Gary Oldman o alkoholizmie - abstynencja ocaliła go przed katastrofą
Jeden z najbardziej cenionych hollywoodzkich aktorów w nowym wywiadzie pokusił się o refleksję nad niegdysiejszymi zmaganiami z alkoholizmem. Gary Oldman, który od 28 lat pozostaje trzeźwy, żywi przekonanie, że abstynencja ocaliła go przed katastrofą. „Był taki moment, kiedy nie wierzyłem, że wytrzymam bez alkoholu choćby 28 sekund” – podkreślił zdobywca Oscara.
Gary Oldman – gwiazdor Fabryki Snów
Gary Oldman należy do grona najsłynniejszych aktorów Fabryki Snów. Gwiazdor takich produkcji, jak „Czas mroku”, „Mank” czy „Kulawe konie”, na swoim koncie ma m.in. Złoty Glob, trzy nagrody BAFTA, statuetkę Critics’ Choice oraz najcenniejsze trofeum przyznawane w branży filmowej, Oscara. W nowym wywiadzie Oldman wyznał, że gdyby w porę nie podjął walki z nałogiem, zarówno jego kariera, jak i życie prywatne ległyby w gruzach. Aktor borykał się bowiem niegdyś z uzależnieniem od alkoholu.
Rozmawiając z „The Hollywood Reporter”, 67-letni Brytyjczyk zdradził, że w przeszłości towarzyszyło mu zgubne przeświadczenie, iż dzięki napojom wyskokowym upodobni się do swoich idoli, którzy także nie wylewali za kołnierz. „Moi bohaterowie – literaccy, filmowi, teatralni, sportowi i muzyczni – byli wszelkiego rodzaju pijakami i narkomanami. Wszyscy byli udręczonymi poetami i artystami. Podziwiasz ich, romantyzujesz i chcesz ich naśladować” – zaznaczył gwiazdor.
Alkohol jako złudna „przewaga”
Oldman przyznał, że wzorując się na legendach kina, które słynęły z zamiłowania do wysokoprocentowych trunków, wierzył, iż alkohol daje mu „przewagę”. „To była norma społeczna, która w pewnym momencie wymknęła się spod kontroli. Picie bywa gloryfikowane. Wystarczy poczytać o Richardzie Burtonie, który, jak sądzę, wystąpił w 136 spektaklach »Hamleta« na Broadwayu – osiem spektakli tygodniowo. Wypijał butelkę wódki, a potem grał całą rolę kompletnie pijany. Ale to wymówka. Robiąc to, oszukujesz sam siebie” – wyjaśnił.
Aktor, który od niespełna trzech dekad pozostaje abstynentem, dziś uważa, że życie bez alkoholu jest pełniejsze. „Obecnie znajduję się w bardzo dobrym miejscu i w dużej mierze to zasługa trzeźwości. Minęło 28 lat. Był taki moment, kiedy nie wierzyłem, że wytrzymam bez alkoholu choćby 28 sekund. Wszystko jest lepsze, gdy nie funkcjonujesz we mgle. Gdybym to kontynuował, nie byłoby mnie tutaj. Byłbym albo martwy, albo osadzony w zakładzie psychiatrycznym” – podsumował dobitnie Oldman.
Walka z nałogiem w młodości
W wywiadzie dla „Los Angeles Times” z 2021 roku gwiazdor wyznał, że wytrzeźwiał po dwukrotnym pobycie w ośrodku odwykowym. W młodości był wysokofunkcjonującym alkoholikiem, co utrudniało mu podjęcie walki z nałogiem. „Kiedy piłem, pracowałem i bez trudu zapamiętywałem swoje kwestie, więc myślałem, że uchodzi mi to na sucho. Tak naprawdę to przejęło nade mną kontrolę. Pociłem się wódką. O poranku miałem czarny język. To było piekło, którego nie życzyłbym najgorszemu wrogowi” – podkreślił Oldman. (PAP Life)
iwo/ag/ep/