Eksperci o deklaracji Zełenskiego ws. wyborów: to sygnał dla Amerykanów
Kijów chce pokazać Amerykanom, że jest konstruktywnym partnerem - tak Marcin Jędrysiak z Ośrodka Studiów Wschodnich komentuje deklaracje prezydenta Wołodymyra Zełenskiego o gotowości przeprowadzenia wyborów prezydenckich mimo trwania wojny. Według politologa dr Antona Szechowcowa Zełenski czuje, że nie może odrzucić wszystkich żądań USA.
Prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział we wtorek dziennikarzom, że jest gotowy na przeprowadzenie wyborów prezydenckich, jeśli partnerzy międzynarodowi z USA i Europy zapewnią bezpieczeństwo ich przebiegu.
– Zełenski chce prawdopodobnie pokazać w ten sposób Amerykanom, że jest konstruktywnym partnerem i nie stwarza problemów – ocenił w rozmowie z PAP analityk Ośrodka Studiów Wschodnich z Zespołu Białorusi, Ukrainy i Mołdawii Marcin Jędrysiak.
W opinii eksperta deklaracja ukraińskiego prezydenta na temat wyborów jest prawdopodobnie odpowiedzią na uwagi Donalda Trumpa, zawarte w poniedziałkowym wywiadzie dla „Politico”. Amerykański prezydent ponowił w nim apel o przeprowadzenie nowych wyborów na Ukrainie i przypomniał, że „od dawna” ich tam nie było, a Ukraińcy tylko mówią o demokracji, „a doszli do punktu, w którym to już nie jest demokracja”.
Według dr Antona Szechowcowa, ukraińskiego politologa, związanego z Uniwersytetem Środkowoeuropejskim w Wiedniu, prezydent Zełenski najwyraźniej „czuje, że nie może odrzucić wszystkich żądań USA” związanych z negocjowanym obecnie planem pokojowym przedstawionym przez Amerykanów.
"Główne żądania, których Zełenski nie chce zaakceptować, to ustępstwa terytorialne na rzecz Rosji, dlatego zgodziłby się na pomniejsze żądania, takie jak wybory prezydenckie, aby nie wypaść na zbyt upartego partnera".
W opinii Jędrysiaka ukraińska dyplomacja stara się od początku negocjacji pokazać, że Ukraina nie jest stroną, która blokuje porozumienie z Rosją. Musi, jego zdaniem, robić wrażenie partnera bardziej skłonnego do rozmów i ustępstw. – Z negocjacji powinno jasno wynikać, że to Rosjanie nie chcą pokoju – podkreślił Jędrysiak.
Jak jednak zauważył rozmówca PAP, Zełenski prawdopodobnie zdaje sobie sprawę, że wyborów nie da się teraz przeprowadzić. Wprawdzie się na nie zgadza, ale obwarowuje je według eksperta tyloma warunkami, że „istnieje niewielka szansa”, aby mogło do nich dojść.
Wśród warunków Zełenskiego Jędrysiak wymienił m.in. jego zastrzeżenie, że decyzja o wyborach zależy od samych Ukraińców.
"Odwołanie się do woli Ukraińców jest bardzo mądrym ruchem. Badania pokazują, że ponad 70 proc. z nich nie chce wyborów w czasie wojny. Podchodzą do tej kwestii bardzo dojrzałe, bo po prostu wiedzą, że tego się nie da zrobić".
Prezydent Ukrainy wezwał też USA i europejskich partnerów do wsparcia działań mających na celu zagwarantowanie bezpiecznych wyborów. To, według eksperta, także warunek niemożliwy do spełnienia, bo „trudno sobie wyobrazić”, żeby można było zagwarantować bezpieczeństwo wyborcom w czasie trwania pełnoskalowej wojny.
Wybory w Ukrainie. Co mówi konstytucja?
Na pytanie, czy niespodziewana deklaracja o możliwości przeprowadzenia wyborów na Ukrainie wzmacnia rosyjską fałszywą narrację o braku demokratycznej legitymacji Zełenskiego, Jędrysiak odpowiedział, że „w tej chwili z punktu widzenia Ukrainy ma to niewielkie znaczenie”.
Zgodnie z retoryką Kremla prezydentura Zełenskiego jest „nielegalna” już od maja 2024 roku, kiedy skończyła się jego pięcioletnia kadencja. – Dla Zełenskiego to jasne, że jest legalnie wybranym prezydentem, bo to wynika z ukraińskiego prawa – powiedział ekspert.
Konstytucja Ukrainy zapewnia zachowanie ciągłości władzy w takiej nadzwyczajnej sytuacji jak trwająca obecnie wojna. Ustawa zasadnicza stanowi, że do czasu wyboru nowej głowy państwa, władzę sprawuje dotychczasowy prezydent. „Tryb organizacji i sprawowania władzy państwowej określony w Ustawie Zasadniczej Ukrainy ma na celu zapewnienie ciągłości jej sprawowania. Prezydent Ukrainy wykonuje swoje uprawnienia do czasu objęcia urzędu przez nowo wybranego prezydenta i nie może przekazywać swoich uprawnień innym osobom lub organom” – napisała w swoim stanowisku ukraińska Centralna Komisja Wyborcza.
Ukraińska konstytucja wprost zabrania też organizacji wyborów parlamentarnych w czasie wojny. Z kolei ustawa „O reżimie prawnym stanu wojennego” zabrania „w warunkach wojny” organizacji wyborów prezydenckich.
20 października 2025 roku Parlament Ukrainy przedłużył stan wojenny do 3 lutego 2026 roku.
Jak jednak podkreślił Jędrysiak, zwykłą ustawę potencjalnie można zmienić, a Zełenski już zapowiedział, że zleci swojej frakcji parlamentarnej prace nad odpowiednimi zmianami w prawie, które umożliwią przeprowadzenie wyborów prezydenckich.
Anna Gwozdowska (PAP)
ag/ gru/ pś/ ktl/ grg/