"Chodził policjantom po brzuchach, jednemu złamał żebra". Wykładowca szkoły policyjnej w Pile usłyszał zarzuty
Zarzuty dot. spowodowania obrażeń ciała oraz narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przedstawiono wykładowcy szkoły policji w Pile (Wielkopolskie). Podejrzany Adam Z. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień.
O sprawie napisała we wtorek "Gazeta Wyborcza". Adam Z., wykładowca z zakładu prewencji i technik interwencyjnych – jak podała - miał w trakcie zajęć z policjantami "chodzić im po brzuchach". Według ustaleń gazety, wykładowca miał w ten sposób spowodować kontuzje u dwóch słuchaczy: u jednego z nich doszło do złamania, u drugiego – stłuczenia żeber. w związku z czym wykładowcy przedstawiono już zarzuty.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Łukasz Wawrzyniak potwierdził w rozmowie z PAP, że przedstawione mężczyźnie zarzuty dotyczą czynów z art. 157 par. 2 kk (uszkodzenie ciała), oraz art. 160 par. 1 kk (narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu).
Zarzuty dotyczą zdarzeń z 20 sierpnia 2019 roku i 4 grudnia 2020 roku i – jak wskazał prokurator – mają związek z prowadzonymi zajęciami z zakresu taktyki i techniki interwencji.
Prokurator podkreślił, że podejrzany nie przyznał się do zarzucanych mu czynów; odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Podejrzanemu za zarzucane mu czyny grozi kara do trzech lat więzienia. (PAP)
Autorka: Anna Jowsa
mmi/