Boeingi 737-9 MAX uziemione. ULC: polscy przewoźnicy lotniczy nie mają w swoich flotach tych samolotów

2024-01-08 09:54 aktualizacja: 2024-01-08, 13:05
Boeing 737-8. Fot. PAP/EPA/GARY HE EDITORIAL (zdjęcie ilustracyjne)
Boeing 737-8. Fot. PAP/EPA/GARY HE EDITORIAL (zdjęcie ilustracyjne)
Żadna polska linia lotnicza nie posiada w swojej flocie B737-9 MAX - przekazał Urząd Lotnictwa Cywilnego. PLL LOT, Enter Air oraz Buzz użytkują maszyny Boeing 737-8 MAX, które nie zostały objęte wyłączeniem z eksploatacji - podkreślono.

Federalna Administracja Lotnicza (FAA) ogłosiła w niedzielę, że 171 samolotów typu Boeing 737-9 MAX zostanie wyłączonych z latania do czasu upewnienia się, że są bezpieczne. Decyzja jest związana z odpadnięciem fragmentu kadłuba i okna podczas piątkowego lotu samolotu Alaska Airlines.

"Polscy przewoźnicy lotniczy nie posiadają w swoich flotach samolotu Boeing 737-9 MAX. PLL LOT, Enter Air oraz Buzz użytkują maszyny Boeing 737-8 MAX, które nie zostały objęte wyłączeniem z eksploatacji" - przekazał na platformie X Urząd Lotnictwa Cywilnego, który sprawuje nadzór nad lotnictwem cywilnym.

Rzecznik prasowy ULC Karina Lisowska zapewniła, że "B737-8 są bezpieczne".

Znaleziono część kadłuba, która odpadła podczas lotu Boeinga linii Alaska Airlines

Do incydentu z B737-9 MAX doszło w piątek ok. 35 minut po starcie samolotu Alaska Airlines, lecącego z międzynarodowego lotniska w Portland w stanie Oregon do Ontario w Kalifornii. Według amerykańskich mediów na pokładzie znajdowało się 171 pasażerów i sześciu członków załogi. Samolot zawrócił awaryjnie na lotnisko.

Jak poinformowała w niedzielę wieczorem Jennifer Homendy, szefowa amerykańskiej Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu (NTSB), nauczyciel z Portland znalazł w swym ogródku wyrwany fragment kadłuba samolotu, należącego do linii Alaska Airlines.

Znaleziona część Boeinga 737 Max 9 będzie teraz przebadana, by ustalić, jakie czynniki spowodowały groźną sytuację, gdy maszyna była w powietrzu.

Inspekcja samolotów Boeing 737 MAX 9

W reakcji na wypadek uziemiono łącznie ponad 230 samolotów, które przejdą dodatkowe kontrole. Zakłada się, że przegląd każdego z nich potrwa kilka godzin, a związane z tym opóźnienia na lotniskach potrwają przynajmniej do połowy tygodnia.

W Boeingu, który miał awarię, już wcześniej uruchamiała się kontrolka, co mogło wskazywać na problem z ciśnieniem i dlatego linie Alaska Airlines kierowały maszynę tylko na trasy nad lądem, pozwalające na szybki powrót na lotnisko. Jednak - jak zastrzegła Homendy na niedzielnej konferencji prasowej - sygnały lampki awaryjnej mogły nie być związane z piątkowym incydentem.

Wyrwany fragment kadłuba samolotu Alaska Airlines był zaślepką - zakrywał miejsce, w którym niektóre linie lotnicze umieszczają dodatkowe wyjście awaryjne. Nadzór lotniczy wymaga, aby w każdej maszynie możliwa była ewakuacja wszystkich pasażerów w ciągu 90 sekund, nawet przy założeniu, że połowa wyjść awaryjnych jest zablokowana. Boeing wyposaża więc w dodatkowe wyjścia awaryjne samoloty kupowane przez te linie lotnicze, które montują więcej foteli pasażerskich. W maszynach zamawianych przez pozostałych przewoźników w miejscu drzwi znajduje się ważąca blisko 30 kg zaślepka

Jak przypomina AFP, w ostatnich latach Boeingi MAX zaliczyły szereg problemów technicznych i dwie katastrofy. W październiku 2018 roku i marcu 2019 roku zginęło łącznie 346 osób. Boeing 737 MAX pozostawał wtedy uziemiony przez 20 miesięcy, zanim ponownie dopuszczono go do lotu. (PAP)

Autorka: Aneta Oksiuta

mmi/