
„Strażacy odeszli do przeszłości” – powiedział Łukaszenka podczas narady z kierownictwem resortu ds. sytuacji nadzwyczajnych.
Jak powiedział białoruski lider, część ratowników – „mocni, solidni funkcjonariusze” – powinna zostać uzbrojona. Według niego powinna to być nie tylko broń palna, jak pistolety, karabiny czy granatniki, ale także ciężkie uzbrojenie.
„Wszyscy funkcjonariusze chcą być częścią bloku siłowego. I za takich ich uważamy. Ale żeby być częścią bloku siłowego, trzeba doskonale władać bronią” – powiedział Łukaszenka. „Dałem polecenie, żeby określić w ministerstwie, jaką część będziemy uzbrajać” – dodał.
Łukaszenka oświadczył, że Białoruś jako niewielki kraj nie może mieć armii liczącej 200-300 tys. żołnierzy, a ma ona liczyć ok. 65 tys. „W przypadku jakiegoś konfliktu czy, nie daj Boże, wojny, funkcjonariusze nie będą stać z boku” – zapewnił. (PAP)
jjk/