Czy Max Verstappen ma jeszcze szansę na tytuł? Wygląda na to, że nie wszystko stracone
Czterokrotny mistrz świata Max Verstappen wygrywając w niedzielę w Baku włączył się do walki o tegoroczny tytuł. Do prowadzącego w klasyfikacji Australijczyka Oscara Piastriego traci 69 punktów, a do końca sezonu zostało siedem wyścigów. - Nadzieja odżyła - podkreślają przedstawiciele Red Bulla.
Dzięki dwóm kolejnym sukcesom - na Monzy i w Baku - holenderski kierowca teamu Red Bull zbliżył się do reprezentujących barwy McLarena Piastriego i Brytyjczyka Lando Norrisa. Strata wciąż jest znacząca, ale Verstappen wyraźnie odżył i jest na fali wznoszącej.
🔥 On fire!!! What an incredible weekend for us 🙌 pic.twitter.com/RVUgGV3fwD
— Max Verstappen (@Max33Verstappen) September 21, 2025
Za dwa tygodnie Formuła 1 kolejny, już 18. w tym roku, przystanek będzie mieć w Singapurze, gdzie Verstappen jeszcze nie wygrał. Zdaniem fachowców, z różnych względów to będzie całkiem inny wyścig niż dwa ostatnie.
Bardzo pozytywne to wszystko, co się ostatnio działo. Na pewno przystąpię do kolejnego startu z dużą dozą optymizmu, ale i ostrożności, bo w upalnym Singapurze będą panować całkiem inne warunki.
Jak przyznał, na razie nie zaprząta sobie głowy walką o tytuł.
- Pozostało tylko siedem wyścigów. Zobaczymy, co się wydarzy, na razie nie będę się nad tym zbytnio zastanawiał - zaznaczył przed kamerami telewizji ORF.
Więcej optymizmu przejawia doradca Red Bulla ds. sportów motorowych, Helmut Marko.
- Nadzieja odżyła. Na pewno znaczący krok naprzód. Wiele punktów wciąż jest do zdobycia. Musimy jednak postępować krok po kroku – powiedział Marko, choć podkreślił, że zachowując pełny realizm trudno myśleć o obronie tytułu przez Verstappena.
Jego zdaniem wyścig w Singapurze pokaże, czy bolid Red Bulla będzie funkcjonował nadal tak dobrze na wszystkich torach, jak McLaren.
Zespół spod znaku czerwonego byka z 272 punktami mocno zbliżył się też do wyprzedzających go w klasyfikacji konstruktorów Mercedesa - 290 i Ferrari - 286. Ma za to odpowiadać m.in. nowe podwozie, które założono do aut od GP Włoch.
McLaren z pewnością jednak zechce się zrewanżować po fiasku w Baku. Piastri zarówno w kwalifikacjach, jak i w trakcie wyścigu uderzył w barierę ochronną, co było skutkiem błędów w hamowaniu.
Szef zespołu Andrea Stella bronił Australijczyka, nazywając to „wypadkiem przy pracy”. Norris, który wystartował z siódmej pozycji, również na mecie był siódmy.
- Zarówno w sobotę, jak i w niedzielę dałem z siebie wszystko i chciałem więcej, ale to było niemożliwe - dość zagadkowo skomentował.
Wyprzedzanie na ulicznym torze w stolicy Azerbejdżanu było w niedzielę szczególnie trudne, a brytyjski kierowca potwierdził, że auto nie spisywało się najlepiej na szybkim torze. W Singapurze ma być lepiej.
- Będę kontrolował to, na co mam wpływ. Mam nadzieję, że za dwa tygodnie będziemy silniejsi - wskazał Piastri.
(PAP)
pp/ af/ kp/