Gen. Jabłoński: czołgi Abrams to najnowocześniejsze rozwiązanie, jakie można było pozyskać
Czołgi Abrams M1A2 SEPv3 to najnowocześniejsze rozwiązania, jakie można było pozyskać. To będą podstawowe czołgi w polskich wojskach pancernych, które doskonale poradzą sobie w naszych warunkach - powiedział w rozmowie z PAP Inspektor Wojsk Lądowych gen. Maciej Jabłoński.
W piątek szef MON Mariusz Błaszczak poinformował, że Departament Stanu USA wyraził zgodę na sprzedaż Polsce 250 czołgów M1A2 Abrams w najnowszej wersji SEPv3. Według Agencji Bezpieczeństwa Współpracy Obronnej (DSCA) zgoda dotyczy sprzedaży czołgów i wyposażenia, w tym wozów towarzyszących, zapasowych silników, a także amunicji i systemu szkolenia. Koszt programu oszacowano na 6 mld dolarów.
"Te czołgi - M1A2 SEPv3 - to najnowocześniejsze rozwiązania, najnowocześniejsza platforma, jaką można było pozyskać. To będzie podstawowy czołg w naszych wojskach pancernych; zdecydowanie zwiększy potencjał wojsk pancernych sił zbrojnych RP, zwiększy ich gotowość bojową" - powiedział w rozmowie z PAP generał dywizji Maciej Jabłoński, Inspektor Wojsk Lądowych w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych.
Jabłoński zaznaczył, że Abramsy to czołgi, które potwierdziły swoją sprawność w walce. "To czołg o doskonałych zdolnościach manewrowych - ma potężny silnik turbinowy, który przekłada się na bardzo dużą manewrowość; to także potężna siła ognia, system amunicyjny zdolny do pokonywania najnowocześniejszych pancerzy kompozytowych, jest to doskonały system dowodzenia, zapewniający komunikację zakrytą, komunikację nie tylko między czołgami, ale całymi pododdziałami, tworzącymi wspólną świadomość operacyjną, no i przede wszystkim legendarne bezpieczeństwo załogi - to wszystko się przekłada na jego dużą żywotność i efektywność w walce" - wyliczył.
Inspektor Wojsk Lądowych zwrócił również uwagę, że czołgi Abrams są często postrzegane przez pryzmat ich działań w walkach na Bliskim Wschodzie, m.in w Zatoce Perskiej w 1990 roku. "Natomiast sama konstrukcja i sam zamysł tego czołgu był projektem przygotowania do działania na teatrze europejskim, w ramach konfliktu wysokiej intensywności. Ten projekt jest cały czas doskonalony, doświadczenia właśnie chociażby z Zatoki Perskiej są cały czas analizowane i implementowane" - podkreślił.
"Z mojego osobistego doświadczenia, gdy dowodziłem 10 Brygadą Kawalerii Pancernej, gdzie miałem możliwość bezpośredniego współdziałania z pododdziałami Abramsów - one sobie doskonale radzą w naszym środowisku, w naszej wilgotności, w naszym ukształtowaniu terenu; to maszyny, które sobie perfekcyjnie poradzą u nas" - ocenił. Jabłoński dodał, że oprócz samych czołgów polskie wojsko otrzyma m.in. pakiet inżynieryjny, który zorientowany jest między innymi na ułatwienie czołgom pokonywania przeszkód terenowych.
Jak wskazał, 250 czołgów Abrams, które otrzymać mają polskie jednostki, trafi do 18 Dywizji Zmechanizowanej, powstałej w 2018 roku, z dowództwem w Siedlcach, której brygady mają obecnie czołgi Leopard i T-72. "To będzie skutkowało wymianą starego, postsowieckiego parku starych czołgów z rodziny T-72" - zaznaczył.

Generał Jabłoński powiedział, że na czołgach, które polskie wojsko ma otrzymać w tym roku, oparty zostanie cały proces wdrożenia i przygotowania załóg i ekip logistycznych Abramsów. Zapowiedział, że gdy pierwsze dostawy czołgów dotrą do Polski, następny okres poświęcony zostanie na m.in. na przygotowanie infrastruktury szkoleniowej i logistycznej, tak, aby czołgi były gotowe do wejścia do służby w możliwie niedalekiej przyszłości.
"Czołgi Leopard są obecnie najnowocześniejszymi, jakie posiadamy. Natomiast różnica między czołgiem Abrams wersji SEPv3 a Leopardami to różnica całej generacji, także na pewno nie będą one spełniać takiej roli jak Abrams" - powiedział Jabłoński, pytany o przyszłość pozostających obecnie, oprócz sprzętu poradzieckiego, na wyposażeniu oddziałów Sił Zbrojnych czołgów niemieckiej produkcji Leopard 2. "Liczba tych czołgów, które posiadamy, jest na tyle duża, a one są na tyle nowoczesne, że one dalej będą w służbie, obok czołgów Abrams. Po prostu zasilą inne dywizje i będą stanowiły równorzędny komponent, obok czołgów Abrams" - powiedział. Zastrzegł, że obecnie również polskie Leopardy podlegają procesowi modernizacji.
Gen. Jabłoński przyznał również, że posiadanie i obsługa trzech rodzin czołgów - sprzętu poradzieckiego, niemieckich Leopardów oraz amerykańskich Abramsów - będzie stanowić logistyczne wyzwanie dla armii. "Sukcesywnie będziemy jednak dążyć do wymiany tej rodziny czołgów T-72 na czołgi najnowszej generacji, i w ten sposób zmniejszyć tę liczbę rodzajów czołgów, jakie będą w służbie Wojsk Lądowych" - zaznaczył.
Czołgi M1 Abrams w różnych wersjach są na wyposażeniu wojsk Maroka, Kuwejtu, Iraku, Egiptu, Australii, Arabii Saudyjskiej i wkrótce Tajwanu. Były używane w wojnie w Afganistanie i Iraku. Abramsy irackiej armii brały udział w wojnie przeciwko Państwu Islamskiemu (IS), a saudyjskie podczas wojny domowej w Jemenie.
M1A2 SEPv3 ma pogrubiony przedni pancerz, wzmocnione dno kadłuba, lepiej chroniące przed wybuchami pod czołgiem; wozy mają być przygotowane do łatwego montażu pancerza reaktywnego. Każdy czołg oferowany Polsce ma być wyposażony w urządzenie przeciwdziałające improwizowanym ładunkom wybuchowym. Potencjalna sprzedaż obejmuje też 26 pojazdów zabezpieczenia technicznego Hercules, 17 mostów towarzyszących na podwoziu gąsienicowym, 276 karabinów kalibru 12,7mm, 500 karabinów 7,62mm, 15 turbin gazowych, tysięcy sztuk amunicji szkolnej, systemy łączności i odbiorniki GPS, części zapasowe i wyposażenie dla zaplecza remontowego.
O zamiarze zakupu czołgów M1A2 Abrams SEPv3 poinformowali w lipcu ub. r. wicepremier Jarosław Kaczyński i minister obrony Mariusz Błaszczak. 250 amerykańskich czołgów ma kosztować ok. 230 mld zł. Wydatki związane z zakupem mają w latach 2021-2026 wynieść 4,8 mld zł.(PAP)
Autor: Mikołaj Małecki
mmi/