O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Ratownik WOPR: w upalny weekend lepiej pójść z rodziną na basen niż na niestrzeżone kąpielisko

Pierwszy w tym roku upalny weekend może być trudny dla służb ratowniczych. Jak mówi Paweł Panfilewicz z piaseczyńskiego WOPR, pogoda sprzyja plażowaniu i kąpielom, a co za tym niestety idzie - utonięciom. Spragnionych ochłody zachęca, by zamiast na niestrzeżone kąpielisko poszli na basen.

Fot. Pixabay
Fot. Pixabay

"Pływalnia to odpowiednie miejsce, by popisywać się swoimi umiejętnościami pływackimi, odpoczywać z dziećmi i kąpać się beztrosko, bo pod opieką wykwalifikowanych ratowników" - zaznacza PAP Paweł Panfilewicz z piaseczyńskiego WOPR. Dodał, że oczywiście można szukać także kąpielisk na otwartych akwenach, ale wiele z nich w czerwcu nie zaczęło jeszcze działalności.

"Stanowczo odradzam np. kąpiel w Wiśle. To bardzo niebezpieczna rzeka, dzika, nieuregulowana, zdarzają się w niej wiry i tzw. przykosy, czyli długie fragmenty płycizny zakończone ostrym, kilkumetrowym spadkiem" - tłumaczy ratownik. Chociaż WOPR będzie w weekend patrolował okolice Wisły, jak dodaje Panfilewicz, nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa wszystkim amatorom relaksu na dzikich plażach.

Ryzyko utonięć 

W jego opinii najbardziej narażona na utonięcia grupą Polaków są mężczyźni około czterdziestki, których pływacka brawura nakręcana jest alkoholem, a umiejętności pływackie nie dorównują wyobrażeniom o ich poziomie.

"Na szczęście młodzież jest rozsądniejsza, w tej grupie wiekowej jest coraz mniej utonięć" - mówi Panfilewicz. Zwraca uwagę, że dzieci od najmłodszych lat należy przyzwyczajać do odpowiedzialnego korzystania z wody.

"Czasami obserwuje, że rodzice dają dzieciom dmuchane zabawki do pływania i nie obserwują, co się z nimi dalej dzieje. Koło czy rękawki zwiększają ryzyko utonięcia, dając złudne poczucie bezpieczeństwa" - podkreśla.

Więcej

Fot. PAP/Piotr Polak (zdjęcie ilustracyjne)
Fot. PAP/Piotr Polak (zdjęcie ilustracyjne)

Czeka nas ekstremalnie ciepła niedziela. W kraju obowiązywać będzie drugi stopień ostrzeżeń przed upałami

Ratownik zauważa, że w wodzie w jednej chwili czujemy się bezpiecznie, a już za moment walczymy o życie. Podpowiada, by w takiej sytuacji - w miarę możliwości - nie wpadać w panikę. "Jeśli porwał nas prąd nie należy na siłę z nim walczyć, czy próbować wrócić w to miejsce. Najlepiej położyć się na płasko, pozwolić, by prąd nas niósł i w miarę możliwości odbić w bok, w kierunku brzegu" - tłumaczy Panfilewicz.

W przypadku wiru doradza, by próbować przybrać kształt meduzy, jak najszerzej rozkładając kończyny. Wtedy jest szansa, że wir obróci nas kilka razy i puści. "Jeśli tak się nie stanie, powinniśmy dać się wciągnąć do dna, tam wir jest najwęższy i najłatwiej się z niego wydostać" - wyjaśnia.

Najczęstsze przyczyny tragedii nad wodą

Zdaniem doświadczonego ratownika, najczęstsze przyczyny tragedii nad wodą, obok brawury, alkoholu, to lekceważenie zasad bezpieczeństwa.

"Gdy pływamy w otwartych akwenach, powinniśmy mieć ze sobą bojkę ratowniczą. Powinniśmy też zawsze jechać nad wodę w towarzystwie, by była jakaś osoba, która z brzegu, czy z wody będzie mogła udzielić nam pomocy" - podkreśla ratownik. 

Gdy widzimy osobę tonącą, zanim zaczniemy działać, powinniśmy najpierw zastanowić się, czy mamy odpowiednie możliwości – zarówno fizyczne, jak i sprzętowe. W przypadku rzek takich jak Wisła absolutnie nie możemy rzucać się na pomoc bez sprzętu, który nas zabezpieczy. W przeciwnym razie sami możemy ucierpieć. Dlatego widząc tonącego najpierw dzwonimy pod nr tel. 112 i wzywamy odpowiednie służby. Natomiast, jeśli jest większa grupa osób i możemy się w jakiś sposób zabezpieczyć, np. mamy jakąś linę, możemy próbować ratować tonącego. Najpierw odpowiednio zabezpieczamy się liną i przy asekuracji innych osób stojących na brzegu wchodzimy do wody. Mamy wtedy pewność, że jesteśmy w stanie bezpiecznie powrócić, bo wiemy, że ktoś nas ściągnie do brzegu.

"Pamiętajmy, żeby nigdy nie podawać ręki tonącemu. Lepiej do pomocy użyć kijka, ubrania, butelki – czegoś, co możemy puścić. W przeciwnym razie sami możemy zostać wciągnięci do wody i w rezultacie nie tylko nie uratujemy tej osoby, ale sami znajdziemy w sytuacji zagrożenia życia i będziemy potrzebować pomocy" – zaznacza Paweł Panfilewicz.

Autorka: Luiza Łuniewska (PAP)

mmi/
 

Zobacz także

  • Ratownik WOPR (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Darek Delmanowicz
    Ratownik WOPR (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Darek Delmanowicz
    Specjalnie dla PAP

    Ekspert: mniej utonięć w tegoroczne wakacje, bo pogoda nie sprzyjała kąpielom

  • Sekwana w Paryżu, fot. PAP/EPA/TERESA SUAREZ
    Sekwana w Paryżu, fot. PAP/EPA/TERESA SUAREZ

    Kąpieliska nad Sekwaną w Paryżu przyciągnęły tłumy. Tyle osób skorzystało z nich do tej pory

  • Nazare. Fot. PAP/EPA/PAULO CUNHA
    Nazare. Fot. PAP/EPA/PAULO CUNHA

    Skażenie wody w Portugalii. Wiele kąpielisk zamkniętych

  • Czerwone flagi na kąpieliskach. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/Jerzy Muszyński
    Czerwone flagi na kąpieliskach. Zdj. ilustracyjne. Fot. PAP/Jerzy Muszyński

    Czerwone flagi na nadmorskich kąpieliskach z powodu wysokich fal i silnych prądów wstecznych

Serwisy ogólnodostępne PAP