Iga Świątek w finale wielkoszlemowego US Open. "Mam dużo satysfakcji, że mecz podobał się kibicom"
Iga Świątek awansowała do finału wielkoszlemowego turnieju US Open. Rozstawiona z numerem jeden polska tenisistka wygrała z Białorusinką Aryną Sabalenką. W sobotę jej finałową rywalką będzie grająca z piątką Tunezyjka Ons Jabeur. .„To będzie wielkie wyzwanie i wspaniała walka” - zapowiedziała podopieczna Tomasza Wiktorowskiego.
"Aryna serwowała dziś bardzo dobrze. Lepiej niż w poprzednich meczach. Nie uważam też, żeby mój serwis szwankował podczas meczu z Pegulą. Proszę zwrócić uwagę na statystyki returnów, bo robiłyśmy to świetnie. W spotkaniu z Sabalenką starałam się skupić na technicznych rzeczach. Wiedziałam, że nie jestem zawodniczką, która serwuje dużo asów tak jak Aryna. Starałam się wprowadzać piłkę w kort, a potem podczas akcji rozstrzygać je na swoją korzyść" - powiedziała liderka rankingu WTA, która o raz pierwszy w karierze dotarła do finału US Open.
Od drugiego seta oglądaliśmy już zawodniczkę grającą na poziomie pierwszej rakiety świata. Polka rozpoczęła go od wygrania ośmiu piłek i dwóch gemów z rzędu. Lepiej funkcjonował serwis, bo umiejętnie rozstawiała Sabalenkę po kątach. Do końca wygranego 6:1 seta trwał jej popis i kapitalna gra. Sytuacja na tym etapie nie wymknęła się jej ani razu spod kontroli.
💪🏼Keep believing. Keep fighting. Keep improving. What a night, What a feeling. See you in the @usopen final!
— Iga Świątek (@iga_swiatek) September 9, 2022
💪🏼Nie przestawaj wierzyć. Nie przestawaj walczyć. Nie przestawaj pracować. Co za wieczór...Widzimy się w finale US Open! pic.twitter.com/d9qWFVmWET
"Przede wszystkim od drugiego seta wzrósł u mnie poziom energii. Mogłam grać tak, aby zaszkodzić rywalce. Sabalenka jest typem zawodniczki, która lubi dominować, więc dążyłam do przejęcia inicjatywy i wybicia jej poza strefę komfortu. To był mój cel i cieszę się, że go osiągnęłam" - wyznała.
W trzecim secie Polka znowu musiała wracać, bo szybko zrobiło się w nim 0:2. Była bliska odrobienia strat w gemie szóstym, ale udało się jej to w ósmym. Do końca nie oddała inicjatywy i w efekcie po wygraniu tej partii 6:4 zameldowała się w finale.
"Wiedziałam, że nie mam nic do stracenia. Mentalnie mam wrażenie, że te dwa gemy, które przegrałam na początku trzeciego seta sprawiły, że wróciłam na ziemię. Wiedziałam, że nie mogę oczekiwać, że jest po sprawie, nawet jeśli drugi set był moją dominacją. Zdecydowałam się więc pójść na całość. Piłki, które uderzałam zaczęły trafiać w kort. Ryzykowałam, ale ona też to często robiła. Dlatego tempo tego meczu było wysokie" - podsumowała.
W sobotę wielki finał US Open
W sobotę tenisistka z Raszyna w wielkim finale zagra z Ons Jabeur. W ich dotychczasowych pojedynkach jest remis 2-2.
"To bardzo solidna zawodniczka. Obecnie jest druga w wyścigu do WTA Finals, więc to świadczy o tym jak bardzo poszła do przodu jeśli chodzi o poziom. Gra inaczej niż większość zawodniczek. Ma świetnie ułożoną rękę i miękkie uderzenie - wszystko odpowiednio dobrze zmieszane. To będzie ciężkie wyzwanie. Nasze mecze są zawsze siłowe i bardzo zacięte. Nie pamiętam jaki był wynik w naszym ostatnim meczu w Rzymie, ale wiem, że było dużo równowag i wynik był na styku. Zasłużyła, aby grać tu w finale i to będzie wspaniała walka" - oceniła Świątek.
US Open. Siódmy wielkoszlemowy finał singla z Polką
To trzeci wielkoszlemowy finał podopiecznej trenera Tomasza Wiktorowskiego. Świątek jest triumfatorką French Open z 2020 i 2022 roku.
Jeszcze przed II wojną światową trzykrotnie w wielkoszlemowym finale meldowała się Jadwiga Jędrzejowska - Wimbledon 1937, US Open 1937 i French Open 1939. Żadnego z nich nie zdołała wygrać.
Natomiast Agnieszka Radwańska w 2012 roku w finale Wimbledonu przegrała z Amerykanką Sereną Williams.
Wynik meczu 1/2 finału singla kobiet:
Iga Świątek (Polska, 1) - Aryna Sabalenka (Białoruś, 6) 3:6, 6:1, 6:4.
mmi/