany, by upewnić się, że wszyscy mamy odpowiednie usprzętowienie. Trenujemy, jak odpowiednio nosić umundurowanie. Szkolimy się z tego, jak walczyć i jak poruszać się w Arktyce. Szkolimy się z tego, jak wygrywać - opowiadał sierżant, który służy w tzw. Arktycznych Wilkach, czyli 1. brygadzie piechoty 11. Dywizji Powietrznodesantowej. Kieruje w niej przystosowanym do warunków arktycznych pojazdem opancerzonym CATV.
To przegubowy pojazd gąsienicowy, który jest zdolny do poruszania się po wodzie i śniegu, pustyni i bagnach. Ogólnie rzecz biorąc, jest to pojazd, który może pokonać każdy teren
Produkowane w Szwecji pojazdy mogą transportować personel i różnego rodzaju sprzęt. - Niezależnie od tego, czy potrzebujesz go do przetrwania w chłodne dni, np. do transportu jedzenia, amunicji, czy czegokolwiek innego, da radę. Dopóki wszystko mieści się w środku, wszystko gra - dodał żołnierz, który był jednym z pierwszych wojskowych w bazie na Alasce, obsługujących ten rodzaj pojazdu.
Jazda w chłodne dni jest bardzo przyjemna. Pojazd ma podgrzewane przednie siedzenia. Latem jest równie przyjemnie, bo ma klimatyzację. Prowadzi się jak Cadillac
- Cieszę się, że tu jestem, nawet pomimo trudnych i wyzywających warunków. One zrobiły ze mnie lepszego żołnierza - oświadczył w rozmowie z dziennikarzami. - Częścią naszej misji tutaj jest to, by być gotowym do przerzucenia w dowolne miejsce na świecie. Jeśli musimy udać się na Biegun Północny, udamy się na Biegun Północny. Jesteśmy gotowi - podsumował.
Żołnierze na Alasce. Jak radzą sobie w arktycznych warunkach?
Wszyscy wojskowi stacjonujący w bazie co roku przechodzą szkolenie z działań w zimowych warunkach: tzw. CWIC (Cold Weather Indoctrination Course) - powiedział PAP major Hunter Nix, zastępca oficera prasowego 11. Dywizji Powietrznodesantowej. - Spędza się ok. 40 godzin na szkoleniu z aktywności w Arktyce. Wyciągasz więc rakiety śnieżne, wyciągasz narty i trenujesz. Ćwiczysz, jak używać sprzętu, bo jeśli nie nosisz go prawidłowo, narażasz się na duże niebezpieczeństwo. Mamy tu takie popularne powiedzenie, że jeśli się spocisz, to umrzesz. Jeśli nie ubierzesz się odpowiednio do panujących temperatur, możesz się spocić, a to może prowadzić do hipotermii, odmrożeń. Uczysz się, jak rozstawić kuchenkę arktyczną, a potem stopić śnieg, żeby uzyskać wodę, dzięki której będziesz mógł kontynuować walkę - wyjaśniał major w rozmowie z PAP.
- Jesteśmy czołową jednostką arktyczną armii USA. Możemy działać na całym świecie, na dowolnym terenie. Możemy dotrzeć w dowolne miejsce w regionie Indo-Pacyfiku i często to robimy, ale mamy również możliwość bycia jednostką arktyczną i specjalizujemy się w szkoleniach arktycznych i zimowych - powiedział. Jak dodał, żołnierze są zdolni do działań w temperaturze -40 czy -45 stopni Celsjusza.
By radzić sobie z nocą polarną, żołnierze używają lamp imitujących światło dzienne, które dostarczają im witaminy D. Z kolei w okresie polarnych dni ważne jest zasłanianie okien na noc.
Nix poinformował, że tamtejsze siły ćwiczą też z sojusznikami NATO. W ubiegłym roku np. przeprowadzono wraz z Finami misję, w ramach której przerzucono siły nad Biegunem Północnym.
- Myślę, że jedną z rzeczy naprawdę ważnych w Arktyce jest to, że środowisko ma tak samo duże znaczenie, jak nasi przeciwnicy - podkreślił. - Pracując przy minus 40, sama temperatura jest wyzwaniem. Do tego trzeba przedostać się przez śnieg. Albo nagle zrobiło się cieplej, a rzeka, którą myśleliśmy, że przejdziemy, bo była zamarznięta, już odmarzła. Jak sobie z tym radzić? - opowiadał o szkoleniu major.
Na terenie bazy wojskowej znajduje się tor narciarski. W letnie miesiące wojskowi mogą natomiast po pracy korzystać z tamtejszego pola golfowego.
W bazie wojskowej w Fairbanks stacjonują tzw. Amerykańscy Bojownicy Arktyczni, którzy prowadzą operacje w Arktyce i testują sprzęt w ekstremalnych warunkach pogodowych. Na terenie Fort Wainwright mieszka ok. 15 tys. osób. To największa pod względem terytorium amerykańska instalacja wojskowa mieszcząca się poza kontynentalnymi Stanami Zjednoczonymi.
Z Fairbanks (Alaska) Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ sp/ ał/