Ambasador Ukrainy w trybie pilnym wezwany do MSZ. Chodzi o słowa prezydenta Zełenskiego. Premier: były bardzo nie na miejscu

2023-09-20 15:04 aktualizacja: 2023-09-21, 09:41
Wasyl Zwarycz, Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Wasyl Zwarycz, Fot. PAP/Darek Delmanowicz
W trybie pilnym do MSZ wezwany został ambasador Ukrainy, przekazano mu protest wobec sformułowań wygłoszonych przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ o tym, jakoby część państw UE pozorowała solidarność - poinformował polski resort dyplomacji. Z kolei premier Mateusz Morawiecki podkreślił, że słowa prezydenta Ukrainy są bardzo nie na miejscu. "Jeżeli dojdzie do dalszej eskalacji po stronie ukraińskiej, to my będziemy odpowiednio stosować kolejne kroki w ramach embarga po naszej stronie" - dodał.

MSZ poinformowało w środę w komunikacie, że "w trybie pilnym do MSZ wezwany został ambasador Ukrainy w Polsce Wasyl Zwarycz".

"Ambasador został przyjęty przez podsekretarza stanu w MSZ Pawła Jabłońskiego" - przekazano.

"Wiceminister przekazał zdecydowany protest strony polskiej wobec sformułowań wygłoszonych przez prezydenta W. Zełenskiego na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ w dniu wczorajszym, o tym jakoby część państw UE pozorowała solidarność, jednocześnie pośrednio wspierając Rosję. Wiceszef MSZ wskazał, że w stosunku do Polski jest to teza nieprawdziwa, a ponadto szczególnie nieuprawniona wobec naszego kraju, wspomagającego Ukrainę od pierwszych dni wojny" - podkreśliło MSZ.

Wiceminister Jabłoński - jak czytamy - wskazał, że naciski na Polskę na forach wielostronnych, czy kierowanie skarg do międzynarodowych trybunałów nie są właściwymi metodami rozwiązywania sporów między naszymi państwami.

Według MSZ, Jabłoński zaznaczył też, że działania te nie będą wobec Polski skuteczne, ponieważ działania podjęte przez polski rząd w obronie interesu polskich rolników są zgodne z prawem krajowym, unijnym i międzynarodowym.

"Wiceszef MSZ wyraził przy tym zaniepokojenie obserwowanym w ostatnim czasie publicznym przekazem najwyższych przedstawicieli władz Ukrainy, narzucającym jednostronną optykę w odniesieniu do wielowymiarowego problemu eksportu ukraińskich produktów rolnych do państw sąsiadujących" - głosi komunikat MSZ.

"Wiceminister Jabłoński wyraził oczekiwanie, że zarówno polityka prowadzona przez władze Ukrainy, jak i publiczna komunikacja z ich strony będzie odzwierciedlać faktyczny charakter stosunków polsko-ukraińskich, zarówno obecnych jak i historycznych, z uwzględnieniem bezprecedensowej pomocy okazywanej przez Polskę i Polaków ludności ukraińskiej oraz państwu ukraińskiemu, a także pełnego spektrum naszej dobrej współpracy" - czytamy w komunikacie. (PAP)

Premier: słowa prezydenta W. Zełenskiego bardzo nie na miejscu

Morawiecki odpowiadając na pytania w TVP Info ws. embarga na ukraińskie zboże odparł: "Od początku mówiliśmy, że los polskiego rolnika i polskiego rolnictwa jest dla nas najważniejszy".

"I dlatego jasno przekazaliśmy komunikat, można powiedzieć ultimatum na Wschód i na Zachód, i do Kijowa, i do Brukseli, i do Berlina: albo zgodzicie się na przedłużenie tego embarga, tego które my wypracowaliśmy, żeby nie powiedzieć wymusiliśmy w maju i czerwcu tego roku, albo sami to zrealizujemy" - zaznaczył Morawiecki.

Dodał, że lider PO Donald Tusk "posłał swojego - jak mówią rolnicy - Judasza polskiej wsi do Brukseli, aby on tam załatwił to przedłużenie". "I on się już nawet chwalił, że to będzie przedłużone na pewno o dwa miesiące. No i nic takiego się nie stało, dlatego że gdy w grę wchodzą interesy niemieckiego rolnika, to Bruksela mówi Tuskowi: nein" - zaznaczył szef rządu.

"My zrealizowaliśmy dane rolnikom słowo, to znaczy wprowadziliśmy embargo i to embargo będzie dalej obowiązywało" - podkreślił Morawiecki.

Jak dodał, co do słów prezydenta Zełenskiego to "one są bardzo nie na miejscu". "Jeżeli dojdzie do dalszej eskalacji po stronie ukraińskiej, to my będziemy odpowiednio stosować kolejne kroki w ramach embarga po naszej stronie" - powiedział premier.

Minister Przydacz: słowa Zełenskiego o Polsce niesprawiedliwe. Ukraina odpycha ręce, które świadczą jej pomoc

Przydacz odniósł się podczas briefingu dla mediów do słów ukraińskiego prezydenta z jego wystąpienia w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ. Zełenski zasugerował, że państwa blokujące dostęp ukraińskiego zboża do własnego rynku "w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora".

"Te słowa traktujemy jako niesprawiedliwe i nieakceptowalne w kontekście tych działań, które (Polska) podejmuje i podejmowała przez ostatnie lata. Ja z własnej perspektywy mogę powiedzieć, że są to dwa najbardziej miękkie słowa, które przychodzą mi na myśl" - powiedział Przydacz. Zapowiedział, że Polska nie zamierza zmieniać swojej decyzji w tej sprawie i będzie bronić swojego interesu gospodarczego.

"Takie słowa nie budują atmosfery do rozwiązywania wyzwań, których przecież w relacjach sąsiedzkich, nawet przy najlepiej funkcjonującej dyplomacji, nie brakuje (...). Takimi słowami Ukraina tak naprawdę odpycha ręce, które świadczą jej pomoc. Myślę, że wielu Polaków ma obecnie poczucie niesprawiedliwości i rozczarowania" - dodał.

Przydacz nie wykluczył jednocześnie, że wciąż może dojść do spotkania prezydentów Polski i Ukrainy. Rozmowy pierwotnie były planowane na wtorek, jednak nie odbyły się ze względu na opóźnienia w programie wystąpień w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, występując w debacie generalnej na 78. sesji Zgromadzenia Ogólnego Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku powiedział m.in., że jego kraj ciężko pracuje "nad zachowaniem szlaków lądowych dla eksportu zboża". "I niepokojące jest to, jak niektórzy w Europie, niektórzy nasi przyjaciele w Europie, odgrywają w teatrze politycznym solidarność, robiąc thriller ze zbożem. Może się wydawać, że odgrywają własną rolę, ale w rzeczywistości pomagają przygotowywać scenę dla moskiewskiego aktora" - dodał Zełenski.

W poniedziałek władze w Kijowie poinformowały o złożeniu skargi do Światowej Organizacji Handlu (WTO) na Polskę, Węgry i Słowację w związku z przedłużeniem przez te kraje embarga na ukraińskie produkty rolne. We wtorek rzecznik WTO potwierdził w odpowiedzi na pytanie agencji Reutera, że do Organizacji wpłynęła skarga Ukrainy dotycząca zakazu importu żywności z tego kraju. Jak przekazał, z formalnego punktu widzenia jest to wniosek o konsultacje, a zatem pierwszy krok w postępowaniu prawnym.

We wtorek wiceminister gospodarki i handlu Taras Kaczka w rozmowie z "Rzeczpospolitą" zasygnalizował, że w ciągu kilku następnych dni Ukraina wprowadzi embargo na polską cebulę, pomidory, kapustę i jabłka.

Zakaz importu z Ukrainy pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika do Bułgarii, Węgier, Polski, Rumunii i Słowacji został wprowadzony przez Komisję Europejską na początku maja 2023 roku w wyniku porozumienia z tymi krajami w sprawie ukraińskich produktów rolno-spożywczych. Początkowo ograniczenia obowiązywały do 5 czerwca, a następnie zostały przedłużone do połowy września. Embargo zniesiono 15 września na podstawie postanowienia KE.

16 września w życie weszło rozporządzenie ws. bezterminowego zakazu przywozu do Polski ukraińskich produktów rolnych. Decyzje o jednostronnym przedłużeniu ograniczeń importowych podjęły również rządy Węgier, Słowacji i Rumunii. (PAP)

autorzy: Marcin Jabłoński, Karol Kostrzewa

kw/