O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Nowe informacje o stanie zdrowia kobiety rannej w wybuchu w Siecieborzycach

Stan zdrowia kobiety pokrzywdzonej w wybuchu w Siecieborzycach nie pozwala na jej przesłuchanie – powiedziała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Ewa Antonowicz.

31-latka ucierpiała w wyniku wybuchu pakunku. Fot. zrzutka.pl
31-latka ucierpiała w wyniku wybuchu pakunku. Fot. zrzutka.pl

Jak dodała "od lekarza prowadzącego nadal nie wiemy, kiedy będzie można przesłuchać pokrzywdzoną. Dopóki lekarz nie wyrazi zgody wszyscy musimy czekać, nawet biegli nie mają do niej dostępu" – powiedziała PAP prokurator Ewa Antonowicz.

Wyjaśniła, że na razie trwają przesłuchania świadków; prokuratura oczekuje opinii biegłych z zakresu kryminalistyki ws. zabezpieczonych śladów.

Do tragedii doszło w zeszły poniedziałek rano we wsi Siecieborzyce. Fot. zrzutka.pl

Pacjentka – jak powiedziała PAP rzecznik prasowy Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze Sylwia Malcher-Nowak - nie przebywa już na oddziale intensywnej terapii. "Najgorszy kryzys minął" – powiedziała.

Dodała, że stan zdrowia kobiety po wybudzeniu jej dwa dni temu ze śpiączki nie zmienił się i nie uległ pogorszeniu. "Widzi, ale czeka ją jeszcze wiele badań. Stan zdrowia dzieci poprawił się" - powiedziała rzecznik.

Wybuch paczki we wsi Siecieborzyce. Ucierpiała 31-latka i jej dwoje dzieci

Więcej

Fot. Pixabay (zdjęcie ilustracyjne)
Fot. Pixabay (zdjęcie ilustracyjne)

Prokuratura liczy na przełom w sprawie wybuchu w Siecieborzycach. Ranna kobieta nie straciła wzroku

Do tragedii doszło w zeszły poniedziałek rano we wsi Siecieborzyce, w pow. żagańskim. Przed domem, w którym 31-latka mieszka z dwójką dzieci i swoimi rodzicami, ktoś zostawił pakunek. Prawdopodobnie ktoś z domowników zabrał paczkę do środka.

Do silnej eksplozji doszło najprawdopodobniej w momencie, kiedy 31-latka w kuchni otwierała paczkę. W pomieszczeniu były także jej dzieci, najbliżej córka. W domu w tym czasie przebywali rodzice kobiety, którzy nie zostali pokrzywdzeni na skutek wybuchu.

Ranna kobieta została zabrana do szpitala w Zielonej Górze przez śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego i od razu trafiła na salę operacyjną. Jej dzieci do tego samego szpitala przewieziono karetkami. Lekarze musieli także je operować.

Na miejscu wybuchu przez wiele godzin były prowadzone oględziny i inne czynności procesowe, m.in. z udziałem techników kryminalistyki, pirotechników oraz prokuratora. Śledczy pracowali zarówno w domu, w którym doszło do eksplozji, jaki sprawdzili pobliską okolicę. Teraz trwa analiza zebranych śladów i informacji oraz inne czynności.(PAP)

Autorka: Ewa Bąkowska

js/

Zobacz także

  • fot. X/@nexta_tv
    fot. X/@nexta_tv

    Ukraińskie drony w akcji. Pierwszy taki atak na rosyjski okręt podwodny [WIDEO]

  • Straż pożarna - zdjęcie ilustracyjne Fot. PAP/Michał Meissner
    Straż pożarna - zdjęcie ilustracyjne Fot. PAP/Michał Meissner

    Wybuch baterii telefonu w internacie. Poszkodowani nastolatkowie trafili do szpitala

  • Działania służb przy zniszczonym fragmencie torowiska na trasie Dęblin-Warszawa. Fot. PAP/Przemysław Piątkowski
    Działania służb przy zniszczonym fragmencie torowiska na trasie Dęblin-Warszawa. Fot. PAP/Przemysław Piątkowski
    Specjalnie dla PAP

    Teorie spiskowe po akcie dywersji na torach. Ekspert: brak śladów wybuchu nie oznacza, że nie było eksplozji

  • Działania służb przy zniszczonym fragmencie torowiska na trasie Dęblin-Warszawa przy stacji kolejowej Mika. Fot. PAP/Wojtek Jargiło
    Działania służb przy zniszczonym fragmencie torowiska na trasie Dęblin-Warszawa przy stacji kolejowej Mika. Fot. PAP/Wojtek Jargiło

    Prokuratura Krajowa: znaleziono kabel, który najprawdopodobniej służył do zainicjowania wybuchu

Serwisy ogólnodostępne PAP