
Mężczyzna ma do odbycia karę czterech miesięcy pozbawienia wolności za przestępstwo z art. 207 Kodeksu karnego, czyli znęcanie się. 36-latek nie usłyszał jeszcze zarzutów związanych z jego ostatnim zachowaniem – poinformowała w piątek Klaudia Biernacka z Komendy Powiatowej Policji w Sulęcinie.
"Będzie to możliwie po wykonaniu wszystkich czynności związanych ze zdarzeniem, w tym między innymi po dokładnym przesłuchaniu świadków" – wyjaśniła Biernacka.
Do tej niebezpiecznej sytuacji doszło 16 stycznia br. w nocy. Na policję zadzwoniła przerażona mieszkanka bloku przy ul. Kościuszki w Sulęcinie, informując, że jej pijany brat awanturuje się, niszczy wyposażenie oraz grozi odkręceniem zaworu butli gazowej.
Gdy mundurowi byli pod drzwiami mieszkania, usłyszeli dźwięk i zapach ulatniającego się z butli gazu
Na miejsce natychmiast skierowani zostali policjanci. Gdy mundurowi byli pod drzwiami mieszkania, usłyszeli dźwięk i zapach ulatniającego się z butli gazu. Funkcjonariusze ewakuowali mieszkańców bloku – głównie starsze i schorowane osoby.
Przybyli na miejsce strażacy, na prośbę policjantów wyważyli drzwi mieszkania, a przed jego oknami rozstawili skokochron.
"Wewnątrz było ciemno, a poniszczone meble i rozbite szkła utrudniały dotarcie do 36-latka, który znajdował się w kuchni. Gdy policjanci chcieli go zatrzymać, ten ruszył w ich kierunku z pięściami. Został jednak szybko obezwładniony i zakuty w kajdanki" – zrelacjonowała Biernacka.
Dodała, że po zabezpieczeniu przez strażaków butli gazowej i przewietrzeniu budynku mieszkańcy mogli wrócić do domów, a kompletnie pijany 36-latek trafił do policyjnej celi. (PAP)
Autor: Marcin Rynkiewicz
dsk/