Anthony Hopkins zdradził, że żona podejrzewa u niego autyzm. „To wszystko bzdury”
Do amerykańskich księgarń trafiła właśnie autobiografia Anthony’ego Hopkinsa. Tuż przed premierą książki aktor udzielił wywiadu, w którym pokusił się o zaskakujące wyznanie. Wyjawił bowiem, że jego żona zasugerowała, iż może on znajdować się w spektrum autyzmu. Dwukrotny zdobywca Oscara wygłosił przy tym kontrowersyjny komentarz na temat neuroatypowości. „Wszystkie te etykiety – kogo to obchodzi? Ale teraz jest na to moda” – stwierdził.
Anthony Hopkins wydał wspomnienia
We wtorek za oceanem ukazały się wspomnienia Anthony’ego Hopkinsa. Na kartach książki zatytułowanej „Daliśmy radę, chłopaku” jeden z najwybitniejszych żyjących aktorów Fabryki Snów z właściwym sobie dystansem opisuje poszczególne etapy błyskotliwej kariery i burzliwego życia osobistego, które przez wiele lat naznaczone było zmaganiami z alkoholizmem. „To szczera, pełna pasji opowieść o złożonym człowieku, który od ponad sześćdziesięciu lat inspiruje publiczność niezwykłymi występami” – brzmi opis wydawcy. Do polskich księgarń publikacja trafi 12 listopada.
Żona aktora podejrzewała u niego zespół Aspergera
Tuż przed amerykańską premierą autobiografii 87-letni Walijczyk udzielił wywiadu brytyjskiemu tygodnikowi „The Sunday Times”. Dwukrotny zdobywca Oscara wyjawił, że jego żona Stella Arroyave dostrzegła u niego cechy mogące wskazywać na zaburzenia neurorozwojowe. „Mam obsesję na punkcie liczb. Mam obsesję na punkcie szczegółów i ich zapamiętywania. Lubię, gdy wszystko jest uporządkowane. Stella poszukała na ten temat informacji i orzekła: »Musisz mieć zespół Aspergera«. Nie miałem pojęcia, o czym ona do cholery mówi. Nawet w to nie wierzę” – zdradził aktor.
Wspomniany zespół Aspergera to przestarzałe określenie zaburzenia neurorozwojowego, które zgodnie z aktualną wiedzą medyczną zaliczane jest do spektrum autyzmu. Zaburzenie to objawia się przede wszystkim trudnościami w zakresie umiejętności społecznych i akceptowania zmian, nietypowymi reakcjami na bodźce sensoryczne oraz skłonnością do powtarzających się zachowań. Gdy dziennikarka „The Sunday Times” zauważyła, że późna diagnoza mogłaby przynieść Hopkinsowi ulgę, aktor wygłosił kontrowersyjny komentarz na temat nauroatypowości.
Kontrowersyjna wypowiedź Hopkinsa
„Cóż, chyba jestem cyniczny, bo uważam, że to nonsens. To wszystko bzdury. ADHD, OCD [zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne – przyp.red.], zespół Aspergera, bla, bla, bla. O Boże, to się po prostu nazywa życie. To po prostu bycie człowiekiem, pełnym splątanych sieci, tajemnic i skomplikowanych rzeczy, które w nas tkwią. Pełno w nas skaz, brudu i szaleństwa – to ludzka natura. Wszystkie te etykiety – kogo to obchodzi? Ale teraz jest na to moda” – perorował filmowy Hannibal Lecter,
Wypowiedź gwiazdora kina krytycznie ocenił w rozmowie z „The Mirror” Henry Shelford, dyrektor generalny organizacji ADHD UK. Jak podkreślił, tego rodzaju opinie umacniają stygmatyzację osób, u których funkcjonowanie układu nerwowego odbiega od tzw. normy statystycznej. „Tym, którym odmienność pomogła odnieść sukces, łatwo zapomnieć, jak ciężko jest ludziom, którzy nie mieli tego szczęścia. Diagnoza ADHD lub autyzmu to nie płaszcz kupiony na wyprzedaży. Diagnostyka trwa nierzadko latami, a takie komentarze jeszcze bardziej utrudniają życie osobom, którym i tak nie jest lekko” – powiedział Shelford. (PAP Life)
iwo/moc/ep/