Będzie można reklamować aborcję. Niemcy zmienią kodeks karny
Minister sprawiedliwości Niemiec Marco Buschmann chce już w styczniu przedstawić projekt ustawy znoszącej zakaz reklamowania aborcji. Polityk FDP ogłosił to w wywiadzie dla Funke Mediengruppe. Rządzące partie - SPD, Zieloni i FDP - uzgodniły w umowie koalicyjnej wykreślenie paragrafu 219a kodeksu karnego.
Paragraf ten zakazuje lekarzom publicznego udostępniania informacji o aborcjach i oznacza "zagrożenie karne dla lekarzy, jeśli np. na swojej stronie internetowej lub w inny sposób w internecie podają oni rzeczowe informacje o aborcji" - powiedział Buschmann.
To według niego absurdalne, "ponieważ wiele kobiet, które zmagają się z pytaniem o aborcję, szuka porady również w sieci". "Nie może być tak, że lekarze, którzy mają najlepsze kwalifikacje do udzielania informacji, nie mogą tego robić" - uważa minister sprawiedliwości.
Podobne poglądy wyraziła minister rodziny Anne Spiegel.
"Zniesienie paragrafu 219a kodeksu karnego, który stygmatyzuje kobiety i penalizuje lekarzy, szybko stanie na porządku dziennym" - powiedziała polityk Zielonych w rozmowie z dziennikiem "taz". Spiegel ma wkrótce omówić tę kwestię z Buschmannem. "Zniesienie ustawy o transseksualistach dotyczy również obu resortów" - oświadczyła Spiegel i dodała: "Możemy szybko zająć się jednym i drugim".
Partie koalicyjne chcą zastąpić 40-letnią ustawę o transseksualistach, którą wiele osób trans uważa za upokarzającą, "ustawą o samookreśleniu". Obowiązujące prawo przewiduje na przykład, że osoby dotknięte tym problemem mogą oficjalnie zmienić imię i nazwisko oraz płeć tylko po przeprowadzeniu badania psychologicznego i uzyskaniu decyzji sądu, a w trakcie tego procesu często muszą znosić bardzo intymne pytania - przypomina "Sueddeutsche Zeitung".
Partie SPD, Zieloni i FDP uzgodniły w umowie koalicyjnej wykreślenie paragrafu 219a. Zakazuje ona oferowania, ogłaszania lub promowania aborcji w celu osiągnięcia korzyści majątkowych. Od zmiany prawa w 2019 roku lekarze mogą informować pacjentów, że wykonują takie zabiegi, np. na swojej stronie internetowej. Jednak dalsze informacje, na przykład na temat rodzaju aborcji, pozostają zabronione.
Z Berlina Berenika Lemańczyk
mar/