Ekspert ds. demografii: kluczową przyczyną niskiej dzietności jest trudność z wchodzeniem Polaków w związek
Kluczową przyczyną obserwowanej od dłuższego czasu niskiej dzietności w naszym kraju są trudności młodych Polek i Polaków z wchodzeniem w związek - ocenił w Studiu PAP ekspert ds. demografii Mateusz Łakomy. Spadek poniżej 20 tys. urodzeń dzieci miesięcznie jest już trwały - dodał.
Łakomy, członek European Association of Population Studies, autor książki „Demografia jest przyszłością. Czy Polska ma szanse odwrócić negatywne trendy”, we wtorek w Studiu PAP odniósł się do najnowszych danych GUS, według których w maju br. urodziło się 19,5 tys. dzieci. Jak zauważył, to kolejny miesiąc z rzędu świadczący o tym, że już na trwale zeszliśmy poniżej 20 tys. urodzeń dzieci miesięcznie.
Zauważył, że od stycznia do maja br. urodziło się 96 tys. dzieci, co oznacza spadek o blisko 10 proc. w porównaniu do analogicznego okresu rok wcześniej. - Spadek liczby urodzeń jest bardzo szybki - podkreślił.
💬 Kluczową przyczyną obserwowanej od dłuższego czasu niskiej dzietności mogą być trudności młodych Polek i Polaków z wchodzeniem w związek - mówi @MateuszLakomy
🎥cała rozmowa na https://t.co/gGhW95RytJ@PAPInformacje pic.twitter.com/0xb68vbSKk— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) July 29, 2025
W jego ocenie kluczową przyczyną obserwowanej od dłuższego czasu niskiej dzietności są trudności młodych Polek i Polaków z wchodzeniem w związek. Dzieje się tak m.in. ze względu na różnice w wykształceniu między kobietami a mężczyznami. - Jest o wiele większy odsetek kobiet z wyższym wykształceniem niż mężczyzn. To istotne, ponieważ nasze wykształcenie jest jednym z najważniejszych czynników, który określa coś, co nazywa się statusem społeczno-ekonomicznym, szacunkiem społecznym, dostępem do zasobów, dochodami i wykonywanym zawodem - powiedział ekspert ds. demografii.
💬 Mamy jest rozjazd między kobietami a mężczyznami jeśli chodzi o ich wykształcenie. Tymczasem najczęściej wchodzimy w związki z osobami o podobnym wykształceniu i statusie społeczno-ekonomicznym - mówi @MateuszLakomy
🎥cała rozmowa na https://t.co/gGhW95RytJ@PAPInformacje pic.twitter.com/Eq8v2u4l3e— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) July 29, 2025
Jak zaznaczył, szereg badań wskazuje, że ludzie najczęściej wchodzą w związki wtedy, gdy potencjalni partnerzy mają podobny status społeczno-ekonomiczny, a idealna jest sytuacja, w której u mężczyzny jest on nieco wyższy.
- Ponieważ on wtedy zapewnia kobiecie większe poczucie bezpieczeństwa, bo ma większy dostęp do zasobów. Ona wie, że może się czuć bezpieczniej i decydować się wtedy na dziecko - ocenił.
💬 Mamy jest rozjazd między kobietami a mężczyznami jeśli chodzi o ich wykształcenie. Tymczasem najczęściej wchodzimy w związki z osobami o podobnym wykształceniu i statusie społeczno-ekonomicznym - mówi @MateuszLakomy
🎥cała rozmowa na https://t.co/gGhW95RytJ@PAPInformacje pic.twitter.com/Eq8v2u4l3e— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) July 29, 2025
Ponadto, zdaniem Łakomego nakładają się na to też m.in. różnice geograficzne oraz migracja kobiet do największych miast, gdzie ulokowane są uczelnie wyższe, co powoduje nadwyżkę kobiet w takich ośrodkach jak: Warszawa, Poznań czy Kraków.
Jak podkreślił, badania demograficzne jasno wskazują, że im wcześniej urodzi się pierwsze dziecko, tym przeciętnie para może liczyć na większą liczbę potomstwa. - Bardzo wielu młodych Polaków pracuje na umowy czasowe na czas określony i bardzo trudno jest im zdecydować się na to, żeby mieć dziecko, ponieważ na przykład kobietom nie przysługuje zasiłek macierzyński, jeżeli ciąża pojawi się w niewłaściwym momencie - powiedział.
Łakomy odrzuca przy tym próby upraszczania obecnej sytuacji demograficznej poprzez tłumaczenie jej jedynie kwestiami ekonomicznymi bądź kulturowymi. W jego ocenie wachlarz tych zmiennych jest dużo szerszy.
Autor: Adrian Kowarzyk (PAP)
amk/ agz/ amac/ kgr/