O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Ekspert: kierowcy często nie dopuszczają do siebie myśli, że mogą spowodować wypadek

Liczba ofiar wypadków drogowych w Polsce od trzech lat pozostaje podobna, a główną przyczyną jest nieustąpienie pierwszeństwa – wynika z analizy przeprowadzonej przez PAP. Bartosz Józefiak, autor książki „Wszyscy tak jeżdżą”, powiedział, że kierowcy często nie dopuszczają myśli, że ich styl jazdy może prowadzić do tragedii.

Miejsce wypadku na placu Żołnierza w Szczecinie. Fot.  PAP/Marcin Bielecki
Miejsce wypadku na placu Żołnierza w Szczecinie. Fot. PAP/Marcin Bielecki

W sierpniowy długi weekend (15-17.08) doszło w Polsce do 360 wypadków drogowych, w których zginęło 41 osób, a 431 zostało rannych. PAP przygotowała pakiet tekstów dotyczących bezpieczeństwa na polskich drogach. Wynika z niego m.in., że statystyczny sprawca wypadku to najczęściej mężczyzna w wieku 40–59 lat. W 2024 r. tacy kierowcy spowodowali 6 tys. wypadków, w których zginęło 511 osób, a 6 921 zostało rannych. Jeśli chodzi o płeć sprawców, mężczyźni odpowiadają za zdecydowaną większość wypadków – spowodowali 73 proc. zdarzeń – wynika z policyjnego raportu. Z kolei prawdopodobieństwo śmierci w wypadku samochodowym jest największe w październikową sobotę między godz. 14:00 a godz. 18:00, natomiast ryzyko odniesienia obrażeń – w lipcowy piątek po południu.

Kierowcy często nie widzą swojej winy

Bartosz Józefiak, autor książki „Wszyscy tak jeżdżą”, podkreślił, że kierowcy często nie dopuszczają do siebie myśli, że mogą spowodować wypadek niebezpiecznym stylem jazdy, a po wypadku – nie widzą swojej winy i nie przyznają się do błędu.

Więcej

Miejsce wypadku na obwodnicy Przemyśla Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Miejsce wypadku na obwodnicy Przemyśla Fot. PAP/Darek Delmanowicz

Policyjny bilans długiego weekendu. Na drogach zginęło 41 osób

Wszyscy kierowcy, z którymi rozmawiałem – a część z nich była już po wyrokach skazujących w drugiej instancji m.in. za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym – nie okazywali skruchy. W ogóle nie mieli poczucia, że są winni, że wypadek, który spowodowali, był ich błędem – ocenił.

Dodał, że w zdecydowanej większości kierowcy, z którymi miał do czynienia, przerzucali odpowiedzialność na ofiary, na pieszych albo na innych użytkowników dróg, a jedyną skruchę, jaką wyrażali, to w sądzie na polecenie adwokata.

Od jednego z kierowców usłyszałem, że „staruszka po prostu wyszła na pasy”. Chodziło o kobietę, którą potrącił śmiertelnie, jadąc 90 km/h w terenie zabudowanym. Ten konkretny mężczyzna miał już bogatą kartotekę, więc zapytałem go, czy jadąc tak szybko, nie myśli o tym, że może kogoś zabić. Odpowiedział, że nie – „o tym się nie myśli, jak się jedzie”. I wcale nie był wyjątkiem w takim myśleniu – opisał.

Obrońcy kierowców i "autorytety drogowe"

Józefiak dodał, że w Polsce funkcjonuje też armia tzw. obrońców prędkości – komentatorów, internautów czy „autorytetów drogowych”, którzy twierdzą, że winę za wypadki ponoszą piesi wchodzący na pasy, a raporty policyjne uznają za zmanipulowane. – To często brzmi jak teoria spiskowa, której celem jest rzekome ukaranie jak największej liczby kierowców – ocenił.

Więcej

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Szymon Pulcyn
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Szymon Pulcyn

Czarna seria wypadków w Warszawie. Jedna osoba w szpitalu po kolejnym wypadku na Mokotowie

Łukasz Zboralski, twórca portalu Brd24.com zajmującego się bezpieczeństwem, ocenił w rozmowie z PAP, że za spadającą od lat liczbą wypadków stoi m.in. nowy taryfikator punktów karnych, który wszedł w życie we wrześniu 2022 r. Wyszczególniono w nim szereg wykroczeń, za które kierowca może otrzymać jednorazowo 15 punktów karnych. W jego opinii w Polsce został wysłany wyraźny sygnał kierowcom, że za nadmierną prędkość poniosą realne konsekwencje w postaci punktów karnych, a od 2022 r. widać znacznie mniej naruszeń prawa w danych z fotoradarów.

– Po 30 latach urealniliśmy wysokość kar za najgroźniejsze wykroczenia. Średnio, w porównaniu do okresu sprzed pandemii, mamy w Polsce o jedną trzecią mniej zabitych na drogach. I to jest najważniejszy wskaźnik. To, że nieco wzrosła liczba samych zdarzeń na drogach, nie ma moim zdaniem większego znaczenia, dopóki wskaźnik liczby zabitych utrzymuje się na takim samym poziomie lub spada – podkreślił.

Według Zboralskiego kluczowe do poprawy są edukacja przyszłych kierowców oraz zwiększenie liczby fotoradarów i innych urządzeń automatycznie nadzorujących kierowców w Polsce. – Naprawiliśmy wysokość kar, natomiast pozostaje kwestia gęstości nadzoru. Obecnie mamy ponad 400 fotoradarów stacjonarnych, podczas gdy we Włoszech jest ich ok. 11 tys., a we Francji ok. 7 tys. Poza tym potrzebna jest wielka reforma kształcenia przyszłych kierowców – wyjaśnił.

Kto jest sprawcą największej liczby wypadków drogowych?

Szczególną grupę wśród sprawców wypadków stanowią młodzi kierowcy w wieku 18–24 lata, którzy charakteryzują się najwyższym wskaźnikiem liczby wypadków na 10 tys. populacji. W 2024 r. byli oni sprawcami 2 945 wypadków, w których zginęło 271 osób, a 3 745 zostało rannych. Według policyjnego raportu, przyczyną 34,3 proc. wypadków spowodowanych przez młodych kierowców było „niedostosowanie prędkości do warunków ruchu”, a o ich poważnym charakterze świadczy fakt, że 60,1 proc. ofiar śmiertelnych w tych wypadkach to osoby zabite w zdarzeniach przez nich spowodowanych.

W ocenie Zboralskiego to właśnie młodzi kierowcy są największym problemem na polskich drogach. – Ludzie w wieku od 18 do 24 roku życia nie są jeszcze do końca dojrzali. I zwłaszcza młodzi mężczyźni mają ten problem. Nie potrafią dobrze oceniać ryzyka, jeżdżą brawurowo, nie mają umiejętności, żeby zapanować nad autem – wyliczył.

Dojdzie do zmiany formuły egzaminy na prawo jazdy?

Jak dodał, jednym z rozwiązań tego problemu jest zmiana formuły egzaminu na prawo jazdy. Choć uchodzi on za jeden z trudniejszych do zdania w Europie, nie przekłada się to na poziom bezpieczeństwa na polskich drogach. Według Zboralskiego polski system kształcenia kierowców powstał w warunkach chaosu i do dziś nie określono m.in. celów kształcenia ani celów egzaminów, które w praktyce stanowią „zbiór chaotycznych pytań”.

Więcej

Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Zdjęcie ilustracyjne. Fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk

Źródła PAP: mężczyzna, który potrącił na Woli 48-latka to kierowca autobusu, który spadł z mostu Grota-Roweckiego

– Wiele pytań na egzaminie niczego nie sprawdza, ma tylko przyłapać ludzi na złej odpowiedzi, żeby ich oblać. Jesteśmy jednym z dwóch krajów w Unii Europejskiej, obok Łotwy, które stosują na placu manewrowym jazdę między liniami i tyczkami. Nikt inny tego nie robi, bo to nie ma sensu. Służy tylko oblaniu kursantów przed wyjazdem na miasto. Zamiast tego musimy zacząć kształcić mentalność przyszłych kierowców, ocenę ryzyka, bezpieczeństwo w ruchu drogowym – podkreślił Zboralski.

Więcej

Prawo jazdy. Fot. PAP/Darek Delmanowicz
Prawo jazdy. Fot. PAP/Darek Delmanowicz

Kierowcy prowadzący auto mimo zakazu powinni mieć dożywotnio odebrane prawo jazdy - Polacy są za, czy przeciw?

Jak wynika z policyjnego raportu, główną przyczyną wypadków z winy kierujących w 2024 r. (które stanowiły 91,2 proc. wszystkich zdarzeń) było nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu (5 169 wypadków), niedostosowanie prędkości do warunków ruchu (4 269 wypadków) oraz nieustąpienie pierwszeństwa pieszemu na przejściu (2 301 wypadków).

Zdaniem Zboralskiego te dane pokazują, jak bardzo potrzebna jest zmiana egzaminu na prawo jazdy. – Uczymy przyszłych kierowców rozwiązywać krzyżówki, a gdy wyjeżdżają na drogę, i tak nie wiedzą, kto ma pierwszeństwo – ocenił.

Test percepcji ryzyka

Niektóre zmiany w egzaminach zostaną wkrótce wymuszone przez Komisję Europejską w związku z wprowadzeniem nowego Załącznika II do dyrektywy 2006/126/WE w 2023 r. Od 2026 r. na egzaminie będzie trzeba zdać test percepcji ryzyka.

– Od przyszłego roku będziemy musieli wprowadzić test percepcji ryzyka, bo muszą to zrobić wszystkie kraje UE. Problem w tym, że z powodu przestarzałego prawa w Polsce odpowiedzi na pytania mogą brzmieć tylko „tak” lub „nie”. Nie możemy pokazać filmu i poprosić kursanta, by wskazał myszką sytuację ryzykowną, co znacznie obniża efektywność naszego testu – wyjaśnił Zboralski.

Więcej

Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/Tomasz Gzell

Polska prezydencja i PE porozumiały się ws. zmian w dyrektywie o prawie jazdy

Dodał, że oczekuje również nowelizacji ustawy – Prawo o ruchu drogowym, przygotowanej przez Ministerstwo Infrastruktury, która – choć nieidealna – jest krokiem w dobrą stronę. Nowe przepisy, ogłoszone w listopadzie 2024 r. przez ministra Dariusza Klimczaka, przewidują m.in.: możliwość posiadania prawa jazdy od 17. roku życia, obowiązkowy dwuletni okres próbny dla młodych kierowców oraz odbieranie prawa jazdy za przekroczenie prędkości o 50 km/h poza obszarem zabudowanym.

Image
Śmiertelne wypadki na polskich drogach. Autor: PAP/Infografika/Mateusz Krymski
Śmiertelne wypadki na polskich drogach. Autor: PAP/Infografika/Mateusz Krymski

Według policyjnego raportu największy wpływ na bezpieczeństwo ruchu drogowego ma, oczywiście, człowiek. 91,2 proc. wypadków jest z winy kierujących, 4,5 proc. – z winy pieszych. Główne przyczyny wypadków z winy kierującego: nieustąpienie pierwszeństwa przejazdu (5 169 wypadków) i niedostosowanie prędkości do warunków ruchu (4 269 wypadków).

Kierowcy pod wpływem alkoholu

W 2024 r., w porównaniu z 2023 r., nastąpiła poprawa w jednym obszarze – spadła liczba ujawnionych kierujących pojazdami pod działaniem alkoholu (w stanie po użyciu oraz w stanie nietrzeźwości) o 3 315 osób, przy jednoczesnym zwiększeniu liczby kontroli trzeźwości o 2 210 252 – podała policja w raporcie.

W ocenie Józefiaka społeczeństwo nie akceptuje jazdy pod wpływem alkoholu. Jak podkreślił dziennikarz, liczba takich przypadków spada m.in. dlatego, że świadomość zagrożeń jest powszechna.

Image
Śmierć na europejskich drogach. Autor: PAP/Infografika/Michał Czernek
Śmierć na europejskich drogach. Autor: PAP/Infografika/Michał Czernek

– W 2024 r. zapisałem się na kurs dla osób, które straciły prawo jazdy za jazdę po alkoholu, w ramach reportażu dla programu „Uwaga!” TVN. Wcześniej uczestniczyłem także w kursie doszkalającym dla kierowców, którzy albo stracili prawo jazdy, albo byli tego bliscy, głównie z powodu punktów za przekroczenie prędkości. Różnica w podejściu tych dwóch grup była uderzająca – wyjaśniał. – Kierowcy przekraczający prędkość mieli bardzo nonszalanckie podejście, twierdzili, że świetnie jeżdżą, że fotoradary są źle ustawione, że się na nich uwzięto. Na kursie dla osób pod wpływem alkoholu ludzie natomiast wstydzili się. Mieli wyrzuty sumienia. Bardzo często nie mówili nawet najbliższej rodzinie, że zabrano im prawo jazdy.

Łukasz Zboralski dodał, że skutecznym posunięciem było również wejście w życie w marcu 2022 r. przepisów umożliwiających konfiskatę samochodów nietrzeźwym kierowcom. Każdy kierowca, który ma co najmniej 1,5 promila alkoholu we krwi, może stracić pojazd, niezależnie od tego, czy spowodował wypadek.

– To bardzo potężne narzędzie, które działa i ma realny wpływ na coraz mniejszą liczbę ofiar wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców – ocenił Zboralski.

Autorka: Agata Gutowska (PAP)

agg/ grg/ bst/ mhr/ kgr/

Zobacz także

  • Wypadek drogowy. Fot. PAP/	Darek Delmanowicz
    Wypadek drogowy. Fot. PAP/ Darek Delmanowicz

    Polska odnotowała największy spadek liczby ofiar śmiertelnych na drogach w Unii

  • Helsinki, wnętrze samochodu. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/EPA/KIMMO BRANDT
    Helsinki, wnętrze samochodu. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/EPA/KIMMO BRANDT
    Specjalnie dla PAP

    W tym mieście od roku nie było śmiertelnego wypadku. Ekspert: Finowie lubią przestrzegać zasad

  • Miejsce wypadku na obwodnicy Przemyśla Fot. PAP/Darek Delmanowicz
    Miejsce wypadku na obwodnicy Przemyśla Fot. PAP/Darek Delmanowicz

    Policyjny bilans długiego weekendu. Na drogach zginęło 41 osób

  • Autokomis. Fot. PAP/Marcin Bielecki
    Autokomis. Fot. PAP/Marcin Bielecki

    Samochody używane. Przybywa aut po kolizjach i wypadkach

Serwisy ogólnodostępne PAP