Dowództwo Operacyjne: przelot rosyjskiej rakiety był cały czas monitorowany

2024-03-24 09:20 aktualizacja: 2024-03-24, 17:42
Pojazd żandarmerii wojskowej (zdjęcie ilustracyjne),fot. PAP/Darek Delmanowicz
Pojazd żandarmerii wojskowej (zdjęcie ilustracyjne),fot. PAP/Darek Delmanowicz
Przelot rosyjskiej rakiety, która naruszyła w niedzielę nad ranem polską przestrzeń powietrzną, był cały czas monitorowany, a wojsko spodziewało się, że opuści ona nasz kraj - poinformował rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk Jacek Goryszewski.

W niedzielę rano Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych podało na platformie X, że "o godz. 4.23 doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez jedną z rakiet manewrujących wystrzelonych dzisiejszej nocy przez lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej". Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie) i przebywał w niej przez 39 sekund. "Celem wykonywanych uderzeń były miejscowości znajdujące się w zachodniej Ukrainie" - dodano.

Do sytuacji tej odniósł się na briefingu w niedzielę rano rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych ppłk. Jacek Goryszewski. "W przypadku tej rakiety nie było decyzji, nie było autoryzacji o zestrzeleniu. Główną przyczyną tego było to, że wiedzieliśmy, jaka jest trajektoria lotu, poza tym ta rakieta przebywała w naszej przestrzeni przez bardzo krótki czas i nie była w zasięgu naszych wojskowych lądowych środków ogniowych. Więc tutaj nie było mowy o zestrzeleniu. Nie było też mowy o tym, żeby nasze myśliwce podjęły jakąkolwiek interwencję, gdyż nie zmierzała ona w głąb terytorium naszego kraju" - powiedział ppłk Goryszewski.

Poinformował, że jedna z wystrzelonych przez Rosjan rakiet około godz. 4.23 przekroczyła polską przestrzeń powietrzną; poruszała się z prędkością niemalże 800 km/h i na wysokości 400 m. Przez cały czas przebywania w naszej przestrzeni była obserwowana przez środki radiolokacyjnie - podkreślił.

"Wiedzieliśmy o jej trajektorii, o jej kierunku i spodziewaliśmy się, gdzie opuści naszą przestrzeń" - powiedział.

"Bezpieczeństwo naszej przestrzeni powietrznej było zapewnione w maksymalnym stopniu. Cały czas obserwujemy sytuację na Ukrainie. Na chwilę obecną uspokajam, nasza przestrzeń jest bezpieczna nie odbywa się już atak na na cele w Ukrainie" - dodał Goryszewski.

Ppłk przyznał, że lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej było aktywne już od wczesnych godzin porannych, bo już około godziny 2 wystartowały samoloty Tu 95 z rosyjskich lotnisk. Było co najmniej 13 samolotów, które wystrzeliły rakiety manewrujące w kierunku Ukrainy. Rzecznik dodał, że polskie dowództwo wiedziało, że część z tych rakiet może być skierowana w obwody na Ukrainie graniczące z naszym państwem, dlatego poderwano polskie i sojusznicze samoloty.

"Na chwilę obecną nasze myśliwce powróciły już do baz, nasze systemy powróciły do swojej działalności operacyjnej, ale wojsko polskie cały czas monitoruje sytuację i wszystko jest pod kontrolą" - stwierdził rzecznik.(PAP)

nl/