O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Dorastanie na warszawskim Grochowie, sport i aktorstwo. Konrad Eleryk opowiedział o swoim życiu

Sporo moich znajomych zabrała heroina, człowiek napatrzył się na wiele rzeczy. (...) Pamiętam, że kiedy przyszedłem do szkoły aktorskiej w Łodzi, to ludzie ode mnie z roku niektóre sytuacje znali wyłącznie z filmów albo z telewizji, a ja z autopsji – wspomina Konrad Eleryk. Od 27 czerwca tego aktora możemy oglądać w drugim sezonie serialu „Pati” na platformie Max.

Konrad Eleryk. Fot. PAP/Rafał Guz
Konrad Eleryk. Fot. PAP/Rafał Guz

PAP Life: Zanim postanowiłeś zostać aktorem, chciałeś być piłkarzem. Piłka nadal jest ważna w twoim życiu?

Konrad Eleryk: Tak, bardzo. Interesowałem się piłką już w dzieciństwie, grałem na Agrykoli, potem w Gwardii Warszawa. To był cały mój świat. Myślę, że coś takiego zostaje na całe życie. Chodzę na mecze, oglądam je w telewizji, emocjonuję się tym. Wszystkie ważne turnieje z udziałem naszej kadry to są dla mnie zawsze istotne wydarzenia, bardzo je przeżywam.

PAP Life: Czasami grasz jeszcze w piłkę?

K.E.: Bardzo chętnie bym pokopał, ale mam problemy z kolanem. Kiedy jestem w zdjęciach, nie mogę ryzykować, że stanie się coś, co mnie wykluczy z roboty. Ale sport cały czas jest dla mnie bardzo ważny. Dużo trenuję. Zwykle są to ćwiczenia siłowo-wydolnościowe. Swój dzień układam pod trening. Może nawet trenuję za dużo, brakuje mi regeneracji, ale nie potrafię inaczej.

PAP Life: Sport przydaje ci się w aktorstwie? Poza tym, że często jesteś obsadzany w rolach, w których kondycja fizyczna jest ważna: policjantów, żołnierzy, gangsterów?

K.E.: Na szczęście ostatnio to się zmienia, na przykład w filmie „Przepiękne!” byłem wrażliwym nauczycielem. Najbardziej interesują mnie role zwykłych facetów, w których fizyczność nie jest aż tak istotna. Natomiast myślę, że sport, generalnie, przydaje się w życiu. Na pewno wyrabia w człowieku dążenie do tego, żeby stawać się lepszym, uczy konsekwencji, dyscypliny. Jeśli chce się mieć efekty, to trzeba po prostu solidnie wykonać swoją robotę. Podobnie podchodzę do aktorstwa. Muszę wykonać pewną pracę, żeby na planie czuć się swobodnie, pewnie. A poza tym, na boisku ważna jest współpraca - na planie filmowym podobnie.

PAP Life: Możemy cię zobaczyć w serialu „Pati 2”, który opowiada o dalszych losach tytułowej Pati (w tej roli Aleksandra Adamska - red.). Wcielasz się w nim w postać Krystiana, narzeczonego głównej bohaterki. Krystian i Pati chcą stworzyć normalną rodzinę, ale środowiska, z jakich pochodzą, historie, które się za nimi ciągną, to, że ciągle muszą walczyć o przetrwanie, powodują, że wpadają w różne kłopoty. W jakim stopniu miejsce urodzenia, rodzina, środowisko, w jakim dorastamy, determinuje nasze życie?

K.E.: Zacznę od tego, że kiedy poszedłem na casting do „Skazanej”, nie miałem specjalnych oczekiwań, Krystian pojawiał się tam epizodycznie. Z drugiej strony, trochę dziwiłem się, dlaczego ten casting tak długo trwa. Później okazało się, że już wtedy był pomysł na spin-off „Pati”, chociaż wtedy się o tym głośno nie mówiło. A teraz powstała kontynuacja, czyli „Pati 2”. Natomiast, wracając do twojego pytania, uważam, że miejsce urodzenia, środowisko mają bardzo duży wpływ. Myślę, że nie byłbym tym, kim jestem dzisiaj, gdybym nie wychował się w takiej, a nie innej dzielnicy.

Image
Konrad Eleryk w serialu "Pati 2". Źródło: materiały prasowe dystrybutora
Konrad Eleryk w serialu "Pati 2". Źródło: materiały prasowe dystrybutora

PAP Life: Wychowałeś się na warszawskim Grochowie. To dobry adres?

K.E.: Tak, do dzisiaj mieszkam na Grochowie, cała moja rodzina także. Teraz Grochów bardzo się zmienił, ale kiedy byłem dzieciakiem, był królestwem heroiny, w wielu miejscach leżały strzykawki. Sporo moich znajomych zabrała heroina, człowiek napatrzył się na wiele rzeczy, naprawdę dużo się działo… Pamiętam, że kiedy przyszedłem do szkoły aktorskiej w Łodzi, to niektóre sytuacje ludzie ode mnie z roku znali wyłącznie z filmów albo z telewizji, a ja z autopsji - widziałem je, doświadczyłem.

PAP Life: Jak udało ci się nie wpaść w uzależnienie?

K.E.: Zawsze miałem w sobie coś takiego, że chciałem być inny niż wszyscy. I jak wszyscy pili alkohol i ćpali, to byłem na kontrze i jeszcze bardziej szedłem w sport. Rodzice starali się mnie pilnować, ale nie ma co ukrywać - mieli ze mną dużo problemów. Nie uczyłem się, wyrzucano mnie z kolejnych szkół. Właściwie do szkół chodziłem tylko po to, żeby miło spędzić czas, powygłupiać się, porozrabiać.

PAP Life: Wiesz, co się dzieje z twoimi kolegami z osiedla?

K.E.: Niektórych, tak jak powiedziałem, już nie ma. Ale z wieloma mam cały czas kontakt, do dzisiaj to są dla mnie najbliższe osoby. Wyszli na ludzi, nie potrzeba do tego studiów, radzą sobie.

PAP Life: Powiedziałeś, że doświadczenia z czasów dorastania przydały ci się w Filmówce. Wykorzystujesz je, budując postaci?

K.E.: W aktorstwie zawsze bazujesz na sobie, na jakiejś historii, którą przeżyłeś, jaką widziałeś. Przychodząc do szkoły aktorskiej, miałem już spory bagaż doświadczeń i myślę, że to mi się bardzo przydało. Ale też moje podejście do studiów było trochę inne. Brałem od profesorów, to, co było mi potrzebne, a reszta mnie nie interesowała. Większość moich koleżanek i kolegów na roku bardzo się przejmowała tymi wszystkimi opiniami, ocenami, chciała wszystko robić tak, jak im profesorowie kazali. Jeśli profesor mówił, że jakiś tekst należy podać w taki, a nie inny sposób, to oni się tego trzymali. A ja zawsze powtarzałem, że najważniejsza jest prawda. Założenia, o których mówi ci profesor, znasz tylko ty i ten profesor, natomiast reszta ludzi, którzy będą cię oglądać, rozliczą cię z tego, czy uwierzą w ciebie czy nie.

Image
Kadr z serialu "Idź przodem, bracie". Fot. Robert Pałka, Netflix
Kadr z serialu "Idź przodem, bracie". Fot. Robert Pałka, Netflix

PAP Life: Na festiwalu szkół teatralnych dostałeś nagrodę dla „aktora, którego chcielibyśmy oglądać na ekranie telewizyjnym i filmowym”. Pamiętasz moment, kiedy ty uwierzyłeś, że aktorstwo może być twoją drogą?

K.E.: Nie wiem, czy był taki jeden moment. Natomiast pamiętam, że jeden kolega ciągle mi powtarzał, że powinienem zostać aktorem. W szkołach dość często coś udawałem. Robił się szum, ludzie się wkręcali, a ja się przy tym dobrze bawiłem. Po liceum nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Historia mojego dostania się do szkoły jest dosyć długa i żeby wybrzmiała tak, jak powinna, trzeba by jej poświęcić wiele akapitów. W każdym razie, jeszcze około pół roku przed dostaniem się do szkoły aktorskiej, nie wiedziałem o istnieniu takich szkół.

Moja pewność w tym wyborze przychodziła stopniowo, z czasem. Na początku brała się z opinii ludzi, którzy ze mną pracowali. Po tym, co słyszałem od nich, zacząłem myśleć, że może jest to jakaś droga.

PAP Life: Przyjęto cię za pierwszym razem do Łodzi.

K.E.: Poszedłem na egzaminy trochę dlatego, żeby nie zawieść ludzi, którzy we mnie uwierzyli. W pierwszej chwili byłem załamany, że dostałem się do Łodzi, bo oznaczało to, że musiałem wyprowadzić się z Warszawy. Na początku nie czułem się w Łodzi najlepiej, nikogo tam nie znałem, miasto nie było moje, ale potem już poszło.

PAP Life: Kiedy zacząłeś grać?

K.E.: Nie licząc etiud, które robisz w szkole, pierwszy był epizod w „Komisarzu Aleksie”. Byłem wtedy na drugim roku. Pojechałem na plan, zabili mnie od razu, bo mój bohater dostał parę razy nożem. Pamiętam, że byłem bardzo rozczarowany. Wyobrażałem sobie, że tam będzie jakoś tak ładniej, a zastałem chaos. Wszystko trzeba było robić na wariata. Pomyślałem: 'Kurde, jak to tak wygląda, to nieciekawie'. Pamiętam, że wróciłem stamtąd lekko podłamany.

PAP Life: Ostatnio sporo grasz, kilka produkcji z twoim udziałem czeka na premierę, m.in. „Heweliusz” w reżyserii Jana Holoubka. Jesteś już na tym etapie, że możesz wybierać propozycje?

K.E.: Niektóre tak, inne nie, ale sporo rzeczy odrzucam. Zależy mi, żeby grać różnorodne role. Chociażby w „Klangorze” mogłem pokazać się z innej strony i wtedy wiele osób o mnie pierwszy raz usłyszało. W jeszcze innych odsłonach można mnie było zobaczyć w „Furiozie”, „Wrooklyn Zoo” albo w „Horror Story”.

PAP Life: Czym dzisiaj jest dla ciebie aktorstwo?

K.E.: Kurczę, to głębokie pytanie. Myślę, że jest jakimś sposobem, żebym mógł się wyrazić. Zawsze szanowałem u wielkich aktorów, jak np. Al Pacino, Dustin Hoffman czy Robert De Niro, że czasami w jednej scenie, nawet w jednym spojrzeniu, potrafią przekazać coś, co sprawia, że poczuję tę sytuację, uruchamia się moja wrażliwość.

PAP Life: Jak budujesz swoich bohaterów?

K.E.: Kluczem jest dla mnie scenariusz. Ale zawsze próbuję jakoś konstruować tego bohatera, wymyślam sobie jego przeszłość, rysuję relacje z innymi osobami, zastanawiam się, co on lubi, jakie ma marzenia, czego nie znosi. Muszę mieć te podstawy, żeby wiedzieć, kto to w ogóle jest, jak został wychowywany, co może mieć na niego wpływ, co może uruchamiać go do działania. To pomaga mi później – na przykład jak coś się zmienia w scenariuszu – wiedzieć, jak mój bohater będzie się zachowywał.

PAP Life: Musisz go lubić?

K.E.: Nie, ale trzeba go bronić, co by nie było. Nawet we „Wrooklyn Zoo”, gdzie grałem drania, to musiałem postawić się w sytuacji, że trzeba obronić tego człowieka, we własnej głowie. Musi być oddany najbardziej wiarygodnie.

Image
Konrad Eleryk w serialu "Pati 2". Źródło: materiały prasowe dystrybutora
Konrad Eleryk w serialu "Pati 2". Źródło: materiały prasowe dystrybutora

PAP Life: Ale Krystiana z „Pati” chyba lubisz?

K.E.: Tak, lubię. Za to, że ma taką miłość do Pati, że jest niezłomny. Może czasem popełnia jakieś błędy, ale jest tak stały w swoich uczuciach, że moim zdaniem jest to w dzisiejszych czasach praktycznie niespotykane.

PAP Life: A ty jesteś stały w uczuciach?

K.E.: Jeszcze nie mam tej jednej osoby, w stosunku do której mógłbym być stały. Natomiast wobec swojej rodziny na pewno jestem stały w uczuciach. (PAP Life)

Rozmawiała Iza Komendołowicz

ikl/moc/ag/ grg/

Konrad Eleryk pochodzi z warszawskiego Grochowa. Ukończył łódzką Filmówkę (2017). W 2016, podczas 34. Festiwalu Szkół Teatralnych w Łodzi, otrzymał Nagrodę Specjalną Opus Film dla „aktora, którego chcielibyśmy oglądać na ekranie telewizyjnym i filmowym” za rolę księcia Filipa w sztuce „Iwona, księżniczka Burgunda”. Zwrócił na siebie uwagę w produkcjach „Klangor”, „Furioza”, „Moje córki krowy”, „Cicha noc” i „Apokavixa”. Ostatnio mogliśmy go oglądać m.in. w serialu „Idź przodem bracie” oraz filmach „Kulej. Dwie strony medalu” i „Przepiękne!”. W serialu „Pati 2”, który 27 czerwca trafił na platformę Max, wciela się w narzeczonego tytułowej bohaterki. Ma 36 lat.

Zobacz także

  • Matthew Perry Fot. PAP/EPA/Rhona WISE
    Matthew Perry Fot. PAP/EPA/Rhona WISE

    Śmierć Matthew Perry’ego. Lekarz aktora usłyszał wyrok

  • George Clooney. Fot. PAP/EPA/ALLISON DINNER
    George Clooney. Fot. PAP/EPA/ALLISON DINNER

    George Clooney ujawnił, jaką radę otrzymał niegdyś od Paula Newmana

  • Cezary Żak. Fot. PAP/Albert Zawada
    Cezary Żak. Fot. PAP/Albert Zawada

    Cezary Żak zamierza grać w teatrze do 70-tki

  • Aktor Mark Ruffalo. Fot. PAP/EPA/ALLISON DINNER
    Aktor Mark Ruffalo. Fot. PAP/EPA/ALLISON DINNER

    Mark Ruffalo zagra główną rolę w thrillerze o Janie Pawle II

Serwisy ogólnodostępne PAP