O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Mateusz Kościukiewicz: po 20 latach wróciłem na wieś [WYWIAD]

Niedawno z moją żoną udało nam się kupić stary dom na wsi i po 20 latach życia w miastach poczułem ulgę, taki symboliczny powrót do korzeni - powiedział PAP Life Mateusz Kościukiewicz, który jest mężem utytułowanej reżyserki, Małgorzaty Szumowskiej. Aktor, tak jak jego bohater w nowym serialu Netfliksa, "Projekt UFO", pochodzi z niedużej miejscowości.

Kadr z serialu "Projekt UFO". Źródło: materiały prasowe. Fot.Piotr Litwic
Kadr z serialu "Projekt UFO". Źródło: materiały prasowe. Fot.Piotr Litwic

PAP Life: Zbyszek Sokolik, twój bohater z „Projektu UFO”, ufolog z Warmii, zna techniki hipnozy, które okazują się kluczowe. Aktor też chyba trochę musi hipnotyzować widzów, żeby uwierzyli w jego postać?

Mateusz Kościukiewicz: To ciekawe, że od tego pytania zaczynamy rozmowę, bo właśnie niedawno stuknęło mi 20 lat w zawodzie aktora i zarówno pracując nad rolą Mikołaja we „Wzgórzu psów”, jak i rolą Zbyszka Sokolika w „Projekcie UFO”, zadałem sobie takie pytania... Czy my, aktorzy, wciąż jesteśmy w stanie zarządzać zbiorową wyobraźnią? Czy dalej możemy naszymi rolami na tyle uwieść widownię, żeby uwierzyła w naszych bohaterów, w ten świat, który jest pokazany na ekranie? W sumie, mam dużą satysfakcję, bo myślę, że zarówno Mikołaj ze „Wzgórza psów”, który jest strasznie antypatycznym bohaterem i mnie irytuje, gdy oglądałem siebie na ekranie, jak i Zbyszek Sokolik, facet, którego możemy pokochać, są przekonujący.

PAP Life: Czuję, że lubisz Zbyszka Sokolika.

M.K.: Uwielbiam. To jest jeden z moich ulubionych bohaterów. Zbyszek jest facetem kompletnie pogubionym. W miasteczku, w którym mieszka, wszyscy traktują go jak nieszkodliwego dziwaka. Skrywa on wiele sekretów.

Image
Kadr z serialu "Projekt UFO". Źródło: materiały prasowe. Fot.Piotr Litwic
Kadr z serialu "Projekt UFO". Źródło: materiały prasowe. Fot.Piotr Litwic

PAP Life: Z małego miasteczka pochodził też Mikołaj ze „Wzgórza psów”. Ty sam również wychowałeś się w niedużej miejscowości. Jak bardzo wpływa na nas miejsce, w którym dorastaliśmy?

M.K.: Zawsze mówię, że jestem ze wsi. Chociaż gdy słyszą to ludzie ode mnie z miasteczka, to burzą się, bo Nowy Tomyśl to nie jest wieś, tylko miasto. Tyle że ja mieszkałem na samym końcu tego miasteczka, gdzie już zaczynała się wieś i moja rodzina prowadziła gospodarstwo rolne. Tam się wychowałem i wspominam to dziś jako naprawdę niesamowity etap mojego życia, które toczyło się w cyklu rolniczym, w zgodzie z naturą.

Niedawno z moją żoną udało nam się kupić stary dom na wsi i po 20 latach życia w miastach poczułem ulgę, taki symboliczny powrót do korzeni. Myślę, że wiele osób z mojego pokolenia, które z tych małych miasteczek, ze wsi ruszyły do wielkiego świata, bardzo długo miało kompleks swojego pochodzenia. Ja przez wiele lat się tego wstydziłem. A dzisiaj widzę to kompletnie inaczej i wiem, że to dawało nam, ludziom z prowincji, niesamowitą siłę i ogromną determinację. Wyjazd z domu rodzinnego traktowaliśmy jak bilet w jedną stronę. Uważaliśmy, że nie ma powrotu i po prostu musi się nam udać. Okazało się, że ta determinacja dawała nam ogromną przewagę na wielu polach. Ostatnio usłyszałem, że milenialsi są obiektem różnych żartów, ale myślę, że moje pokolenie jest naprawdę wyjątkowe. A szczególnie ci ludzie, którzy zostali i tutaj budowali swoje życie, a nie ta część, która wyjechała dorabiać się na Zachód. Dla mnie to jest największa forma patriotyzmu.

PAP Life: Czy też, tak jak Zbyszek Sokolik, byłeś outsiderem? Aktorstwo było dość oryginalnym pomysłem na życie w twoim środowisku.

M.K.: To była kompletna fantazja, sytuacja poza skalą wyobraźni. Ale były też osoby, które we mnie wierzyły. Dodatkowo, jeśli ktoś sam tak bardzo wierzy w siebie, zagryzie zęby, mocno skupia się na swoich celach, to naprawdę jest o wiele większa szansa, że marzenia będą się spełniać. Dzisiaj, kiedy patrzę na siebie z tamtego czasu, to myślę, że dla mnie bycie outsiderem nie wynikało z kontrkultury, w której się wychowałem, ale przede wszystkim chyba z tego, że chciałem się odróżniać, być zauważonym. A to wiązało się oczywiście z buntem przeciwko każdemu, wszystkim i wszystkiemu.

PAP Life: „Projekt UFO” przenosi nas w lata 80.. Nie było wtedy internetu, komórek, social mediów. Jakiś czas temu rozmawialiśmy i pamiętam, że mówiłeś, że jesteś analogowy. Nadal tak jest?

M.K.: Faktycznie przez lata - pewnie z racji mojej introwertycznej natury, co oczywiście nie współgra z moją pracą - stroniłem od wirtualnego świata. Ale ostatnio to się zmieniło i postanowiłem zaangażować się na Instagramie. Dotarło do mnie, że w sumie to jest niesamowite, że można mieć kontakt z ludźmi, którzy dobrze ci życzą i którzy lubią to, co robisz. Jestem spóźniony o kilka, może kilkanaście lat, ale mam nadzieję, że ci, którzy będą obserwować mój profil, znajdą tam dla siebie coś fajnego i być może będzie to też dla nich chwila oddechu od codziennych trosk.

PAP Life: W „Projekcie UFO”, rzecz jasna, przewija się temat kosmitów, który od lat fascynuje wiele osób. Czy też kiedyś interesowałeś się różnego rodzaju zjawiskami nadprzyrodzonymi?

M.K.: Wprost uwielbiam takie historie. Bardziej to traktuję rozrywkowo niż paranaukowo czy naukowo. Jest taki rodzaj wspaniałej, fantastycznej dramaturgii z tym związanej. Te historie są żywe, ciągle ktoś może je ubogacić o jakąś kolejną opowieść, fantazję czy podejrzenie. Jednak w naszej opowieści jest szerszy kontekst, który myślę, że będzie dużym zaskoczeniem dla widzów. Mam nadzieję, że zarówno ci starsi, którzy pamiętają lata 80., znajdą coś dla siebie w tym serialu, jak i młodsi, dla których teraz tamta dekada jest cool.

Image
Kadr z serialu "Projekt UFO". Źródło: materiały prasowe. Fot.Piotr Litwic
Kadr z serialu "Projekt UFO". Źródło: materiały prasowe. Fot.Piotr Litwic

PAP Life: Dla ciebie też jest cool? Urodziłeś się w drugiej połowie lat 80., więc raczej nie pamiętasz tamtych czasów.

M.K.: Ale jak ktoś trochę poczyta sobie o tym okresie i przejściu z lat 70., które były spełnieniem pewnych marzeń o dobrobycie i socjalizmie z ludzką twarzą, w lata 80., które okazały się wielkim rozczarowaniem, to zrozumie się, że były to czasy mroczne i smutne. Zagrałem w kilku filmach, które działy się w tamtym okresie. Sądzę, że serial „Projekt UFO” jest opowieścią jeszcze z innej strony.

PAP Life: Jakiej?

M.K.: Moim zdaniem jest pretekstem do opowiedzenia historii o relacjach między ludźmi, o tym, że nie możemy się dogadać w naszych związkach, że mówimy do siebie, a siebie nie słyszymy. O tym, że mamy sekrety, kłamiemy, że często coś, co wydaje się nam na pierwszy rzut oka jasne i czytelne, ma swoją skomplikowaną narrację i strukturę. A to są bardzo uniwersalne tematy, wręcz szekspirowskie. (PAP Life)

Rozmawiała Iza Komendołowicz

ikl/ag/ grg/

Mateusz Kościukiewicz studiował w krakowskiej PWST. W wieku 22 lat zagrał główną rolę w filmie „Wszystko, co kocham” (2009) Jacka Borcucha, za którą dostał Orła w kategorii Odkrycie roku. W 2010 roku za kreację w „Matce Teresie od kotów” otrzymał Nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego. Jest współautorem scenariuszy do filmów „Disco polo” i „Magnezja”. Ostatnio można go oglądać w netfliksowych serialach „Wzgórze psów” oraz „Projekt UFO”. Jego żoną jest reżyserka Małgorzata Szumowska, z którą ma córkę Alinę.

Zobacz także

  • Mateusz Kościukiewicz Fot. Facebook/Jakub Żulczyk
    Mateusz Kościukiewicz Fot. Facebook/Jakub Żulczyk

    Jakub Żulczyk broni występu Mateusza Kościukiewicza we „Wzgórzu psów”

Serwisy ogólnodostępne PAP