Francuskie media: rząd osłabiony i izolowany po zapowiedzi „siłowego” wprowadzenia reformy emerytalnej

2023-03-17 00:39 aktualizacja: 2023-03-17, 07:58
Protesty przed francuskim parlamentem, fot. YOAN VALAT PAP/EPA
Protesty przed francuskim parlamentem, fot. YOAN VALAT PAP/EPA
Rząd Francji jest osłabiony i izolowany po zapowiedzi „siłowego” wprowadzenia reformy emerytalnej z pominięciem parlamentu – wskazują francuskie media. „Szok”, „bałagan”, „złość i frustracja” – tak zapowiedź rządu określają francuscy politycy opozycji, a nawet części prezydenckiej koalicji parlamentarnej.

Prezydent Emmanuel Macron nie ma pojęcia, jak przeprowadzić reformę emerytalną. Zapowiedź użycia art. 49.3 konstytucji, który daje mu możliwość przyjęcia reformy emerytalnej bez poddawania jej projektu pod głosowanie w Zgromadzeniu Narodowym, izbie niższej parlamentu, elektryzuje opozycję i związki zawodowe, które są bardzo zdeterminowane, aby wyprowadzić ludzi na ulicę – wskazuje w piątek dziennik „Le Figaro”.

Przyszłość naszego kraju przy obecnych podziałach nie rysuje się w świetlanych barwach – komentuje dziennik. „Czy nasz kraj można jeszcze w ogóle zreformować” – pyta w komentarzu redakcyjnym gazety Yves Threard.

„Obawiając się, że ustawa emerytalna zostanie odrzucona, prezydent Macron ostatecznie zdecydował się uniknąć głosowania wysokiego ryzyka w Zgromadzeniu Narodowym, co jest przyznaniem się do słabości” – ocenił dziennik „Le Monde”, zauważając, że brak poparcia parlamentu dla reformy emerytalnej oznacza rozdrobnienie i osłabienie nie tylko formacji Macrona, ale również francuskiej centroprawicy, w tym partii Republikanie, której część deputowanych odmówiła poparcia ustawy, a część była gotowa ją poprzeć.

Premier Elizabeth Borne po ogłoszeniu w czwartek zapowiedzi rezygnacji z głosowania w parlamencie kluczowej dla opinii społecznej reformy, podwyższającej wiek emerytalny z 62 do 64 lat, została wygwizdana i zakrzyczana w parlamencie. Posłowie opozycyjnej skrajnie lewicowej Francji Nieujarzmionej oraz koalicji lewicy Nupes po odśpiewaniu Marsylianki, zarzucili szefowej rządu łamanie demokracji.

„Wynocha i dymisja” – domagali się natomiast deputowani Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, która zapowiedziała złożenie wotum nieufności wobec rządu.

Niezadowolenie i frustrację z powodu decyzji rządu okazała nawet część posłów prezydenckiej koalicji w parlamencie. „Chociaż art.49.3 jest narzędziem konstytucyjnym, powinniśmy byli przejść do głosowania, aby uszanować parlamentarną ścieżkę i zobowiązać wszystkich do odpowiedzialności” – ocenił na Twitterze poseł centrowego ugrupowania Modem Erwan Balanant.„Błagaliśmy do końca o głosowanie” „Jest dużo złości i frustracji” – wskazywali nawet posłowie prezydenckiej partii Renesans, zwykle bezdyskusyjnie popierający działania rządu i prezydenta.

W czwartek wieczorem doszło do poważnych zamieszek w Paryżu na pl. Zgody, gdzie policja użyła gazu łzawiącego wobec demonstrantów. Zatrzymano ponad 120 osób, jak poinformowała policja w czwartek w nocy, zarządzając przymusową ewakuację placu.

Manifestanci zaatakowali policjantów kamieniami i podpalali góry śmieci, które zalegają od kilku dni w Paryżu w związku ze strajkiem śmieciarzy przeciwko reformie. Część zgromadzonych podpalała śmietniki, skutery i hulajnogi oraz budowała prowizoryczne barykady, które następnie podpalała. Na ulicach stolicy pojawili się również przedstawiciele ruchu „żółtych kamizelek”.

Do zamieszek doszło również w innych miastach Francji, m.in.: w Marsylii, Amiens, Dijon, Lille i Lyonie. Protestujący niszczyli witryny sklepowe, a w Rennes zaatakowano kamieniami budynek merostwa.Związki zawodowe zapowiadają na piątek, weekend oraz na 23 marca kolejne protesty przeciwko reformie emerytalnej. Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)

mj/