Lekkoatletyczne MŚ. Święty-Ersetic: gdy wejdę na stadion w Tokio wspomnienia ożyją [NASZE WIDEO]
Mistrzyni i wicemistrzyni olimpijska z Tokio z 2021 r. Justyna Święty-Ersetic wróci we wrześniu na stadion w stolicy Japonii. W rozmowie z PAP przyznała, że gdy wejdzie na obiekt, na którym osiągnęła najlepsze wyniki w karierze, wspomnienia ożyją, a ona liczy wówczas na bardzo szybkie biegi.
- Z Tokio mam najpiękniejsze wspomnienia w mojej karierze. Mistrzostwo i wicemistrzostwo olimpijskie. Cudownie będzie wrócić w to miejsce. Fantastycznie, że będą kibice - powiedziała w rozmowie z PAP Święty-Ersetic.
Biegaczka od 2015 roku wywalczyła dla Polski szesnaście medali rangi igrzysk olimpijskich (dwa), mistrzostw świata (dwa na stadionie, cztery w hali) i mistrzostw Europy (trzy na stadionie i pięć w hali). Jest podporą polskiej sztafety 4x400 m i miksta 4x400 m od dekady, a w 2018 roku w Berlinie została indywidualną mistrzynią Europy na 400 m.
- Wierzę bardzo mocno, że jak wejdę na ten stadion, to wspomnienia z 2021 ożyją i zmotywują mnie do szybkich biegów - podkreśliła lekkoatletka z Raciborza.
Pytana o to, jak zmieniła się od 2021 roku powiedziała, szeroko się uśmiechając, że "przybyło jej zmarszczek".
Święty-Ersetic: teraz podchodzę do tego wszystkiego bardziej na luzie
- Na pewno dojrzałam, jakkolwiek to brzmi. Teraz podchodzę do tego wszystkiego bardziej na luzie. W dalszym ciągu chcę osiągać jak najlepsze rezultaty, ale też nie czuję aż takiej presji na sobie. To w gruncie rzeczy dobrze mi wychodzi, bo w ten sezon weszłam fantastycznie. Potem była lekka sinusoida, ale wierzę, że będą przede mną szybkie biegi, a to co najgorsze już za mną. Wierzę, że będę mogła na nowo się tym wszystkim cieszyć - stwierdziła Święty-Ersetic.
Przypomniała, że po igrzyskach w Tokio w 2021 roku zapowiadała koniec kariery, a za nią... już kolejne igrzyska olimpijskie w Paryżu. - W dalszym ciągu biegam i nie mam deadline'u, że w tym a tym momencie kończę - dodała.
- Staram się tym na nowo cieszyć, oddawać dobre biegi. Póki jest zdrowie, zamierzam to wykorzystać. Ja uwielbiam jak są pełne trybuny i mam nadzieję, że tak będzie tym razem w Tokio. Kibice mnie napędzają. Dlatego tam bardzo lubię startować na Stadionie Śląskim w Chorzowie, bo tam przychodzi po kilkadziesiąt tysięcy osób - wyjaśniła podopieczna trenera Aleksandra Matusińskiego.
Święty-Ersetic wystartuje w Tokio indywidualnie, a także w mikście 4x400 m i żeńskiej sztafecie. Największe szanse na medal są w tej pierwszej konkurencji, w której Polacy są liderami światowych tabel, a w 2021 roku w Tokio zostali mistrzami olimpijskimi.
- Wiele będzie zależało od Natalii Bukowieckiej (rekordzistki Polski i medalistki olimpijskiej w biegu na 400 m z Paryża - PAP), na co postawi, czy będzie chciała biegać też miksta. Zobaczymy. Niestety program minutowy nie sprzyja. Uważam, że powinien być dzień przerwy pomiędzy rywalizacją w mikście i startami indywidualnymi. Jest to do zrobienia. Nie wiem, czemu organizatorzy tego nie przemyśleli, tylko utrudniają nam życie - powiedziała Święty-Ersetic. Przyznała, że Polskę stać w składzie z Bukowiecką na medal w tej konkurencji.
- Na walkę jest szansa. Czy to da medal, czy nie? Nigdy nie wiadomo. Nigdy nie wiadomo, jak reszta reprezentacji do tego podejdzie. Dwa tygodnie z okładem i zobaczymy. Mam nadzieję, że ten czas wykorzystamy. Jedziemy do miejsca, gdzie zawsze udawało nam się łapać ostatni szlif formy (zgrupowanie w Japonii w miejscowości oddalonej od miejskiego zgiełku - PAP). Zawsze po tym obozie było rewelacyjnie. Mam nadzieję, że i tym razem tak będzie - podsumowała 32-latka.
Tomasz Więcławski (PAP)
twi/ krys/