O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Ekspert: Pandemii nie odwołano, ostrożności nigdy dość

Pandemii nie odwołano, ostrożności nigdy dość. Przez najbliższe pół roku musimy pracować, by zaszczepiło się więcej osób. I choć jesteśmy w fazie zwalniania epidemii, to odbywa się do sporym kosztem - powiedział prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski.

Fot. PAP/Leszek Szymański
Fot. PAP/Leszek Szymański

W środę premier Mateusz Morawiecki na wspólnej konferencji z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim zapowiedzieli od 1 marca zniesienie obostrzeń covidowych, z wyjątkiem izolacji i kwarantanny dla współdomownika, kwarantanny przyjazdowej dla osób bez paszportu covidowego i maseczek w zamkniętych przestrzeniach.

Prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych zaznaczył, że nie odwołano pandemii, a przez najbliższe miesiące powinno się pracować nad większym stopniem zaszczepienia Polaków.

"Nie odwołano pandemii. Wykazano dużo pokory wobec natury. To mnie cieszy, tym bardziej, że ten poziom zgonów i zakażeń jest w Polsce duży, a stopień zaszczepienia, czyli najlepszej ochrony przez zgonami już taki nie jest. Mamy też dostępne dane, jak wygląda poziom zaszczepienia w poszczególnych grupach wiekowych - 65,6 proc. w grupie 18 plus, a na przykład w wieku 70 plus tylko 77 proc. To jest mało" - podkreślił dr Sutkowski.

Dlatego też, jego zdaniem, te najbliższe pół roku musimy pracować na to, by więcej osób było zaszczepionych, bo "niewątpliwie przechodzimy z pandemii do endemii, ale endemia może być też różna".

"Liczba zgonów może wynosić 100-120 dziennie czy 50. A jeżeli będzie kilka, to można to zrozumieć, bo będą one podyktowane innymi względami również zdrowotnymi" - powiedział.

Stwierdził też, że decyzja o przywracaniu normalnej pracy np. w urzędach, a z drugiej strony pozostawienie kwarantanny, izolacji i obowiązku zakładania maseczek wydaje się słuszna, a odwołanie obowiązujących limitów to usankcjonowanie faktycznie tego, co się dzieje, bo nie były one w większości przypadków przestrzegane.

Ekspert zauważył też, że populacyjna odporność będzie się zmniejszała, a zdrowie Polaków jest w słabej kondycji, dlatego kluczowe pozostaje szczepienie trzema dawkami. Należy też zachować też nadal zdrowy rozsądek.

"Ostrożności nigdy dość. Ja bym powiedział, że z wirusem jest trochę jak z inwazją na Wschodzie. Nie trzeba się jej bać, ale trzeba przeciwdziałać. Być silnym i solidarnym. Silnym w sensie szczepienia, zasady DDM (dezynfekcja, dystans, maseczki - PAP)" - stwierdził.

Równocześnie dr Sutkowski zaznaczył, że jesteśmy w fazie zwalania epidemii, "powolnego, ale zwalniania". Jego zdaniem odbywa się to jednak zbyt dużym kosztem. Obecnie ważne jest postawienie na pewne cele zdrowotne np. walkę z powikłaniami pocovidowymi i przywracanie normalnego funkcjonowania ochrony zdrowia.

"Cele zdrowotne muszą stać na drogach społecznych, politycznych i gospodarczych. Powinny stać jak drogowskazy, słupy milowe, kapliczki. Ten cel zdrowotny to jest walka z pandemią, z powikłaniami COVID-19, z ogonem covidowym spowodowanym na przykład przez omikron, o którym niewiele jeszcze wiemy, bo znamy go trzy miesiące" - powiedział.

"Odmrażanie ochrony zdrowia jest bardzo ważne, to też jest cel zdrowotny. My tymi drogami mamy posuwać się w stronę jesieni, ciesząc się z tego i być racjonalnymi. Należy traktować wirusa na chłodno i zimno, jak Szwed przerębel - patrzmy na niego ostrożnie, uważnie. Chodzi o to, żeby się nie zachłysnąć polską zerojedynkowością. To jest nasza polska przypadłość, że poruszamy się od ściany do ściany" - przestrzegł.

Ekspert zwrócił uwagę też na to, ze koronawirus w sensie epidemiologicznym może stać się faktycznie sezonową chorobą, przynajmniej w Europie, ale już w sensie klinicznym pozostanie groźniejszym od grypy, powodującym cięższe powikłania.

"Na grypę nie umiera 300 osób dziennie i nie mówmy o tym, że COVID to grypa. Statystyki mówią o około 150 zgonach w sezonie na grypę, ale umiera na nią pewnie więcej osób, choć z pewnością nie tak dużo jak na COVID-19. W sensie epidemiologicznym zakażenia koronawirusem mogą stać się endemią, czyli pojawiającymi się stałymi efektami chorobowymi od jesieni do wiosny, pod warunkiem, że nie powstanie nowy wariant, +nowy wariant+, który to wszystko zburzy i pod warunkiem, że będziemy się bardziej szczepić niż na grypę. Nie będzie to 4 proc., tylko ponad połowa pacjentów raz do roku" - powiedział.

"Pamiętajmy, że jest to choroba groźniejsza, która dotyczy nie tylko płuc, ale śródbłonka. Wpływa bardziej na powikłania zakrzepowo-zatorowe, na psychikę. Grypa nie jest w stanie tak życia nam urządzić" - podsumował.(PAP)

Autorka: Klaudia Torchała

kgr/

Zobacz także

  • Podawanie szczepionki. Fot. PAP/Lech Muszyński
    Podawanie szczepionki. Fot. PAP/Lech Muszyński

    Rozpoczęły się bezpłatne szczepienia na COVID-19

  • Szczepienie przeciwko covid-19 Fot. PAP/Wojtek Jargiło
    Szczepienie przeciwko covid-19 Fot. PAP/Wojtek Jargiło

    Covid-19 w natarciu. Do Polski jedzie milion dawek szczepionki

  • Zaklad Ubezpieczeń Społecznych Oddział w Szczecinie. Fot. PAP/Marcin Bielecki
    Zaklad Ubezpieczeń Społecznych Oddział w Szczecinie. Fot. PAP/Marcin Bielecki

    Weryfikacja świadczeń postojowych. ZUS odzyskał miliony złotych

  • Charakterystyczne dla Nimbusa są przede wszystkim wyjątkowo ostre bóle gardła Fot. PAP/Marcin Bielecki
    Charakterystyczne dla Nimbusa są przede wszystkim wyjątkowo ostre bóle gardła Fot. PAP/Marcin Bielecki

    Nowy wariant Covid-19. Nimbus powoduje ostre bóle gardła

Serwisy ogólnodostępne PAP