Lewica się podzieliła. "Skłóceni z Włodzimierzem Czarzastym będą mieli gdzie uciekać"
Powstanie koła PPS to duży kłopot dla klubu Lewicy, ponieważ posłowie skłóceni z Włodzimierzem Czarzastym będą mieli gdzie uciekać; Lewica traci Senat; nie będzie też miała monopolu na prezentowanie swoich poglądów w parlamencie - komentują posłowie KO niegdyś związani z Lewicą.
Wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka, senator Wojciech Konieczny oraz posłowie Robert Kwiatkowski, Joanna Senyszyn i Andrzej Rozenek odeszli we wtorek z klubu Lewicy i stworzyli koło Polskiej Partii Socjalistycznej. Decyzję o powstaniu koła ogłoszono podczas konferencji prasowej w Senacie. Szefem koła został przewodniczący Rady Naczelnej PPS Wojciech Konieczny, a wiceprzewodniczącymi Gabriela Morawska-Stanecka i Joanna Senyszyn. Do partii PPS wstąpiła Senyszyn i Rozenek.
Powstanie nowego koła parlamentarnego PPS komentowali we wtorek w rozmowach z PAP posłowie Koalicji Obywatelskiej, którzy niegdyś byli związani z SLD, a dziś reprezentują Inicjatywę Polską.
"To, że powstanie to koło, było słychać już od kilku miesięcy po działaniach przewodniczącego partii pana Włodzimierza Czarzastego. Bez żadnego powodu zawieszał i wykluczał ludzi, którzy w jakikolwiek sposób mogli zagrozić bądź jemu, bądź wskazanym przez niego kandydatom na różne funkcje" - powiedziała PAP Katarzyna Piekarska, niegdyś wiceprzewodnicząca SLD.
"Na razie mamy pięć osób w tym kole, ale pod koniec kadencji może być z tego klub, ponieważ - jak rozmawiam z różnymi osobami z Klubu Lewicy - to nie wykluczają, że też pójdą tą drogą" - dodała.
Podobny pogląd prezentuje inny poseł KO, były przewodniczący SLD Grzegorz Napieralski, którego zdaniem powstanie koła jest dużym problemem dla klubu Lewicy.
"To będzie problem, bo tworzy się koło, które będzie tratwą ratunkową dla innych parlamentarzystów, którzy weszli w poważny konflikt z Włodzimierzem Czarzastym. Takie odejścia z klubu Lewicy do nowego koła będą następować i będą groźne dla tego klubu" - powiedział Napieralski.
"Po drugie to będzie twór polityczny, w którym można prowadzić rozmowy z innymi klubami parlamentarnymi, co znów będzie bardziej atrakcyjne dla osób, które zostały w klubie Lewicy" - zaznaczył. To będzie miało tym większe znaczenie, dodał, im notowania Lewicy będą niższe. Obecnie, jak przypomniał, oscylują między 5 a 7 procent.
Po trzecie wreszcie, dodał Napieralski, to dla Lewicy straty wizerunkowe. Wynikają one po pierwsze ze straty Senatu, w którym "Czarzasty nie ma już żadnego ruchu". Poza tym klub Lewicy traci monopol na prezentowanie treści lewicowych w parlamencie. "Nie chodzi tylko o komunikaty socjalne, ale także te ze sfery obyczajowej. W nowym kole jest przecież Joanna Senyszyn, która jest bardzo wyrazista" - zwrócił uwagę.
"Także to, że odchodzi Robert Kwiatkowski, czyli przyjaciel Czarzastego, pokazuje, zwłaszcza w dawnych strukturach SLD, że problem jest bardzo poważny" - podkreślił Napieralski. Jego zdaniem wszystko wskazuje na to, że notowania Lewicy nie wzrosną mimo zjednoczenia SLD i Wiosny. (PAP)
autor: Piotr Śmiłowicz
mar/