Jak wyglądają realia konklawe? Niemiecki kardynał zdradził szczegóły
Wybór nowego papieża nie przebiega tak, jak ukazano to w filmie "Konklawe" - powiedział niemiecki kardynał Rainer Maria Woelki w opublikowanej rozmowie z dpa. Ten film to dobra rozrywka, ale rzeczywistość wygląda inaczej - podkreślił.
Woelki jest jednym ze 135 kardynałów, którzy wybiorą następcę zmarłego w poniedziałek papieża Franciszka. W 2013 roku brał też udział w konklawe, które wybrało Franciszka na zwierzchnika Kościoła katolickiego.
Trzeba rozróżnić między faktycznym konklawe, a poprzedzającymi je zgromadzeniami kardynałów, które już się zaczęły - podkreślił kardynał. "(Kardynałowie) spotykają się, rozmawiają ze sobą i przedstawiają swoje poglądy. Są przerwy na kawę, spotkania wieczorem na kolacji i poznawanie się nawzajem" - dodał.
Kiedy rozpoczyna się konklawe, kardynałowie zbierają się w watykańskim Domu Świętej Marty. "Wszystkie urządzenia elektroniczne i telefony komórkowe muszą zostać zdane. Każdy dostaje swój własny pokój". Kard. Woelki przyznał, że do dziś bardzo dobrze pamięta, że kiedy w 2013 roku wszedł do wyznaczonego mu pokoju, "okna były zapieczętowane, okiennice zamknięte". "Nie miałem możliwości ujrzenia światła dziennego" - podkreślił.
Kardynałowie codziennie chodzą z Domu Świętej Marty do Kaplicy Sykstyńskiej. "To około 500-600 metrów. Dla osób starszych i mających trudności z chodzeniem dostępny jest pojazd. Całość odbywa się w atmosferze modlitwy" - powiedział niemiecki dostojnik.
Zaznaczył, że "nie ma wielkich wybuchów emocji, jak przedstawiono to w filmie".
"Mogę sobie wyobrazić, że to 'prekonklawe' może stać się nieco bardziej gorące, nieco bardziej kontrowersyjne, i dobrze. (...). Podczas samego konklawe panuje inna atmosfera" - zapewnił kardynał Woelki.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ akl/ grg/