Rosyjscy rezerwiści wbrew swojej woli wysyłani na ćwiczenia w pobliże Ukrainy
Rezerwiści w Rosji są wbrew swojej woli wysyłani na ćwiczenia do sąsiadującego z Ukrainą obwodu biełgorodzkiego; kto odmawia, zostaje wysłany siłą - poinformował w środę niezależny rosyjski portal Wiorstka.
Rosyjscy obrońcy praw człowieka otrzymali dziesiątki zgłoszeń od rezerwistów, którzy skarżyli się, że zostali wezwani do wojskowych komend uzupełnień, zmuszeni do podpisania dokumentów i wysłani do wojskowego obozu szkoleniowego w obwodzie biełgorodzkim bez przejścia badań lekarskich i potwierdzenia kategorii zdolności do służby wojskowej. Co najmniej 10 rezerwistów i tyluż poborowych z Petersburga i obwodu leningradzkiego zostało już wywiezionych na szkolenie.
"Powiedzieli, że będziemy zajmować się naprawą sprzętu" - przekazał Wiorstce jeden z rezerwistów. "Poproszono o stawienie się różnych osób, od zwykłych operatorów po mechaników i inżynierów. Pierwsza grupa, w tym około 10 moich kolegów, wyjechała już w okolice Biełgorodu”.
Obrońcy praw człowieka powiedzieli, że niektórzy rezerwiści zostali wezwani do wojskowego biura rejestracji i poboru przez telefon. Inni otrzymywali wezwania w pracy - w dziale kadr wręczano im dokument, który musieli podpisać i stawić się w WKU. Tam powiedziano im, że będą musieli udać się do obwodu biełgorodzkiego na "wojskowy obóz szkoleniowy", trwający od 56 do 60 dni. Niektórym z nich pozwolono wrócić do domu i spakować rzeczy osobiste. Ci, którzy próbowali odmówić udziału, byli "wcielani" na miejscu. Przedstawiciele organizacji podkreślają, że wcześniej nie zetknęli się z takimi praktykami.
"Zabierają im paszporty oraz książeczki wojskowe i wysyłają do obwodu biełgorodzkiego w celu - jak nam powiedziano - naprawy sprzętu i ładowania pocisków" - wyjaśniają obrońcy praw człowieka, cytowani przez Wiorstkę. Są w różnym wieku - mają po 26, 30, 40 lat.
Portal poprosił o komentarz majora Andrieja Guszczina, zastępcę dowódcy jednej z jednostek wojskowych, z której rezerwiści są wywożeni na "ćwiczenia". "Czy jesteś prawdziwym szpiegiem? To jest tajemnica wojskowa... wszystko im powiedzą... Temat zamknięty!" - portal przytacza dosłowną odpowiedź wojskowego.
Aby uniknąć wysłania do tzw. obozu szkoleniowego, obrońcy praw człowieka radzą osobom podlegającym obowiązkowi służby wojskowej, by składały doniesienia o niepoddaniu się badaniom lekarskim lub o antywojennych przekonaniach, których nabrali będąc w rezerwie. Zgłoszenia te mogą nie zostać przyjęte, dlatego obrońcy praw człowieka radzą krewnym, by jednocześnie składali pozwy do sądu i odwołania do prokuratury w sprawie naruszenia procedur poboru, a także oświadczenie na policji, jeśli dokumenty ich bliskich zostały im odebrane.
Ustawa "O obowiązku wojskowym i służbie wojskowej" pozwala rezerwistom odmówić udziału w wojskowych obozach szkoleniowych. Według organizacji praw człowieka Szkoła Poborowego nie przewiduje się za to żadnej odpowiedzialności - ani administracyjnej, ani karnej. (PAP)
kw/