90-letnia Ellen Burstyn zdradziła, że wciąż dostaje propozycje ról. Powód jest makabryczny
Jej kariera w branży filmowej trwa nieprzerwanie od przeszło 70 lat. I nic nie wskazuje na to, że się zakończy. Ellen Burstyn, mimo sędziwego wieku, wciąż dostaje bowiem propozycje ról. Gwiazda, która niedługo skończy 91 lat, w najnowszym wywiadzie zdradziła, dlaczego jej zdaniem wciąż jest zatrudniana przez reżyserów i producentów. „Zapewne chodzi o to, że wszyscy ci, którzy mogliby zagrać moje role, dawno już umarli. Jestem jedyną aktorką, która jeszcze się trzyma i może grać prababcie” – stwierdziła.
Ellen Burstyn to bez wątpienia jedna z niewielu hollywoodzkich przedstawicielek swojej generacji, które nadal są tak aktywne zawodowo. Amerykańska aktorka, która na przestrzeni lat wystąpiła w ponad stu produkcjach, mimo ukończonych 90. lat nie zwalnia tempa. Gwiazdę „Requiem dla snu” od dzisiaj możemy oglądać w horrorze „Egzorcysta: Wyznawca” w reżyserii Davida Gordona Greena. W przyszłym roku premierę będzie miała natomiast komedia „Fuddy Meers”, w której Burstyn powierzono jedną z głównych ról.
Aktorka, która ma na koncie m.in. Oscara, dwie statuetki Emmy, Złoty Glob i nagrodę BAFTA, w wywiadzie udzielonym „Interview Magazine” przyznała, że ją samą zdumiewa to, jak bardzo jest obecnie zapracowana. „To takie dziwne. W grudniu kończę 91 lat, a jestem bardziej zajęta niż na jakimkolwiek etapie mojej kariery. Zupełnie tego nie rozumiem. I o co chodzi w tym całym zamieszaniu związanym z dyskryminacją ze względu na wiek w Hollywood? Jak to się stało, że mnie to ominęło?” – zastanawia się Burstyn w rozmowie z kolegą po fachu Christopherem Melonim, u boku którego gra w serialu „Prawo i porządek: Przestępczość zorganizowana”.
Aktorka ma jednak odpowiedź na to pytanie. Według niej sekret jej nieprzemijającej kariery w Fabryce Snów tkwi w tym, że konkurencja… od dawna nie żyje. „Zapewne chodzi o to, że wszyscy ci, którzy mogliby zagrać moje role, dawno już umarli. Jestem jedyną aktorką, która jeszcze się trzyma i może grać prababcie” – stwierdziła rezolutnie gwiazda. Opowiadając o swoim podejściu do aktorskiego rzemiosła, Burstyn wyznała, że od lat przestrzega jednej kluczowej zasady. „Podczas nagrywania każdej sceny zadaję sobie pytanie: +Czy to brzmi i wygląda autentycznie?+. Gdy tylko zauważę fałsz, czuję się tak, jakbym jadła zgniłe jedzenie. Chronię się przed tym, jak mogę. Bycie prawdziwym i nie udawanie niczego na ekranie jest dla mnie drogowskazem” – zdradziła.
W 2021 roku Burstyn ogłosiła swój powrót do „Egzorcysty”. Aktorka, która zagrała w kultowym obrazie z 1973 roku, podpisała wówczas kontrakt na występ w trzech sequelach. Pierwsza część nowej trylogii horrorów trafiła do kin 6 października. „To cudowne móc pozyskać kogoś, kto pragnie uhonorować dziedzictwo oryginalnego filmu. Jeśli ktokolwiek miałby poprowadzić mnie, gdy wkraczam na to święte terytorium, tą osobą jest Ellen Burstyn” – powiedział w jednym z wywiadów reżyser produkcji David Gordon Green. Pierwsze recenzje nie napawają jednak optymizmem. W opiniotwórczym serwisie „Rotten Tomatoes” „Egzorcysta: Wyznawca” uzyskał jedynie 21 proc. pozytywnych ocen krytyków. (PAP Life)
gn/