O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Ekspert: postępowanie Belgradu przypomina metody Rosji i Miloszevicia z lat 90.

Postępowanie władz Serbii przypomina metody Rosji stosowane wobec Ukrainy oraz byłego prezydenta Serbii Slobodana Miloszevicia sprzed wybuchu bałkańskich wojen w latach 90. - ocenia w rozmowie z PAP Jakub Bielamowicz, ekspert Instytutu Nowej Europy, komentując ostatnie zaostrzenie konfliktu pomiędzy Serbią i Kosowem.

Żołnierze NATO w Kosowie, fot. PAP/EPA/GEORGI LICOVSKI
Żołnierze NATO w Kosowie, fot. PAP/EPA/GEORGI LICOVSKI

Więcej

Starcia wojsk NATO z etnicznymi Serbami w Kosowie, fot. PAP/EPA/GEORGI LICOVSKI
Starcia wojsk NATO z etnicznymi Serbami w Kosowie, fot. PAP/EPA/GEORGI LICOVSKI

Premierzy Chorwacji i Albanii wezwali UE do podjęcia kroków przeciwko Serbii w związku z wydarzeniami w Kosowie

Mówiąc o starciach kosowskiej policji z serbskimi napastnikami oraz późniejszej koncentracji serbskich wojsk przy granicy z Kosowem, rozmówca PAP zwrócił uwagę na podobieństwa do metod stosowanych przez Miloszevicia - byłego prezydenta Serbii będącej częścią Federalnej Republiki Jugosławii, a następnie samej Republiki.

„Działania te skupiają się na organizacji operacji przy wykorzystaniu lokalnych Serbów tak, by oddalić zarzuty o bezpośrednim udziale Belgradu – scenariusz ten wymyślił w latach 90. Miloszević, a następnie wykorzystywał go m.in. Władimir Putin” – przypomniał Bielamowicz.

24 września we wsi Banjska na północy Kosowa doszło do strzelaniny pomiędzy siłami z Kosowa a etnicznymi Serbami, którzy zabarykadowali się w miejscowym klasztorze. Późno w nocy kosowskiej policji udało się opanować sytuację po wymianie ognia, w której zginęło troje napastników i jeden policjant.

Władze USA poinformowały następnie o "licznie zgromadzonych przy granicy z Kosowem oddziałach wojsk". Rzecznik Białego Domu wezwał do ich wycofania i określił działania Serbii jako "bardzo destabilizujące".

Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić zapewnił w ubiegłym tygodniu, że nie planuje inwazji na nieuznawaną przez Belgrad byłą południową prowincję kraju. Ocenił, że decyzja taka zaszkodziłaby unijnym aspiracjom jego kraju.

Komentując te wydarzenia rozmówca PAP zaznaczył, że „do podobnych sytuacji dochodzi regularnie, co kilka miesięcy, i pod tym względem nie są one wyjątkowe”. „Można je rozpatrywać w kategorii komunikatu politycznego na użytek wewnętrzy i zewnętrzny” – dodał.

Podkreślił jednak, że „to, co okazało się nadzwyczajne, to skala zgromadzenia wojsk oraz słowa używane chociażby przez administrację amerykańską, mówiące o 'wydarzeniu bez precedensu'”.

„W ostatnich latach Waszyngton sprawiał wrażenie sprzyjającego Belgradowi, więc te słowa teraz naprawdę podkreślają wagę sytuacji” – wskazał. Również minister spraw zagranicznych Kosowa Donika Gervalla-Schwarz oświadczyła, że „to pierwszy od lat przykład tak silnego koncentrowania wojsk przy granicy z Kosowem”.

„Wyjątkowości sytuacji dodaje też to, że w incydencie terrorystycznym – jak starcie pomiędzy Serbami i kosowską policją określiły USA i UE – udział wzięło 30 świetnie wyszkolonych i doskonale wyposażonych bojowników”.

Analityk – zwracając uwagę na znaczenie kwestii Kosowa w polityce wewnętrznej Serbii i wykorzystywanie tematu przez władze w obliczu słabnących sondaży – tłumaczy, że „Serbowie nie patrzą na Kosowo w perspektywie miesięcy, ale lat i dekad”. „Jest w nich przeświadczenie, że przyjdzie czas i sprzyjający układ geopolityczny, w którym będą mogli sięgnąć po Kosowo” - dodał.

Mówiąc o celowym wykorzystaniu kwestii Kosowa przez serbskie władze, przypomina, że „Vuczić chętnie sięga do "repertuaru wschodniego" i testuje to, jak daleko może się posunąć”. „Obecnie bardzo trudno byłoby mu zrezygnować z pozorowanych starań o członkostwo w UE, funduszy czy inwestycji. Jeśli jednak nie poniesie żadnych konsekwencji za zgromadzenie wojsk, będzie to sygnał o tym, że może iść dalej w swoich prowokacjach” – ostrzegł Bielamowicz.

„Ciężko spodziewać się konkretnych reakcji Zachodu, również dlatego, że w UE generalnie trudno jest osiągnąć wspólne stanowisko w sprawach zagranicznych” – zauważył analityk. „W przypadku Serbii Vuczić ma też swojego sojusznika – premiera Węgier; Bruksela musiałaby najpierw "przycisnąć" Viktora Orbana, by potem móc wywierać naciski na Serbię” – wskazał rozmówca PAP.

Rozważając opcje wywarcia wpływu na Belgrad, analityk zwrócił uwagę na możliwość nałożenia na kraj sankcji dwustronnych. „Jeśli nie da się wypracować stanowiska w UE, oczekiwałbym sankcji dwustronnych najważniejszych partnerów gospodarczych Serbii – Niemiec czy Francji”. Vuczić musi poczuć, że takie zachowanie będzie go sporo kosztować” – podsumował Bielamowicz.

 

Jakub Bawołek (PAP)

sma/

Zobacz także

  • Flaga Kosowa w Prisztinie, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/EPA/Georgi Licovski
    Flaga Kosowa w Prisztinie, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/EPA/Georgi Licovski

    Prezydent Kosowa rozwiązała parlament. Kraj czekają przedterminowe wybory

  • Upał. fot. EPA/GEORGI LICOVSLKI
    Upał. fot. EPA/GEORGI LICOVSLKI

    Lipiec najgorętszym miesiącem w historii pomiarów Kosowa. Padł też rekord dzienny

  • Kosowscy Serbowie, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/EPA/GEORGI LICOVSKI
    Kosowscy Serbowie, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/EPA/GEORGI LICOVSKI

    Serbowie z Kosowa maszerują na Belgrad, gdzie odbędzie się wiec zwolenników Vuczicia

  • Głosowanie w wyborach w Kosowie, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/EPA/GEORGI LICOVSKI
    Głosowanie w wyborach w Kosowie, zdjęcie ilustracyjne, fot. PAP/EPA/GEORGI LICOVSKI

    Wybory w Kosowie. Częściowe oficjalne wyniki. Partia rządzącą wygrywa, ale traci większość [WIDEO]

Serwisy ogólnodostępne PAP