Jacek K., przyjaciel Krzysztofa Olewnika, nie przyznał się do zlecenia i udziału w porwaniu
Jacek K., przyjaciel Krzysztofa Olewnika, oskarżony o zlecenie wzięcia go jako zakładnika i udział w zorganizowanej, zbrojnej grupie przestępczej, nie przyznał się przed Sądem Okręgowym w Płocku (Mazowieckie) do zarzucanych czynów. Zarzuty określił, jako absurdalne.
Według Włodzimierza Olewnika, ojca Krzysztofa, uprowadzonego w 2001 r. i zabitego w 2003 r., wśród pięciu oskarżonych w procesie, który w tej sprawie rozpoczął się w piątek brakuje wciąż osób, które zdecydowały o porwaniu.
"Nadal ta ława oskarżonych jest za krótka. Nie ma decydentów" – powiedział PAP Włodzimierz Olewnik. "W tej sprawie nic nie idzie tak, jak powinno iść" - dodał. W procesie, w którym w piątek przed płockim Sądem Okręgowym odbyła się pierwsza rozprawa, występuje on jako oskarżyciel posiłkowy.
Akt oskarżenia w tej sprawie sporządził krakowski oddział Prokuratury Krajowej. Objęto nim pięć osób. Jackowi K., przyjacielowi i wspólnikowi Krzysztofa Olewnika, zarzucono udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym oraz udział we wzięciu, przy użyciu przemocy, Krzysztofa Olewnika jako zakładnika, przetrzymywanie go do zapłaty okupu w wysokości 300 tys. euro, przy czym okres i sposób przetrzymywania uprowadzonego, poprzez m.in. przykucie łańcuchem do ścian oraz umieszczenie pokrzywdzonego w zbiorniku na nieczystości, łączył się z jego szczególnym udręczeniem, a ostatecznie został on pozbawiony życia.
Według odczytanego w piątek przed Sądem Okręgowym w Płocku aktu oskarżenia, rola Jacka K. miała polegać na tym, że w bliżej nieustalonym dniu, od 12 do 26 października 2001 r., zlecił on wzięcie Krzysztofa Olewnika jako zakładnika i jego przetrzymywanie. Jacek K., jak ustalono w trakcie śledztwa, miał też przekazać porywaczom informacje dotyczące zabezpieczenia posesji Krzysztofa Olewnika oraz pozostawić w jego domu uchylone drzwi prowadzące na zewnętrz, czym umożliwił porywaczom dostanie się do budynku.
Zdaniem śledczych, po porwaniu Jacek K. miał też dokonać zmian w wyglądzie miejsca uprowadzenia, w domu Krzysztofa Olewnika, poprzez usunięcie śladów kryminalistycznych, aby w ten sposób utrudnić stwierdzenie rzeczywistego przebiegu zdarzenia. Podjęte wówczas przez Jacka K. działania, jak stwierdza akt oskarżenia, miały zasugerować fałszywą wersję o samouprowadzeniu Krzysztofa Olewnika.
Podczas piątkowej rozprawy Jacek K. nie przyznał się do zarzucanych czynów. "Absolutnie nie przyznaję się" - oświadczył. Ocenił przy tym, iż zarzuty wobec niego są absurdalne. "Krzysztof Olewnik był moim przyjacielem. Kochałem go, jak brata. Robiłem wszystko, żeby go uwolnić" - powiedział przed sądem. Odmówił jednocześnie składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.
Sąd odczytał część wyjaśnień Jacka K., które składał on w śledztwie, a następnie ogłosił przerwę w rozprawie do 1 kwietnia. Wcześniej Jacek K. wniósł o dołączenie do akt sprawy wyników badania wariografem, które na jego zlecenie przeprowadził biegły sądowy. Zadeklarował przy tym, że jest gotów poddać się takiemu badaniu jeszcze raz, jeżeli zdecyduje o tym sąd.
Identyczne zarzuty, jak w przypadku Jacka K., w tym udziału w grupie zbrojnej, która porwała Krzysztofa Olewnika, krakowski oddział Prokuratury Krajowej przedstawił też Eugeniuszowi D., ps. Gienek. Aktem oskarżenia objęto również Grzegorza K., byłego samorządowca z Sierpca, któremu zarzucono m.in. wykorzystanie, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, stanu emocjonalnego i położenia Włodzimierza Olewnika, czyli ojca uprowadzonego, i przekazywanie mu nieprawdziwych informacji oraz wyłudzenie 160 tys. zł.
Zarzuty doprowadzenia Włodzimierza Olewnika do niekorzystnego rozporządzenia mieniem przedstawiono też dwóm innym oskarżonym, w tym Andrzejowi Ł. - chodzi m.in. o ponad 120 tys. zł i nieprawdziwe zapewnienie o możliwości doprowadzenia do uwolnienia porwanego oraz Mikołajowi B. - chodzi m.in. o przekazanie 13 tys. zł i wprowadzenie w błąd co do możliwości zidentyfikowania miejsc logowań telefonu używanego przez sprawców uprowadzenia.
W piątek Mikołaj B., jako jedyny z pięciu oskarżonych, nie stawił się w Sądzie Okręgowym w Płocku. Według ustaleń, może przebywać on za granicą, gdyż opuścił Polskę w 2020 r., udając się do Wlk. Brytanii. Z nieoficjalnych informacji wynika, iż aktualnie miejscem jego pobytu może być też Afryka. Sąd, mimo nieobecności Mikołaja B., zdecydował o rozpoczęciu procesu. Jednocześnie wyłączył wątek obejmujący zarzuty wobec niego do odrębnego postępowania. Mikołaj B., jako oskarżony, będzie poszukiwany celem tymczasowego aresztowania i doprowadzenia do sądu.
Do porwania 25-letniego wówczas Krzysztofa Olewnika, syna Włodzimierza, przedsiębiorcy z Drobina pod Płockiem, doszło w nocy z 26 na 27 październiku 2001 r. Po tym jak został on uprowadzony z własnego domu, sprawcy kilkadziesiąt razy kontaktowali się z jego rodziną, żądając okupu. W lipcu 2003 r. porywaczom przekazano 300 tys. euro, jednak uprowadzony nie został uwolniony. Jak się później okazało, został zamordowany miesiąc po odebraniu przez przestępców pieniędzy. Jego ciało zakopano w lesie w pobliżu miejscowości Różan (Mazowieckie) - zwłoki odnaleziono dopiero w 2006 r.
W 2018 r. zapadła decyzja, aby śledztwo, w którym weryfikowano okoliczności porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, przenieść z Pomorskiego do Małopolskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej. Decyzję taką podjęto w związku z wnioskiem pokrzywdzonych - rodziny Krzysztofa Olewnika o dokonanie ponownej analizy zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Uznano, że dokonanie takiej czynności „w niezwykle złożonym podmiotowo i przedmiotowo postępowaniu, aby miało realną wartość poznawczą, wymaga zaangażowania podmiotu dotychczas niezwiązanego z przedmiotem postępowania”.
Ostatecznie w ramach śledztwa krakowski oddział Prokuratury Krajowej sporządził akt oskarżenia wobec pięciu osób, który do płockiego Sądu Okręgowego trafił pod koniec czerwca 2021 r. Jak wynika z wokandy, wyznaczono 40 terminów rozpraw, do grudnia. Akta sprawy wraz z załącznikami liczą ponad 400 tomów.
Pierwszy proces w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika, oparty na akcie oskarżenia Prokuratury Okręgowej z Olsztyna, toczył się od października 2007 do marca 2008 r., także przed Sądem Okręgowym w Płocku. Na ławie oskarżonych zasiadło 11 osób. Sąd skazał wówczas dwóch zabójców Krzysztofa Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika - na kary dożywocia, ośmiu innych oskarżonych na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności, a jednego z oskarżonych uniewinnił.
Trzech sprawców porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika popełniło samobójstwa w zakładach karnych w Olsztynie i w Płocku: szef grupy Wojciech Franiewski jeszcze przed procesem - w 2007 r., a po ogłoszeniu wyroku - Kościuk w 2008 r. i Pazik w 2009 r.(PAP)
kw/