Psycholog z Ukrainy: dzieci, które zobaczyły wojnę, psychiczną ranę będą nosić do końca życia
Dzieci są największymi ofiarami wojny. Przeżyły bombardowania, widziały śmierć, straciły bliskich i swoje pełne radości domy. Psychiczną ranę będą nosić do końca życia - powiedziała PAP psycholog Julia Kułyk, która od roku mieszka w Kielcach i pomaga uchodźcom z Ukrainy.
Przed wybuchem wojny Julia Kułyk prowadziła szczęśliwe życie z mężem i kilkuletnim synkiem w mieście Równe. Z zawodu była psychologiem. 24 lutego jej życie, podobnie jak wielu milionów Ukraińców, diametralnie się zmieniło. „Kiedy rozpoczęły się pierwsze ataki, wspólnie z mężem uznaliśmy, że powinnam opuścić Ukrainę. Wyjechałam razem ze swoim siedmioletnim synkiem do Polski” - wspominała.
„Jechałam w nieznane, ale okazało się, że w Kielcach znalazłam swój drugi dom. Na Facebooku trafiłam na ogłoszenie od jednej z rodzin, która deklarowała, że może przyjąć do siebie dwie osoby. Skontaktowałam się z nimi. To było wyjątkowe doświadczenie, że nieznani ludzie, tak chętnie przyjęli pod swój dach obce osoby. Dali mi klucz do swoich drzwi, zapewnili schronienie. Żyjemy wspólnie już blisko rok, jesteśmy jak rodzina. Za tę gościnę jestem niezmiernie wdzięczna” – opowiadała ze łzami w oczach.
Kiedy przyjechała do Polski, w ogóle nie znała języka. Na początku, żeby zarobić pieniądze, pracowała jako sprzątaczka. „Porządkowałam kilka domów i mieszkań. Uznałam, że ta nasza tułaczka w obcym kraju nie będzie długa. Na początku nawet byłam przekonana, że nie ma sensu uczyć się języka” – wspominała.
„Kiedy okazało się, że wojna się nie kończy, trwa już trzeci, czwarty miesiąc, zrozumiałam, że muszę coś zmienić. Powrót na Ukrainę nie był bezpieczny, a ja chciałam pomagać naszym rodakom. Z zawodu jestem psychologiem. Zgłosiłam się do kieleckiego Caritasu i zaproponowałam swoją pomoc w prowadzeniu zajęć grupowych i indywidualnych dla innych uchodźców” – opisywała.
Szybko się okazało, że wsparcie będzie bardzo potrzebne. Pani Julia w ciągu kilku miesięcy miała pod swoją opieką około 150 osób. W tym większość, około 80 proc., dzieci.
„Pomoc psychologiczna jest bardzo potrzebna. Mamy pod opieką dzieci z Chersonia, spod Kijowa i z Mariupola. One wszystkie doświadczyły alarmów przeciwlotniczych, bombardowań, przejazdu wojsk i też niestety śmierci. Mamy kilkuletniego chłopca z Mariupola, który doznał takiej traumy, że przestał mówić. Rodzina, która z nim uciekła, nie potrafiła mu pomóc. Chłopiec zamknął się w sobie i konieczne było wsparcie psychologa. Prowadzę z nim arteterapię. Chłopiec powoli wraca do normy, zaczyna się otwierać” – powiedziała pani Julia.
„Dzieci są największymi ofiarami tej wojny. Ciężko jest im zrozumieć, że ich spokojne, pełne radości życie w swoim rodzinnym mieście, gdzie mieszkali z bliskimi i przyjaciółmi tak nagle i w bolesny sposób zostało im odebrane. Psychiczną ranę będą nosić do końca życia” – podkreśliła.
Inaczej - jej zdaniem - jest z ukraińskimi kobietami. Jak podkreśliła, matki, które uciekły przed wojną, są bardzo silne. „Chociaż też wiele przeżyły, wiedzą, że muszą zadbać o swoje dzieci, szukają pracy. Szybko odnajdują się w tej nowej rzeczywistości. Praca z nimi też jest wyzwaniem i bolesnym doświadczeniem, ponieważ te traumy powracają, wspólnie wracałyśmy do sytuacji, które nigdy nie powinny się wydarzyć. Do tej strasznej wojny, ucieczki z własnego kraju, szukania nowego miejsca do życia. Prowadzę zajęcia grupowe i indywidualne. Widzę, jak bardzo jest to potrzebne. Wspólnie jesteśmy silniejsze. My Ukraińcy mimo tego wszystkiego jesteśmy optymistycznym i wytrwałym narodem. Wierzymy, że zwyciężymy i szybko uda się zakończyć tę wojnę” – zaznaczyła.
Działania wojenne na pełną skalę Rosjanie rozpoczęli 24 lutego 2022 roku tuż przed godziną 5.00 (godz. 4.00 w Polsce), kilka minut po ogłoszeniu przez Władimira Putina "specjalnej operacji wojskowej" mającej na celu "demilitaryzację i denazyfikację Ukrainy". Wojska rosyjskie przekroczyły granice Ukrainy od wschodu i południa oraz od północy z terytorium Białorusi. Ukraina została również zaatakowana z okupowanego przez Rosję od 2014 roku Krymu i kontrolowanej przez zależnych od Moskwy separatystów części Donbasu. Wojska agresora spustoszyły dużą część Ukrainy, powodując śmierć tysięcy osób i ucieczkę milionów. Inwazja spowodowała największy kryzys uchodźczy w Europie od czasów II wojny światowej (PAP)
Autor: Wiktor Dziarmaga
kgr/