O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Pomagają rodzinom polskich ochotników poległych na Ukrainie. "Hej, dołączysz?"

Większości przypadków wyglądało tak, że pisałam do konkretnych podmiotów: "hej, dołączysz?" i dostawałem odpowiedź "dołączę". Nie musiałem nikogo na siłę przekonywać - powiedział w rozmowie z PAP Kamil Dmytryszyn, twórca projektu Zła Ambasada i jeden z patronów zbiórki "Wsparcie dzieci i rodzin poległych polskich ochotników na Ukrainie”.

Zrzutka na wsparcie dzieci i rodzin poległych polskich ochotników na Ukrainie, Fot. Fundacja im. Sergiusza Piaseckiego
Zrzutka na wsparcie dzieci i rodzin poległych polskich ochotników na Ukrainie, Fot. Fundacja im. Sergiusza Piaseckiego

Od rosyjskiej agresji na Ukrainę mija rok. W wojnie walczą również ochotnicy z państw trzecich – między innymi z Polski. Pod koniec lutego ubiegłego roku stworzony został Międzynarodowy Legion Obrony Terytorialnej Ukrainy. Ochotnicy w legionie to m.in. Amerykanie, Brytyjczycy, Polacy i Kanadyjczycy. Wielu walczących pochodzi także z krajów bałtyckich i skandynawskich.

Kiedy w mediach pojawiły się pierwsze informacje o poległych w walkach polskich ochotnikach, w internecie odezwały się głosy nawołujące do pomocy dla rodzin poległych. Na takiej zasadzie powstała zbiórka zorganizowana przez Fundację im. Sergiusza Piaseckiego. Zbiórka została objęta patronatem projektu Zła Ambasada oraz kanału War News PL. Jak można przeczytać na stronie zrzutki, plan zakłada, aby większość zebranych środków przekazać w formie Funduszu Powierniczego (lokaty), który będzie dostępny dla dzieci naszych bohaterów po ukończeniu 18 roku życia. Pozostała kwota sfinansuje najpilniejsze potrzeby rodzin wynikające z utraty bliskiego, pokryje ewentualne koszty administracyjne, a przede wszystkim pozwoli na utworzenie drugiego (doraźnego) funduszu.

Według nieoficjalnych informacji PAP z rządu, dla rodzin polskich ochotników poległych w wojnie w Ukrainie wypłacana będzie renta specjalna.

Jak przekazał PAP Kamil Dmytryszyn, twórca projektu Zła Ambasada i jeden z patronów zbiórki, rodzin objętych zrzutką jest w tej chwili pięć – rodzina Janusza "Kozaka" Szeremety, Daniela Sztybera, "Nikiego" (rodzina prosi o anonimowość), Krzysztofa Tyfla oraz Tomasz Walentka.

"Na razie udało mi się dotrzeć do czterech rodzin. Dlatego też w opisie zbiórki piszemy, że gdyby ktoś zmienił zdanie czy chciał nawiązać jeszcze kontakt, to jest to możliwe. Liczę, że na dniach wyklaruje się sytuacja związana z rodziną piątego ochotnika - Tomasza Walentka" – podkreślił.

Wyjaśnił, że odszukiwanie oraz kontaktowanie się z rodzinami to była z jednej strony czasochłonna praca, czasami łut szczęścia. Z pomocą przyszli również zaprzyjaźnieni redaktorzy i korespondenci wojenni. Każda z rodzin w inny sposób reagowała na akcję zbiórki, o której informował ich Dmytryszyn.

Jak wspomniał, dzieci Janusza "Kozaka" Szeremety praktycznie tydzień przed jego śmiercią miały możliwość godzinnej rozmowy z tatą, co stanowiło swojego rodzaju pożegnanie.

"Jeśli chodzi o rodzinę Krzysztofa Tyfla, najpierw miałem kontakt z jego bratem, dopiero potem z jego matką. Brat starał się podchodzić bardzo rzeczowo do tematu. Natomiast w przypadku matki popełniłem błąd, ponieważ na koniec rozmowy powiedziałem, że Krzysztof był wspaniałym człowiekiem i bardzo współczuję straty. Jego matka stwierdziła, że teraz to jest marne pocieszenie i w tym momencie zrobiło mi się strasznie głupio. No cóż, chciałem być miły i bardzo nie wyszło" – powiedział.

Kontakt z rodziną "Nikiego" był utrudniony - jego telefon wpadł w ręce rosyjskich żołnierzy i zaczęły się nieprzyjemne próby kontaktu z tamtej strony. "Siostrze Nikiego bardzo zależało na zadbaniu o pamięć brata, który pojechał na Ukrainę nie dla pieniędzy czy sławy, a ze względu na jego dobre serce i chęć obrony pokrzywdzonych, zwłaszcza niewinnych dzieci. Tragizmem tej sytuacji jest to, iż w obronnie innych osierocił córkę" – tłumaczył Dmytryszyn.

Dmytryszyn z rodziną Szyberta przeprowadził sześciogodzinną rozmowę. Jego ojciec podczas niej wspominał o wykształceniu i pasjach syna.

"Należy podkreślić, że Daniel nie należał do polskich sił zbrojnych. Nie był żołnierzem, tylko po prostu jeździł na obozy, gdzie szkolił się jako cywil. Swoje wieloletnie doświadczenie wykorzystał w Ukrainie. Pojechał tam jako wolontariusz, zajmował się ewakuacją cywili. Potem brał udział w szkoleniu ukraińskich żołnierzy. W końcu sam trafił na front, do bardzo elitarnej jednostki zwiadowczej, gdzie mógł w pełni wykorzystać zdobywane przez lata umiejętności" – podkreślił w rozmowie z PAP Dmytryszyn.

Pytany, czy po tym, jak ruszyła zbiórka, odzywały się do organizatorów bądź patronów inne fundacje, politycy czy osoby publiczne, które wyrażały chęć wsparcia, odpowiedział, że przede wszystkim to on zabiegał o kontakt i promowanie zrzutki na profilach w social mediach.

"Większości przypadków wyglądało tak, że pisałam do konkretnych podmiotów: 'hej, dołączysz?' i dostawałem odpowiedź 'dołączę'. Nie musiałem nikogo na siłę przekonywać. Więc była to kwestia mojej pracy, może za wyjątkiem dwóch fundacji - Fundacji Zakres i Fundacji Women’s Battalion: one pierwsze się do mnie odezwały i wyraziły chęci pomocy" - wskazał. Jak dodał, zaangażowała się również firma PIT-RADWAR należąca do Polskiej Grupy Zbrojnej. Po wcześniejszym kontakcie, tłumaczył Dmytryszyn, w zbiórkę zaangażowały się również osoby związane z mediami czy siłami zbrojnymi.

Jak wskazał, zdarzało się, że pisał również do polityków - zarówno z prawicy, jak i lewicy, jednak zainteresowanie tematem nie należało do największych. Wśród osób, które podjęły działania, znalazł się jedynie minister w KPRM Michał Dworczyk.

Więcej informacji dotyczących akcji m.in. wspomnienia poległych ochotników, listę osób publicznych zaangażowanych w zbiórkę można znaleźć na stronie zrzutki "Wsparcie dzieci i rodzin poległych polskich ochotników na Ukrainie" oraz social mediach prowadzonych przez organizatora i patronów. (PAP)

Autorka: Aleksandra Kiełczykowska

kw/

Zobacz także

  • Donald Trump i Władimir Putin. Fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO / POOL/VYACHESLAV PROKOFYEV / SPUTNIK / KREMLIN POOL
    Donald Trump i Władimir Putin. Fot. PAP/EPA/JIM LO SCALZO / POOL/VYACHESLAV PROKOFYEV / SPUTNIK / KREMLIN POOL

    Sprawa szczytu Trump-Putin. Notatka z Moskwy zdecydowała o odwołaniu?

  • Port Floty Czarnomorskiej (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Grzegorz Michałowski
    Port Floty Czarnomorskiej (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Grzegorz Michałowski

    Ukraina: skutecznie zaatakowaliśmy okręt Floty Czarnomorskiej koło Noworosyjska

  • Ukraiński dron (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Leszek Szymański
    Ukraiński dron (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Leszek Szymański

    Atak ukraińskich dronów na dworzec kolejowy w obwodzie wołgogradzkim

  • Ukraińscy ratownicy pracują na miejscu ataku dronów na budynek mieszkalny w Kijowie na Ukrainie. fot. EPA/SERGEY DOLZHENKO
    Ukraińscy ratownicy pracują na miejscu ataku dronów na budynek mieszkalny w Kijowie na Ukrainie. fot. EPA/SERGEY DOLZHENKO

    Rosyjska armia zaatakowała Ukrainę z użyciem 426 dronów i 26 rakiet. Zginęły dwie osoby

Serwisy ogólnodostępne PAP