Michał Szczerba: Zbigniew Rau w ogóle nie nadzorował systemu wydawania wiz
Z zeznań świadków wyłania się akt oskarżenia przeciwko b. szefowi MSZ Zbigniewowi Rauowi, który w ogóle nie nadzorował wiceministra SZ Piotra Wawrzyka i systemu wydawania wiz - powiedział szef komisji śledczej ds. afery wizowej Michał Szczerba (KO). Zdaniem Daniela Milewskiego (PiS), komisja nie posunęła się ani o krok do przodu ponad ustalenia prokuratury.
We wtorek zeznania przed komisją śledczą ds. afery wizowej złożyli były dyrektor departamentu konsularnego MSZ i jego zastępczyni Beata Brzywczy. Na kolejne posiedzenie, 19 marca, wezwany zostanie były wiceminister rolnictwa Lech Kołakowski (PiS) i Maciej Kowalski, który był konsulem w Dakarze.
Szczerba po wtorkowym posiedzeniu mówił, że z kolejnych zeznań świadków wyłania się akt oskarżenia przeciwko byłemu szefowi MSZ, Zbigniewowi Rauowi, który "absolutnie nie nadzorował" wiceministra SZ Piotra Wawrzyka i systemu wydawania wiz.
Według posła KO, komisja pokazuje też liczne uchybienia i naruszenia procedur, które powinny obowiązywać przy stosowaniu prawa konsularnego i kodeksu wizowego UE. Szczerba zaznaczył, że w tej sprawie trwają kontrole polskich konsulatów i że ma być przeprowadzona m.in. kontrola w placówce w Manili przez Komisję Europejską.
Odnosząc się do wtorkowych zeznań świadków Szczerba podkreślił, że na konsulów nakładano obowiązek losowania miejsc na spotkania, a z drugiej strony "ktoś potrafił jednego dnia wysłać maile z listą 40 obcokrajowców". "Tak było w przypadku Lecha Kołakowskiego" - dodał.
"Dzisiaj pokazaliśmy też przypadki, gdzie w ogóle nie było obowiązku stawiennictwa osoby z wnioskiem, które powinny być składane fizycznie do konsula. Za zgodą dyrekcji departamentu konsularnego, dzisiejszej świadek, przyjmowano te wnioski w oparciu o kuriera" - mówił poseł KO.
Jak stwierdził, "w sposób bezczelny czy przez Kołakowskiego, czy Wawrzyka firmy i osoby fizyczne uskuteczniały proceder korupcyjny".
Dodał, że to były wyspecjalizowane podmioty gospodarcze, które za pieniądze zajmowały się legalizacją pobytu, sprowadzaniem ludzi i załatwianiem im różnego rodzaju dokumentów. Podczas posiedzenia Szczerba mówił, że "Lech Kołakowski reprezentując lobbystyczną agencję pracy tymczasowej próbował w formule priorytetowej" ściągnąć grupę 39 obywateli krajów afrykańskich do Polski.
Pytany przez dziennikarzy, czy Kołakowski czerpał z tego jakieś korzyści, Szczerba odparł: "dowiemy się na komisji śledczej". "To nie był jednorazowy przypadek, kiedy Kołakowski interweniował. Często próbował sam załatwiać sprawy bezpośrednio w konsulatach. Na szczęście konsulowie wykazywali się propaństwową postawą" - powiedział szef komisji śledczej.
Wiceprzewodniczący komisji Daniel Milewski (PiS), podsumowując wtorkowe posiedzenie, stwierdził, że komisja nie posunęła się ani o krok do przodu ponad to, co ustaliła prokuratura. Wskazał, że nikt ze świadków do tej pory nie przyznał, że afera wizowa była w takim kształcie, w jakim była do tej pory przedstawiana przez media i polityków KO.
Szczerba zaznaczył natomiast, że prokuratura bada wyłącznie jeden wątek sprawy, czyli kwestie łapówek branych przez Edgara Kobosa, „nie badała sprawy Kołakowskiego, programu Poland. Business Harbour i nie bada w takim zakresie, jak komisja wątku legislacyjnego”.
We wtorek b. dyrektor departamentu konsularnego MSZ Marcin Jakubowski powiedział, że działania Piotra Wawrzyka nie wzbudziły jego podejrzeń i „dotyczyły dostępu do możliwości złożenia wniosku” wizowego.
Wicedyrektor departamentu, Beata Brzywczy zeznała, że nazwiska osób, które miały być traktowane priorytetowo, otrzymywała od Jakubowskiego, Wawrzyka i jego asystentki. Powiedziała, że dostała ponad 20 wiadomości z ponad 500 nazwiskami. Jak dodała, były to prośby o przyspieszenie umówienia na spotkanie tych osób.(PAP)
kh/