Kapitan reprezentacji siatkarek: mamy wszystko w swoich rękach

2022-10-08 11:17 aktualizacja: 2022-10-08, 18:39
Zuzanna Górecka, Magdalena Stysiak, Olivia Różański, Agnieszka Korneluk, Maria Stenzel i Joanna Wołosz. Fot. PAP/Roman Zawistowski
Zuzanna Górecka, Magdalena Stysiak, Olivia Różański, Agnieszka Korneluk, Maria Stenzel i Joanna Wołosz. Fot. PAP/Roman Zawistowski
"Mamy wszystko w swoich rękach" - podkreśliła kapitan reprezentacji Polski siatkarek Joanna Wołosz przed konfrontacją z Niemcami w ostatni grupowym meczu mistrzostwach świata. Zwycięstwem nad drużyną Vitala Heynena w Łodzi Polki mogą przypieczętować w sobotę awans do ćwierćfinału.

Polki do gry w najlepszej ósemce rozgrywanego w Polsce i Holandii mundialu znacząco przybliżyły się po dwóch ostatnich zwycięstwach w Łodzi. W środę pokonały mistrzynie olimpijskie Amerykanki 3:0, a w piątek wieczorem z dużymi problemami wygrały z Kanadą 3:2.

To spotkanie miało dramatyczny przebieg, bo podopieczne włoskiego trenera Stefano Lavariniego przegrywały w setach 1:2, a do tego ich gra nie dawała nadziei na odniesienie zwycięstwa. Niesione dopingiem 9-tysięcznej publiczności zgromadzonej na trybunach Atlas Areny podniosły się jednak w czwartej partii, a w tie-breaku rozbiły Kanadyjki.

"To była droga z piekła do nieba. Szacunek dla nas, że – nie wiem jak – ale wyciągnęłyśmy ten mecz. Takie spotkania też trzeba umieć wygrywać. Potrafiłyśmy wyjść z bagna, umorusane po kolana wygrać czwartego seta i tie-breaka, który wyszedł nam super. Czasem trzeba się też trochę pobrudzić, żeby odnieść sukces" – oceniła kapitan biało-czerwonych Wołosz.

Przyznała, że nie wie, dlaczego po dobrym początku polski zespół stanął i przez dwa sety był dla rywala tylko tłem.

"To był pierwszy tak słaby mecz w tym turnieju. Może on musiał nadejść. Po meczu ze sztabem śmiałyśmy się, że miałyśmy pełne portki. Miałyśmy doświadczenie z poprzednich spotkań, że trzeba być cierpliwym w atakowaniu, a to rywalki pokazały jak bronić. Nie skończyłyśmy jednej, drugiej, trzeciej piłki i zaczęłyśmy wariować. Ja też" - tłumaczyła rozgrywająca.

Zdradziła, że w rozmowie po trzecim secie siatkarki i szkoleniowiec powiedzieli sobie, że "nie ma wyjścia i muszą wrócić do gry z uśmiechem na twarzach". "Bo pierwszy set, który wygrałyśmy, był z uśmiechem. Czwarty później też z uśmiechem i tie-break był na fantazji, tak że jestem mega dumna" – dodała Wołosz.

Wygrana z Kanadą była dla Polek kluczowa w kontekście gry w ćwierćfinale. Bez niej szanse na wyjście z grupy byłyby minimalne. Przed ostatnim grupowym meczem nadal zajmują czwarte miejsce w grupie F, ostatnie gwarantujące grę w ósemce. Do tego wszystko mają w swoich rękach, bo aby nie patrzeć na wyniki innych zespołów do przypieczętowania awansu wystarczy im wygrana 3:2 w sobotnim meczu z Niemcami.

"Musimy wyczyścić głowy i po prostu zacząć od zera. Trzeba wrócić do naszej gry, którą prezentowałyśmy wcześniej. Z zespołami grającymi na naszym poziomie mamy największe problemy. Z tymi z wyższej półki mocniej się mobilizujemy, co pokazało spotkanie z Amerykankami. Musimy wyjść na Niemki trochę inaczej naładowane, trzymać emocje na wodzy. Mamy wszystko w swoich rękach. Z tym zespołem zawsze są dreszczowce, ale mam nadzieję, że tym razem będzie trochę spokojniej" – zaznaczyła kapitan biało-czerwonych.

Jedynym zespołem, który może wyprzedzić Polki jest Dominikana, która zagra w sobotę z Kanadą. Jeśli jednak siatkarki z Karaibów przegrają swoje spotkanie, biało-czerwone zakwalifikują się do kolejnej rundy bez względu na wynik meczu z Niemcami.

Spotkanie Polski z Niemcami w Atlas Arenie rozpocznie się o godz. 20.30. (PAP)

Autor: Bartłomiej Pawlak

kgr/