O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Klaun z Polski ratuje życie ciężko chorym dzieciom w Ukrainie

Jan Tomasz Rogala od piętnastu lat mieszka w mieście Dnipro. Przed napaścią Rosji na Ukrainę pracował w miejscowych szpitalach jako klaun - dawał przedstawienia ciężko chorym dzieciom. Teraz robi to samo, tyle że w schronisku dla uchodźców. Ale najpierw musi te dzieciaki wyrwać spod ostrzału.

Fot. Facebook/Jan Tomasz Rogala
Fot. Facebook/Jan Tomasz Rogala

Pod wrażeniem jego działalności jest brytyjska gazeta „The i”, która poświęciła Rogali spory artykuł. Polak, wraz ze swoim zespołem ukraińskich klaunów, wyrusza w obszar walk, by ewakuować stamtąd dzieci. Później wolontariusze przebierają się w kolorowe „robocze” stroje klaunów, by swoją błazenadą wywołać na buziach swoich podopiecznych uśmiechy i choć na chwilę rozproszyć przerażenie wojną. Jedna z matek dopiero co powiedziała Rogali, że bardzo pomógł jej dziewięcioletniej córce, która miała ataki paniki, odkąd trafiła do dnieprowskiego schroniska z zasypanego bombami domu w Charkowie.

 

Children of war Діти війни #дітивійни #childrenofwar

Posted by Dmitry Mosin on Thursday, March 10, 2022

Rogala, który 15 lat temu przeniósł się wraz z rodziną z Polski do położonego w środkowo-wschodniej części Ukrainy miasta Dnipro, założył tu organizację non-profit szkolącą szpitalnych klaunów. Jego ekipa szybko zdobyła uznanie w miejscowych szpitalach. Gdy zaczęła się wojna, mógł ewakuować się do kraju. Nie zrobił tego. „Gdy zaczęły się ataki, ustaliliśmy z żoną, że nie możemy wyjechać do Polski, musimy tu zostać. Chodzi o ratowanie życia” - powiedział reporterce „The i”.

Wraz ze swoją ekipą skupił się na przeprowadzaniu akcji ratunkowych, wykorzystując do tego celu furgonetkę swojej fundacji i wynajmując busy. Zabierają chore dzieci i ich rodziców z terenów objętych wojną, m.in. z Charkowa i Donbasu, ratują też dzieci z sierocińców, osoby niepełnosprawne i starsze. „Zaczynamy o 6 rano i wracamy do domu około 20. Boję się, gdy słyszę w tych miastach wybuchy, ale ludzie, których odbieramy, spędzili tam siedem dni z rzędu w schronach przeciwbombowych, często bez prądu. To szaleństwo” - opowiada.

Rogala mówi, że w Dnipro jest jeszcze stosunkowo bezpiecznie, jednak brakuje tu żywności, a zasoby są ograniczone. Schronisko, do którego sprowadza ofiary wojny, mieści się w starej szkole, która była już wykorzystywana jako ośrodek dla uchodźców - w 2014 r. podczas rewolucji na Majdanie. Tutaj wolontariusze „czekają i modlą się o transport dalej na Zachód, czyli do Polski”.

Ratowanie dzieci dodaje mu energii, jednak z każdym wieczorem czuje się coraz bardziej wyczerpany. „Wracam do domu ok. godziny policyjnej. Musimy wyłączyć wszystkie światła z powodu możliwych bombardowań. Siedzę więc w ciemnym domu i patrzę na swój komputer. Tam sto tysięcy wiadomości, na które trzeba odpowiedzieć, a ja pragnę tylko pójść spać”.

W rozmowie z "The i" Jan Tomasz Rogala wyznał, że każdego dnia spotyka „ludzi we łzach” i to boli go najbardziej. Ale na facebookowej stronie pokazuje roześmiane buzie swoich uratowanych podopiecznych. Pod jego postami są komentarze ludzi z całego świata. „Niech ci Bóg błogosławi, człowieku”, „To jest niesamowite”, „Jesteście bohaterami! Kocham Was”, „Jesteście pięknymi cudami”. „Z całego serca dziękujemy Wam za wszystko co robicie!”. On sam nie widzi w swoich działaniach niczego niezwykłego. „Czuję się trochę nieswojo, gdy czytam niektóre Wasze komentarze o bohaterstwie i tym podobne. Robię to, co myślę, że każdy z was by zrobił, gdyby był na moim miejscu. Zatem albo nazywamy każdego ukraińskiego żołnierza, ochotnika, pielęgniarkę lub matkę bohaterem, albo po prostu akceptujemy to, co robią ludzie: walczą o swoich bliskich, chronią słabych i bronią ich, więc robiąc to jesteśmy zwykłymi ludźmi i to brzmi dla mnie wystarczająco dobrze. Ściskam mocno każdego z Was, kocham Was!” - napisał 6 marca. (PAP Life)

js/

Serwisy ogólnodostępne PAP