Gen. Waldemar Skrzypczak: Putin ogłosi zwycięstwo w tzw. operacji specjalnej [STUDIO PAP]

2024-01-22 07:25 aktualizacja: 2024-01-22, 19:17
Waldemar Skrzypczak. Fot. PAP/Rafał Guz
Waldemar Skrzypczak. Fot. PAP/Rafał Guz
Władimir Putin w związku z wyborami prezydenckimi w marcu 2024 r. ogłosi jednostronne zawieszenie broni, zwycięstwo w tzw. operacji specjalnej i nazwie się "gołębiem pokoju". To nie oznacza końca wojny - mówił w Studiu PAP b. dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak.

Skrzypczak w Studiu PAP pytany o to, czy spodziewa się, że 2024 rok może przynieść przełom w wojnie na Ukrainie, zaatakowanej w 2022 r. przez Rosję, odpowiedział że na polu militarnym na pewno nie należy liczyć na żaden przełom. Jego zdaniem, punkt zwrotny może się dokonać raczej w aspekcie politycznym.

"Wydaje się, że Władimir Putin będzie dążył do zakończenia operacji specjalnej. Będzie to związane z wyborami prezydenckimi (w marcu 2024 r. - PAP) w Rosji. Moim zdaniem Putin ogłosi zwycięstwo w 'operacji specjalnej', bo ile można ją prowadzić? To będzie koniec tej 'operacji', natomiast nie oznacza to, że będzie koniec wojny" - powiedział.

Pytany o to, czy może to oznaczać zamrożenie konfliktu stwierdził, że Putin może chcieć "wykonać gest dla narodu rosyjskiego" i ogłosić zwycięstwo w tzw. operacji specjalnej. Zdaniem byłego dowódcy wojsk lądowych byłoby to jednostronne ogłoszenie zawieszenia broni i ogłoszenie się przez Putina "gołębiem pokoju".

"Naród rosyjski odetchnie, zachód też, a szczególnie zachodni politycy, którzy są tą wojną zmęczeni i już jej nie chcą. Widać to wyraźnie po działaniach wielu Europejskich stolic" - powiedział.

Gen. Skrzypczak na pytanie o to jak długo może trwać taki zamrożony konflikt odpowiedział: "Na pewno przez lata". Dodał, że Putin dalej będzie szukał innych punktów zapalnych na wschodniej granicy NATO. Zwrócił uwagę na Mołdawię oraz Kraje Bałtyckie gdzie "łatwym kąskiem na pewno jest Łotwa, w której mieszka duża mniejszość rosyjska i prorosyjska".

"Putin będzie szukał takich miejsc, gdzie będzie mógł zadawać ciosy niekoniecznie wojskami, ale wojną informacyjną, wojną hybrydową, jak ma to miejsce w Polsce. Ani NATO ani Unia Europejska nie wymyśliły jeszcze strategii czy antystrategii przeciwko wojnie hybrydowej której jesteśmy ofiarą i przedmiotem ataków. Pilnujemy płotu (na granicy z Białorusią - PAP), trzymamy 10 tysięcy żołnierzy w lasach przeciwko Putinowi, a przecież on jeszcze nawet nie zaangażował potencjału militarnego" - podsumował. 

Gen. Skrzypczak: Polska powinna budować umocnienia m.in. na przesmyku suwalskim

Polska powinna być przygotowana na potencjalny konflikt z Rosją; powinniśmy budować umocnienia, linię obrony, szczególnie w pobliżu przesmyku suwalskiego i ewentualnie brzeskiego kierunku operacyjnego - powiedział w Studiu PAP b. dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak.

Kraje bałtyckie zbudują przygraniczną linię obronną składającą się z szeregu połączonych ze sobą bunkrów, które mają służyć do obrony przed potencjalnym atakiem ze strony Rosji.

"Utworzymy bałtycką linię obrony, by bronić wschodniej flanki NATO" - oświadczył w piątek minister obrony Łotwy Andris Spruds po spotkaniu ze swoimi odpowiednikami z Litwy i Estonii, Arvydasem Anuszauskasem i Hanno Pevkurą.

Gen. Skrzypczak w poniedziałek w Studiu PAP odnosząc się do tych zapowiedzi ocenił, że doświadczenia z rosyjskiej agresji na Ukrainie pokazały, że budowa takich umocnień to dobry ruch. Jego zdaniem, fortyfikacje na pewno mocno spowolnią potencjalną rosyjską agresję oraz zmobilizują NATO do wsparcia swoim potencjałem militarnym Litwy, Łotwy i Estonii w przypadku ataku.

Na pytanie, czy taka linia obrony sprawdziłaby się również w przypadku Polski, były dowódca wojsk lądowych odpowiedział twierdząco. Podkreślił, że szczególnie istotna byłaby w przypadku przesmyku suwalskiego i ewentualnie "brzeskiego kierunku operacyjnego".

"Myśmy nigdy nie przywiązywali wielkiej wagi do przygotowania obronnego w czasie pokoju, a przedmiotem takiego przygotowania jest między innymi przystosowanie terenu do działania, czyli wykonanie dużego systemu zapór inżynieryjnych, fortyfikacyjnych, terenów pod zalania, które będą dla przeciwnika przeszkodą, terenów które będą minowane (...) takie przedsięwzięcia wykonuje się w sposób planowy w czasie pokoju, bo w czasie działań wojennych na budowanie fortyfikacji jest już za późno" - powiedział.

Zdaniem gen. Skrzypczaka Polska powinna być przygotowana na potencjalny konflikt z Rosją, aby "nie dać się zaskoczyć". Ocenił, że w ramach rozbudowy armii powinno dojść do odbudowy potencjału wojsk inżynieryjnych, które zawczasu byłyby przygotowane do rozbudowy fortyfikacji "w sposób planowy i zorganizowany".

"Bo tak jak nie mamy obrony cywilnej, tak nie mamy obrony na granicy, która mogłaby zatrzymać natarcie armii rosyjskiej. A rozbudowa fortyfikacyjna, przygotowanie linii obronnych zawczasu, wytyczenie ich, pozwoliłoby nam się do tego przygotować" - ocenił.

Gen. Skrzypczak: nie produkujemy w Polsce amunicji, składamy ją z importowanych komponentów 

Powinien powstać "narodowy program amunicyjny", który w ciągu 5 lat dostarczy co najmniej 3-5 mln sztuk amunicji dla artylerii i czołgów. Dziś nie produkujemy w Polsce amunicji, a składamy ją z importowanych komponentów - powiedział w Studiu PAP b. dowódca wojsk lądowych gen. Waldemar Skrzypczak.

Gen. Skrzypczak w Studiu PAP pytany w poniedziałek o modernizacje polskiej armii w ostatnim czasie powiedział, że w historii Polski nigdy nie przebiegała ona w takim tempie. Podobnie w przypadku zakupów sprzętu wojskowego, które są "na historycznym poziomie".

"Gdyby udało się w oparciu o ten sprzęt zorganizować wojska, to nasz potencjał militarny zdecydowanie wzrośnie i będzie elementem przede wszystkim odstraszającym Rosjan. Natomiast kluczową sprawą jest to, żeby ten sprzęt trafił do jednostek wojskowych, w których będą szkolić się żołnierze, żebyśmy mieli zgrane bataliony i brygady zorganizowane do działania na tym sprzęcie" - ocenił.

Drugim elementem, zdaniem generała, powinno być rozpoczęcie produkcji polskiej amunicji. Były dowódca wojsk lądowych nawiązał do podpisanej w grudniu 2023 r. umowy na dostawę kilkuset tysięcy sztuk amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm dla Sił Zbrojnych RP realizowanej przez Konsorcjum PGZ-AMUNICJA.

"W mediach pojawiły się informacje, że my produkujemy amunicję. My ją składamy z komponentów, które importujemy. Polska nie ma programu amunicyjnego. Kontrakty, które podpisał m.in. PGZ to amunicja, którą kupimy w ciągu pięciu lat, ale ona starczy na 15 dni walki" - powiedział.

Gen. Skrzypczak zaznaczył, że powinien powstać "narodowy program amunicyjny", który w ciągu pięciu lat wyprodukuje nie 300 tys. a co najmniej 3-5 mln sztuk amunicji dla artylerii i czołgów, czyli "zasadniczej masy walczących wojsk w operacji obronnej na terenie kraju".

Kolejnym elementem wsparcia dla wojska zdaniem gen. Skrzypczaka powinna być rozbudowa polskiego przemysłu zbrojeniowego, który do tej pory "oparty był głównie na propagandzie sukcesu". Podkreślił, że przemysł powinien produkować "sprzęt, którego Polska oczekuje" i którego brakuje w armii.

Szczegóły na temat zamówienia amunicji kal. 155 mm z grudnia 2023 r. przekazała w komunikacie Agencja Uzbrojenia.

"Przedmiotem umowy jest dostawa kilkuset tysięcy sztuk amunicji artyleryjskiej kalibru 155 mm dla Sił Zbrojnych RP. Umowę zawarto pomiędzy Skarbem Państwa – Agencją Uzbrojenia a Konsorcjum PGZ-AMUNICJA w składzie: Polska Grupa Zbrojeniowa S.A. (lider), Zakłady Metalowe 'Dezamet' S.A., Mesko S.A., Zakłady Chemiczne 'Nitro-Chem' S.A., Zakład Produkcji Specjalnej 'Gamrat' Sp. z o.o. oraz Bydgoskie Zakłady Elektromechaniczne 'Belma' S.A." - wskazano.

Jak zaznaczono, wartość umowy wynosi ponad 10 mld zł brutto. Dostawy amunicji przewidziano na lata 2024-2029. AU podkreśla, że to pierwsza umowa wykonawcza do umowy ramowej z czerwca, która przewidywała zakup kilkuset tysięcy pocisków artyleryjskich kal. 155 mm różnego typu.

Autor: Adrian Kowarzyk

jc/