O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Autor największych przebojów polskich gwiazd: te wszystkie piosenki są o mnie [WYWIAD]

Może to kogoś zaskoczy, ale wszystkie piosenki, które napisałem, są o mnie. Nawet „Jestem kobietą” jest o mnie. Bo tak jest, że zanim tekst dotrze do wykonawcy, który włoży w niego swoją duszę, to ja muszę to przepuścić przez siebie i stwierdzić, że te refleksje, te emocje są prawdziwe, są mi bliskie – mówi PAP Life Jacek Cygan, autor tekstów piosenek, poeta, dramaturg. To on napisał „Łatwopalnych”, „Za młodzi, za starzy” i wiele innych utworów. W niedzielę, w Opolu, z okazji 75. urodzin artysty, odbędzie się jubileuszowy koncert „Trzy ćwiartki Jacka Cygana”.

Edyta Górniak; Ryszard Rynkowski; Maryla Rodowicz. Fot. PAP/Andrzej Jackowski/Sławomir Mielnik
Edyta Górniak; Ryszard Rynkowski; Maryla Rodowicz. Fot. PAP/Andrzej Jackowski/Sławomir Mielnik

PAP Life: Koncert „Trzy ćwiartki Jacka Cygana” będzie chyba dla pana wyjątkowym wydarzeniem?

Jacek Cygan: Dzisiaj myślę, że to będzie jeden z najważniejszych koncertów mojego życia. Już na próbie się okazało, że te piosenki, które usłyszymy w niedzielę, wywołują we mnie bardzo silne emocje, wzruszenia. I trochę uświadamiają mi, że przez te wszystkie lata powstał jakiś osobny świat piosenkowy, który zbudowałem z przyjaciółmi kompozytorami, muzykami, wokalistami. I że ten świat jest nieprzemijający.

PAP Life: Pamięta pan pierwszą piosenkę, którą pan napisał?

J.C.: Naturalnie, to była piosenka, którą napisałem z Jurkiem Filarem. Razem założyliśmy z przyjaciółmi zespół Nasza Basia Kochana. Tam śpiewaliśmy naszą pierwszą piosenkę. Nazywała się „Sen znaleziony w lesie”. Jest na płytach.

Więcej

Kaśka Sochacka. Fot. PAP/Marcin Bielecki
Kaśka Sochacka. Fot. PAP/Marcin Bielecki

Dawid Podsiadło i Kaśka Sochacka zaprezentowali dwa utwory ze wspólnego albumu

PAP Life: To było w tym czasie, kiedy studiował pan cybernetykę na Wojskowej Akademii Technicznej?

J.C.: Tak. Jeździliśmy na rajdy, aż trafiliśmy na Studencką Turystyczną Giełdę Piosenki w Szklarskiej Porębie. Tam, w Bazie pod Ponurą Małpą, śpiewaliśmy całe noce, a gwiazdy wpadały nam w gitary. Właśnie tam powstawały nasze pierwsze piosenki.

PAP Life: Studiowanie cybernetyki i pisanie piosenek to dość odległe rzeczy. Jak to się stało, że poszedł pan w artystyczną stronę?

J.C.: Nie wiem. Trzeba by zapytać jakiegoś Wyższego Sternika, który się zajmuje losami ludzi. Tak to się potoczyło, że na wspomnianej Giełdzie w Szklarskiej Porębie spotkałem ludzi, którzy sami pisali piosenki. Ja tego nigdy nie robiłem wcześniej, śpiewałem piosenki, które wszyscy znali. Między innymi ze starszą siostrą, która, jako studentka Uniwersytetu Śląskiego, zabierała mnie, jeszcze jak byłem w liceum w Sosnowcu, na rajdy. Wtedy na tej Giełdzie nagle zobaczyłem, że można pisać tak piękne rzeczy. Ci ludzie tak mnie ujęli swoim talentem, swoją prawdą, że razem z Jurkiem Filarem, w rewanżu dla nich, postanowiliśmy napisać własne piosenki. I gdyby wtedy powiedzieli: „Chłopaki, bardzo fajnie z wami się siedzi przy ognisku, ale dajcie sobie spokój z tymi piosenkami”, to pewnie byśmy przestali. Ale te piosenki im się spodobały, zaczęli je śpiewać, zaprzyjaźniliśmy się. Zawsze miałem więź z ludźmi, z którymi pracowałem. Chyba nie potrafię inaczej.

PAP Life: Był taki moment, w którym uwierzył pan, że pisanie piosenek stanie się, w pewnym sensie, pana zawodem?

J.C.: Bardzo pomogła mi w to uwierzyć moja wówczas przyszła żona, która mówiła: „Musisz to robić, bo to jest tak oryginalne”. Oczywiście nie ma takiego zawodu jak autor tekstów piosenek czy tekściarz. Autorem piosenek jest się wtedy, kiedy się te piosenki pisze, ktoś musi zadzwonić i poprosić czy zamówić, żeby to dla niego zrobić. W moim przypadku tak się potoczyło, że po występach Naszej Basi Kochanej, zaczęli do mnie dzwonić zawodowcy, czyli kompozytorzy i wokaliści, którzy już wtedy byli popularni: Grażyna Łobaszewska, Krzesimir Dębski, Stanisław Sojka, Krystyna Prońko, Maryla Rodowicz, Seweryn Krajewski, Zdzisława Sośnicka. W ten sposób wybrałem drogę, która stała się moim życiem. Widziałem, jaką to mi daje radość, jak mnie to pasjonuje, wciąga. Bo jest to rzeczywiście niezwykłe doznanie, kiedy ktoś pierwszy raz zaśpiewa twój tekst.

Więcej

Król Karol Fot. PAP/EPA/BIANCA DE MARCHI
Król Karol Fot. PAP/EPA/BIANCA DE MARCHI

"Pokój muzyczny króla". Karol ujawni listę piosenek, które sprawiają mu radość

PAP Life: Wiele pana piosenek bardzo mocno kojarzy się w wokalistami, którzy je wykonywali. Można powiedzieć, że te teksty wręcz wychodzą z ich trzewi, zrobiły z nich artystów.

J.C.: Istotnie, tak się stało, że jest kilkoro wykonawców, dla których napisałem pierwsze piosenki w ich artystycznym życiu. Kiedy debiutowała Edyta Geppert, napisałem „Jaka róża, taki cierń” i Edyta wygrała nią Opole w 1984. Kiedy debiutowała Anna Jurksztowicz, napisałem „Diamentowy kolczyk” i znowu pierwsze miejsce w Opolu. Gdy debiutował Mieczysław Szcześniak, dałem mu „Przyszli o zmroku” i też wygrał koncert „Debiuty”. Kiedy Ryszard Rynkowski odszedł od grupy Vox, napisałem „Wypijmy za błędy” i także wygrał Opole. Pierwsza piosenka solowa dla Edyty Górniak – „To nie ja byłam Ewą”, chyba wszyscy ją znają. To jest ogromna satysfakcja i wielka radość, kiedy się coś takiego dzieje, że piosenki wpisują się w biografie artystów. Piosenka musi wychodzić z tych trzewi, jak pani to pięknie nazwała. Tekst powinien się absolutnie utożsamiać z wykonawcą. Tak jak się utożsamił z Ryszardem Rynkowskim, kiedy on śpiewa: „Czego może chcieć od życia taki gość jak ja”. I tak jak się utożsamił z Edytą Górniak, kiedy zaśpiewała „Zanim w popiół się zmienię, chcę być wielkim płomieniem. Chcę się wzbić ponad świat, ogrzać niebo marzeniem”. To jest cała Edyta, która wymyka się naszym normalnym osądom.

PAP Life: Zanim przekaże pan piosenkę artyście, musi pan go dobrze poznać?

J.C.: Mietka (Szcześniaka – red.) znałem najkrócej. Przyjechał równo 40 lat temu, tydzień czy dwa tygodnie przed Opolem. Ale, na ogół, trzeba z wykonawcą zjeść beczkę soli, spędzić parę nocy, popatrzeć sobie w oczy i potem szukać pomysłu na tę osobę. Kim ona ma być w tej piosence? Jaka ma być ta postać, która wychodzi na scenę? Wiadomo było, że jak Ryszard Rynkowski wyszedł i zaśpiewał „Wypijmy za błędy”, to od razu stworzył tę postać.

PAP Life: Czyli zawsze pisze się dla kogoś konkretnego?

J.C.: Oczywiście, że tak.

PAP Life: Zdarza się, że dzwonią do pana młodzi artyści i proszą: „Niech mi pan coś napisze?”

J.C.: Zdarza się. Wtedy proszę o przesłanie muzyki, bo przeważnie piszę tekst do muzyki i przesłanie dossier, czyli jakichś swoich nagrań. Na ogół odmawiam, bo widzę, że nic z tego nie będzie, dlatego że ta muzyka nie jest nośna, nie buduje jakiejś postaci. Musi być potencjał na początku. Niektórym się wydaje, że jak ja napiszę, to będzie sukces. A ja widzę, że tu nic z tego nie będzie, bo nie ma środków, żeby ten sukces zbudować.

PAP Life: Czuje pan, kiedy piosenka stanie się przebojem?

J.C.: Naturalnie, to się czuje. Jest jeszcze inna droga powstawania piosenki, np. Sanah wybrała z mojego tomu wierszy „Boskie błędy” utwór „Rozwijając Rilkego”. Napisała muzykę i to jest na jej płycie „Poezyje”. W tym przypadku to ona sama stworzyła swoją postać, dopisując muzykę do mojego tekstu. To jest bardzo ciekawe i jestem wielkim entuzjastą tej jej działalności, że przybliżyła młodzieży wiersze Mickiewicza, Słowackiego, Asnyka, Szymborskiej – i jeden mój. Ale to jest też droga powstania do piosenki. Droga, w której poeta, jego wiersz jest na początku. W ten sposób pisało się piosenki przez wieki, zanim rozwój elektroniki nie spowodował tego, że teraz najpierw jest muzyka.

PAP Life: Pisze pan zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn, osób młodszych i dojrzałych. Na ile pan się identyfikuje z tekstami, które pan tworzy? Gdzieś przeczytałam, że piosenka, którą śpiewa Ryszard Rynkowski „Czego może chcieć od życia taki gość jak ja”, jest o panu. A inne?

J.C.: Może panią zaskoczę, ale wszystkie piosenki są o mnie. Nawet piosenka „Jestem kobietą” jest o mnie. Bo tak jest, że zanim tekst dotrze do wykonawcy, który włoży w niego swoją duszę, to ja muszę to przepuścić przez siebie i stwierdzić, że te refleksje, te emocje są prawdziwe, są mi bliskie, są wiarygodne. Czyli to wszystko jest moje.

PAP Life: Ile pan napisał piosenek?

J.C.: Już nie liczę, bo chyba nie da się tego dokładnie policzyć. Ale myślę, że gdzieś około dwóch tysięcy.

PAP Life: Jak długo powstaje piosenka?

J.C.: Nie ma żadnej reguły. Najważniejszy jest pomysł, z którego bierze się tak zwany szlagwort, jak „wypijmy za błędy” albo „czas nas uczy pogody”, czy „każde pokolenie ma własny czas”, lub „wszystko ma swój czas i przychodzi kres na kres”. Czyli ta pierwsza najważniejsza linijka refrenu. Ponad dwa miesiące szukałem pomysłu na Ryszarda (Rynkowskiego – red.), kiedy odszedł z Vox, i na piosenkę „Wypijmy za błędy”. A czasami tekst powstaje w jedną noc. Tak było z piosenką „Łatwopalni”. Maryla Rodowicz przyszła do mnie i poprosiła, żebym napisał piosenkę w hołdzie dla Agnieszki Osieckiej. Przyniosła muzykę Roberta Jansona i mówi: „Jacku, ale jutro o ósmej trzydzieści muszę to nagrać, bo płyta idzie do produkcji”.

Więcej

Madonna. Fot. PAP/EPA/ANDRE COELHO
Madonna. Fot. PAP/EPA/ANDRE COELHO

Madonna z niespodzianką dla fanów. Reedycja legendarnego albumu

PAP Life: „Łatwopalni” czy „Wypijmy za błędy” znają wszyscy. Ale napisał pan też piosenki, które się nie przebiły. Wraca pan do nich?

J.C.: Czasem jestem pytany przez dziennikarzy: „Jaka jest pana najważniejsza piosenka?” Nigdy nie wyróżniam żadnej. Ale chyba szczególnie lubię te moje nieznane piosenki, bo włożyłem w nie taką samą ilość energii, serca, wysiłku. Często sobie te nieznane puszczam. Mówię, że robię to po to, żeby im zrobić przyjemność. Teraz w Opolu wystąpi na moim koncercie para śpiewaków operowych, małżeństwo - Magda i David Beucher. Ona Polka, on jest Francuzem z pochodzenia. Zaśpiewają moją nową premierową piosenkę „Con amore”, bo Magda do Dawida czasem mówi: „Amore, zrobiłam ci kawę”. To mi się tak spodobało, że napisałem o ich miłości. Ale proszę też sobie wyobrazić, że wczoraj na próbie Magda powiedziała: „Słuchałam twojej piosenki Ryszarda Rynkowskiego "Wszystko już było oprócz nas"”. Byłem zdumiony: „Gdzie ty ją znalazłaś, przecież to jest piosenka prawie nieznana?”. „No, w sieci. Słuchaj, to jest genialna piosenka, to jest o nas”. Usłyszeć coś takiego to jest niesamowita nagroda dla autora. To trochę tak, jakby rodzic usłyszał, że jego dziecko jest mądre i udane.

PAP Life: Zwracały się do pana jakieś instytucje czy partie polityczne, żeby pan coś napisał dla nich?

J.C.: Z zasady tego nie robię. Był tylko jeden moment, przed referendum do Unii Europejskiej, kiedy zwrócono się do mnie, żebym napisał tekst na płytę, na której będą nagrane wszystkie dokumenty, między innymi traktat o Unii Europejskiej, a ja się zgodziłem. I wtedy razem z moim przyjacielem, kompozytorem, który niestety już nie żyje, Rafałem Paczkowskim, zrobiliśmy piosenkę „Jestem na tak”, a młodzi ludzie to nagrali. Wtedy rzeczywiście chciałem się dołożyć do tej sprawy, o której pokolenia Polaków marzyły. Ale z życia piosenki wynika także, że ona może pomagać. Kiedy była ta słynna powódź, ta „wielka woda”, o której między innymi Jan Holoubek zrobił film, to płyta z piosenkami, która miała wesprzeć powodzian, nazywała się „Wznieś serce nad zło” - od naszej piosenki z Ryszardem. Gdy było wielkie tsunami w Azji Południowo-Wschodniej, napisałem z Romkiem Lipką piosenkę „Pokonamy falę”, którą śpiewało 30 wykonawców, a dochód ze sprzedaży płyty, z radia i telewizji poszedł na poszkodowanych w katastrofie tsunami. Bardzo chętnie biorę udział w takich przedsięwzięciach. Pojawia się wtedy jakiś rodzaj energii, który na co dzień nie występuje.

PAP Life: Pisze pan tekst, stawia ostatnią kropkę, przesyła do wykonawcy. Na tym pana praca się kończy? Czy ma pan wpływ na to, jak ostatecznie wybrzmi piosenka?

J.C.: Przez lata miałem. Spędziłem bardzo wiele godzin, zwłaszcza nocnych, w studiach nagrań. Razem z moimi wokalistami, z muzykami, z realizatorem nagrania tworzyliśmy te piosenki, dyskutowaliśmy. To były godziny cyzelowania, poprawiania, ustalania proporcji między każdym instrumentem - tu jest za dużo basu, tam za dużo stopy, to przeszkadza w tym momencie w zrozumieniu słowa. Walka o sekundę brzmienia, żeby to płynęło. Cały ten proces powstawania piosenki jest fascynujący.

Więcej

 Adjoa Andoh. Fot. PAP/EPA/	DAVID CLIFF
Adjoa Andoh. Fot. PAP/EPA/ DAVID CLIFF

Gwiazdy „Bridgertonów” spotkają się z fanami w Warszawie

PAP Life: Pisze pan nie tylko piosenki, ale też wiersze, książki, musicale.

J.C.: Ostatnio piszę raczej większe formy. W Teatrze STU w Krakowie jest taka moja rzecz słowno-muzyczna, nazywa się „Błękitne krewetki” - to jest sztuka z piosenkami. Historia dzieje się w garderobie teatralnej. Dwie aktorki przychodzą, żeby grać „Hamleta”. Jedna gra królową Gertrudę, druga jest Ofelią. Nie znają się, zaczynają rozmawiać i okazuje się, że ich życie trochę się odwzorowuje w Szekspirze. Królową Gertrudę gra genialna Beata Rybotycka, Ofeliami są Alicja Wojnowska, Joanna Pocica i Weronika Krystek. Miesiąc temu miałem premierę mojej książki „Ciao, Goethe! Śladami Goethego w Italii”. Przez piętnaście lat jeździliśmy z żoną śladami Goethego, który przejechał Włochy w 1786 roku. I wszystkie te wrażenia, emocje, jego Włochy, moje Włochy, spisałem. Jest tam też dużo o piosenkach.

PAP Life: Włosi kochają śpiewać. Napisał pan kiedyś piosenkę po włosku?

J.C.: Nie, piszę po polsku, bo w piosence muszą być subtelności językowe, zwłaszcza jeśli chodzi o odbicie uczucia, emocji. Ale przetłumaczyłem wiele włoskich piosenek na polski, między innymi „Caruso”, którą napisał i śpiewał oryginalnie Lucio Dalla, a po nim najwięksi tenorzy, m.in. Pavarotti i Bocelli. Śpiewamy to na naszych koncertach.

PAP Life: Usłyszymy coś z włoskiego repertuaru na koncercie w Opolu?

J.C.: W Opolu będzie „Belle” z „Notre - Dame de Paris” - to jedna z najpiękniejszych piosenek z tego musicalu. Na mój koncert przyjedzie specjalnie Garou, który zaśpiewa mi piosenkę „Gitan”, a gitan znaczy po polsku Cygan, to będzie taki żartobliwy ukłon. A poza tym Garou z Marcinem Januszkiewiczem i Piotrem Cugowskim jako trio Quasimodo-ksiądz Frollo-Phoebus wykonają właśnie „Belle”. Garou po francusku, a nasi po polsku, w moim tłumaczeniu. Będzie też słynna piosenka znana jako „Mury” Jacka Kaczmarskiego. Napisał ją kataloński bard Lluis Llach. W oryginale ta piosenka ma tytuł „L’esteca”, co znaczy „Pal”. Starałem się wiernie ją przetłumaczyć, a zaśpiewa ją w jedyny i niepowtarzalny sposób Andrzej Seweryn.

Więcej

Film opowiada historię tytułowych braci skazanych przez sąd na dożywocie za zamordowanie swoich rodziców. Fot. Netflix
Film opowiada historię tytułowych braci skazanych przez sąd na dożywocie za zamordowanie swoich rodziców. Fot. Netflix

Twórca serialu "Potwory" odpowiedział na krytykę ze strony jednego z braci Menendez

PAP Life: Sześć razy pana piosenki wygrywały Festiwal w Opolu.

J.C.: Bardzo lubię Opole. Ważne było oczywiście, czy moja piosenka była tam wykonywana, ale najważniejszą rzeczą w Opolu były noce. Przegadane, prześpiewane z artystami. To w Opolu Andrzej Zaucha przyszedł do mnie i poprosił: „Napisz mi coś”. Chyba po roku powstało „C'est la vie, Paryż z pocztówki”, które tak się stopiło z postacią Andrzeja. Ale właściwie w Opolu wpadłem na ten pomysł, patrząc mu w oczy. Nie ma już z nami Andrzeja, nie ma też tamtego Opola. Ale kiedy przyjeżdżamy z przyjaciółmi, to wskrzeszamy tę starą atmosferę. Nie mogę się już doczekać. (PAP Life)

Rozmawiała Iza Komendołowicz

Ikl/ag/ ep/

Jacek Cygan – autor tekstów piosenek, poeta, prozaik, scenarzysta, autor musicalowy. Od lat 70. współpracuje z czołówką polskich kompozytorów i wokalistów muzyki rozrywkowej.

15 czerwca na Festiwalu w Opolu odbędzie się koncert „Trzy ćwiartki Cygana”, zorganizowany z okazji zbliżających się 75 urodzin Jacka Cygana, którego gospodarzem będzie sam jubilat. Wystąpią Andrzej Seweryn, Grażyna Łobaszewska, Jerzy Filar, Stanisław Soyka, Ralph Kaminski, Mietek Szcześniak, Edyta Górniak, Ryszard Rynkowski, Anna Jurksztowicz, Majka Jeżowska, Piotr Cugowski, Marcin Januszkiewicz, Magda i David Beucher, Mariusz Patyra oraz Beata Rybotycka.

Zobacz także

  • Kaśka Sochacka. Fot. PAP/Marcin Bielecki
    Kaśka Sochacka. Fot. PAP/Marcin Bielecki

    Kaśka Sochacka ogłosiła daty wiosennych koncertów. Artystka wystąpi na największych scenach w Polsce

  • Taylor Swift. Fot. PAP/EPA/ALLISON DINNER
    Taylor Swift. Fot. PAP/EPA/ALLISON DINNER

    Taylor Swift obawiała się, że udany związek może wpłynąć na jej zdolność pisania piosenek

  • Spotify logo. Fot. PAP/EPA/HAYOUNG JEON
    Spotify logo. Fot. PAP/EPA/HAYOUNG JEON

    Spotify usunęło 75 milionów piosenek stworzonych przez sztuczną inteligencję

  • Stanisław Soyka. Fot. PAP/Mateusz Marek
    Stanisław Soyka. Fot. PAP/Mateusz Marek

    Siedem razy Soyka - subiektywny wybór najważniejszych utworów artysty

Serwisy ogólnodostępne PAP