MŚ 2018: porażka Polaków, Rosjanie blisko awansu
Polscy piłkarze przegrali pierwszy mecz na mistrzostwach świata w Rosji. Na stadionie Spartaka Moskwa ulegli drużynie Senegalu 1:2. Bliscy awansu są gospodarze turnieju, którzy po zwycięstwie nad Arabią Saudyjską 5:0 pokonali Egipt 3:1.
Polacy stracili bramki pechowo i po błędach. W 37. minucie po strzale Idrissy Gueye piłka odbiła się od Thiago Cionka i wpadła do siatki obok kompletnie zdezorientowanego Wojciecha Szczęsnego.
Od początku drugiej połowy Polacy dłużej utrzymywali się przy piłce, ale w 60. minucie popełnili bardzo kosztowny błąd. W stronę własnej bramki piłkę wycofał Grzegorz Krychowiak, który nie zauważył wbiegającego na murawę, a opatrywanego wcześniej Mbaye Nianga. Nie widział go również Jan Bednarek, który przegrał z nim pojedynek biegowy. Napastnik Torino przejął piłkę, minął wybiegającego poza pole karne Szczęsnego i bez trudu trafił do pustej bramki.
W 86. minucie winę częściowo odkupił Krychowiak. Z rzutu wolnego dośrodkował Kamil Grosicki, a 28-letni pomocnik bardzo ładnym uderzeniem głową zdobył kontaktowego gola.
Wynik nie uległ już zmianie, co oznacza, że Polacy nie przełamali złej passy w pierwszych meczach w mistrzostwach świata. To była trzecia z rzędu porażka, a szóste spotkanie bez zwycięstwa. Jedyny raz wygrali na inaugurację mundialu w 1974 roku, gdy w Stuttgarcie pokonali Argentynę 3:2.
"Musimy pamiętać o tym, że za kilka dni mamy kolejny mecz i musimy zebrać wszystkie siły, wydobyć maksymalnie potencjał. Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem, byliśmy w tym meczu drużyną słabszą. To pokazuje wynik. Nie ma co się na siłę bronić, że byliśmy więcej czasu przy piłce, czy mieliśmy inną przewagę statystyczną. Liczą się przede wszystkim bramki, a w tym drużyna Senegalu była lepsza" - powiedział selekcjoner Adam Nawałka na antenie Telewizji Polskiej.
Krytycznie ocenił występ także Robert Lewandowski. "Ciężko się gra, gdy dostaje się jedną, drugą taką bramkę, a później trzeba +gonić wynik+. Myślę, że za mało próbowaliśmy. Chyba mieliśmy za mało odwagi, żeby zaryzykować. Graliśmy może za bardzo zachowawczo. A Senegal wyczekiwał na swoje okazje, choć nie stwarzał jakichś wielkich sytuacji” – przyznał napastnik Bayernu Monachium.
Nawałka nie ukrywa, że sytuacja Polski w grupie H nie jest najlepsza, ale nic jeszcze nie jest przesądzone. We wcześniejszym spotkaniu tej grupy Kolumbia niespodziewanie przegrała z Japonią 1:2.
Wtorkowy mecz był 100. w karierze w narodowych barwach Jakuba Błaszczykowskiego, który z powodu urazu został zmieniony w przerwie. Zajmuje pod tym względem drugie miejsce w klasyfikacji wszech czasów, ex aequo z Grzegorzem Latą. Na czele rankingu znajduje się Michał Żewłakow - 102 występy.
Kolejny mecz Polacy rozegrają w niedzielę w Kazaniu z Kolumbią.
Spotkanie Kolumbijczyków z Japończykami w Sarańsku rozpoczęło się sensacyjnie. Już w trzeciej minucie Carlos Sanchez zatrzymał ręką dobitkę do pustej bramki Makoto Hasebe. Sędzia nie miał wątpliwości - podyktował rzut karny i ukarał Kolumbijczyka czerwoną kartką. "Jedenastkę" pewnie wykorzystał Shinji Kagawa.
Rywale wyrównali w 39. minucie, choć duża w tym zasługa japońskich piłkarzy, którzy tworzyli mur przy rzucie wolnym egzekwowanym przez Juana Fernando Quintero. Ten uderzył idealnie po ziemi, a piłka przeleciała pod nogami obrońców, którzy wyskoczyli do góry. Próbujący interweniować Eiji Kawashima złapał piłkę, ale już za linią bramkową.
W drugiej połowie Japończycy zdecydowanie dominowali. Umiejętnie zamknęli Kolumbijczyków na ich połowie i nawet pojawienie się na boisku Jamesa Rodrigueza i Carlosa Baccy nie zmieniło sytuacji.
Azjaci doczekali się gola w 73. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Yuya Osako głową skierował piłkę do siatki. Kolumbia miała praktycznie tylko jedną szansą, by wyrównać - w 77. minucie po sprytnym zagraniu piętą Jeffersona Lermy próbował strzelać Rodriguez, ale ofiarną interwencją zablokował go Osako.
W ostatnim wtorkowym spotkaniu Rosja wygrała w Sankt Petersburgu z Egiptem 3:1. "Sborna" świetnie rozpoczęła drugą połowę, zdobywając w ciągu 15 minut trzy bramki. Najpierw samobójcze trafienie zaliczył Ahmed Fathi, a potem strzelili gole Denis Czeryszew i Artiom Dziuba. W 73. minucie honorową bramkę dla Egiptu zdobył z rzutu karnego gwiazdor Liverpoolu Mohamed Salah.
Po efektownej inauguracji mundialu na Łużnikach (5:0 z Arabią Saudyjską) gospodarze odnieśli drugie zwycięstwo i praktycznie są już pewni awansu do 1/8 finału. Odmienne nastroje panują w obozie "Faraonów", którzy ponieśli drugą porażkę. Wcześniej przegrali z Urugwajem 0:1. (PAP)
af/ krys/