Prezes PiS: są przesłanki, że wojna może się zakończyć kompromisem. To by oznaczało, że nowe niebezpieczeństwa mogą przyjść niedługo

2023-04-24 12:53 aktualizacja: 2023-04-25, 06:48
KONFERENCJA ROK OD USTAWY O OBRONIE OJCZYZNY, Fot. PAP/Piotr Nowak
KONFERENCJA ROK OD USTAWY O OBRONIE OJCZYZNY, Fot. PAP/Piotr Nowak
Wojna na Ukrainie pokazuje, że armia musi być odpowiednio liczna i odpowiednio wyposażona, by miała odpowiednie zdolności ogniowe, obrony przeciwlotniczej czy zdolności kontrofensywy; musimy budować zwycięską armię - podkreślił prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zdaniem byłego premiera istnieją przesłanki, żeby sądzić, że wojna na Ukrainie może się zakończyć kompromisem, a nie rozstrzygnięciem ostatecznym. "My nie życzymy sobie takiego rozwiązania" - zaznaczył Kaczyński.

W poniedziałek prezes PiS wraz z wicepremierem, szefem MON Mariuszem Błaszczakiem, wiceszefem MON Wojciechem Skurkiewiczem, Dowódcą Generalnym Rodzajów sił Zbrojnych gen. Wiesławem Kukułą oraz innymi dowódcami wojskowymi wziął udział w konferencji w warszawskiej Akademii Sztuki Wojennej pod tytułem "Rok od ustawy o obronie Ojczyzny – Rok ważnych zmian".

"Rok temu (...) rzeczywiście zapadła decyzja o bardzo poważnym znaczeniu. Dokładnie mówiąc - został zrealizowany jej pierwszy etap. Bo ta decyzja w istocie odnosiła się do czegoś, co musi mieć wsparcie w prawie, musi być regulowane przez prawo, ale co dotyczy realiów - które mają znaczenie przede wszystkim jeśli chodzi o obronę narodową, o naszą zdolność do odstraszania, a w ostateczności także zdolność do odparcia ataku" - powiedział Kaczyński.

Jak dodał, chodzi także o "pozycję i status naszego państwa".

"Status to jest coś innego niż pozycja; pozycja się zmienia, natomiast status to jest coś stałego. Chodzi o status liczącego, się poważanego i podmiotowego, suwerennego państwa. Silna armia jest zarówno oznaką, jak i gwarancją uzyskania tego wszystkiego" - zauważył lider PiS.

"Dlatego ten plan, który został zawarty w ustawie o obronie Ojczyzny jest planem jest odnoszącym się nie tylko do sił zbrojnych. Jest planem odnoszącym się do sytuacji naszego kraju, naszej ojczyzny, tego wszystkiego, co będzie określało jej los, w czasach niepewnych, nowych. Musimy być przygotowani na każdą ewentualność" - zaznaczył Kaczyński.

Dodał, że wojna na Ukrainie wskazuje, że "armia musi być dzisiaj armią odpowiednio liczną, a jednocześnie odpowiednio uzbrojoną".

"W różnych aspektach, zarówno jeśli chodzi o zdolności ogniowe, zdolności odparcia ataku powietrznego, jaki - to dzisiaj na froncie ukraińskim jest szczególnie ważne - zdolności ofensywne" - podkreślił.

"My musimy doprowadzić do stanu, w którym Wojsko Polskie będzie miało wszystkie te zdolności w pełni: będzie w stanie się bronić, kontratakować - bo przecież nie chcemy nikogo pierwsi zaatakować - będzie w stanie zrealizować to wszystko, co związane z działaniami, które w ostateczny rozrachunku prowadzą do zwycięstwa w wojnie. Musimy budować zwycięską armię" - oświadczył prezes PiS. I kontynuował: Musimy mieć także broń działającą w dalszym zasięgu. (...) Ale przede wszystkim, i to być może jest najważniejsze spośród tych wszystkich zadań, które musimy wykonać, musimy mieć odpowiednią ilość żołnierzy i odpowiednią ilość rezerwistów przeszkolonych, zdolnych do walki, zdolnych fizycznie i - co równie ważne - zdolnych psychicznie".

Zaznaczył, że jest to być może zadanie najtrudniejsze. "Wiem, że zostało podjęte. Jestem ogromnie wdzięczny wicepremierowi Mariuszowi Błaszczakowi za to, że podjął się w ogóle tego zadania" - powiedział prezes PiS.

Zwracał uwagę, że za nami dziesięciolecia, w których sądzono, że wojna to przeszłość i "coś niemożliwego w tym miejscu Europy", "coś do czego nie musimy się przygotowywać". "Wiemy dzisiaj, że rację mieli ci nieliczni, którzy mówili, że jest zupełnie inaczej. Ale od tej wiedzy do zmiany postaw społecznych, w szczególności młodego pokolenia, jest daleka droga" - powiedział.

Przekonywał, że przygotowanie naszego państwa do obrony, do tego, by być także "eksporterem bezpieczeństwa", to także w wielkiej mierze przebudowa świadomości społecznej.

"Nasz rząd od przeszło siedmiu lat, a przedtem jeszcze śp. Lech Kaczyński jako prezydent RP i przedtem jeszcze jako prezydent Warszawy, podjęli ten wysiłek" - zapewnił. "Polityka historyczna, polityka pamięci, zmiany programów szkolnych - to wszystko natrafia na ogromne trudności. I w walce z tymi trudnościami, moralne wsparcie ze strony Wojska Polskiego, odwoływanie się do jego tradycji, dawanie przykładów tego, że ojczyzny trzeba i można bronić, to coś, co może przynieść wielkie sukcesy" - zapewnił Kaczyński.

Przyznał, że jest w wojsku dużo dobrych pomysłów i że już w tej chwili są one realizowane. "Ale trzeba więcej. 250 tys. żołnierzy wojsk operacyjnych plus 50 tys. WOT, bo taki jest cel, to naprawdę nie jest dzisiaj łatwe" - dodał.

Kaczyński: nie wiemy, jak zakończy się wojna na Ukrainie. Są przesłanki, że może się zakończyć pewnym kompromisem

Zdaniem byłego premiera istnieją przesłanki, żeby sądzić, że wojna na Ukrainie może się zakończyć kompromisem, a nie rozstrzygnięciem ostatecznym.

"Dziś nie wiemy, jak może się zakończyć wojna na Ukrainie. Są przesłanki, że ona może się zakończyć pewnym kompromisem, a nie rozstrzygnięciem ostatecznym, a to niestety będzie oznaczało, że nowe niebezpieczeństwa mogą przyjść niedługo. My nie życzymy sobie takiego rozwiązania" - powiedział Kaczyński.

"My w pełni popieramy Ukraińców w ich żądaniu, by całe ich terytorium zostało uwolnione, ale nie wszystko od nas zależy" - dodał.

Według niego, "stan gotowości musi być uzyskany szybko i wojsko jest tu podstawą".

"Macie, panie i panowie, prawo oczekiwać wsparcia ze strony wszystkich części aparatu państwowego, ale także ze strony co najmniej tej części społeczeństwa, która te motywacje, te emocje, emocje związane z patriotyzmem, przynależnością dla narodu polskiego, rzeczywiście przeżywa" - mówił do zgromadzonych Kaczyński. Dodał, że jest przekonany, iż "takich Polaków jest wystarczająco dużo, by nasza armia mogła zrealizować swoje plany". 

Szef MON: Wojsko Polskie poprzez swoją siłę ma odstraszać agresora

Błaszczak podziękował prezesowi PiS, nie tylko za to że - jak mówił - gdy rok temu przyjmowana była ustawa o obronie ojczyzny, pełnił on funkcję przewodniczącego Stałego Komitetu Rady Ministrów ds. Bezpieczeństwa Narodowego i Spraw Obronnych. "Ale przede wszystkim za przywództwo pana premiera Kaczyńskiego, bo gdyby nie przywództwo polityczne, to ta ustawa by nie została przyjęta" - podkreślił szef MON.

Jak zauważył, u naszych granic trwa wojna na Ukrainie, a Rosja próbuje odbudować swoje imperium". "W związku z tym nasza diagnoza, by wzmacniać Wojsko Polskie. Ale diagnoza przecież, która nie pojawiła się wczoraj. Konsekwentnie mówił o tym ś.p. prezydent Lech Kaczyński. Mówił o tym w Gruzji, w Tbilisi w 2008 roku, mówił o tym 1 września 2009 roku na Westerplatte" - wskazał wicepremier. Jak dodał, "wtedy, niestety, Polską rządziła koalicji PO-PSL, która - jako odpowiedzi na te zagrożenia - likwidowała jednostki wojskowe, szczególnie na wschodzie naszego kraju".

"Te jednostki dziś odtwarzamy, większość z nich już odtworzyliśmy" - powiedział szef MON. "Bardzo wiele jednostek powołujemy do życia, koncentrując naszą energię i uwagę na wschodniej części naszego kraju. Dlatego, że wychodzimy z założenia, że nawet skrawek polskiej ziemi nie może być oddany agresorowi, gdyż nie dopuścimy do tego, by na ziemi polskiej pojawiły się takie zdarzenia, tragiczne zdarzenia, jak w Buczy czy Irpieniu" - zaznaczył Błaszczak.

"Wojsko Polskie poprzez swoją siłę ma odstraszać agresora. W tym procesie kluczową rolę odgrywa ustawa o obronie ojczyzny. Przyjęcie tej ustawy rok temu (...), pozwoliło nam na rozpoczęcie procesu budowy najsilniejszych wojsk lądowych w Europie" - oświadczył minister obrony.

Ustawa o obronie ojczyzny weszła w życie 23 kwietnia 2022 r.; jej głównym celem było zwiększenie budżetu na obronność, zwiększenie liczebności Wojska Polskiego, odtworzenie systemu rezerw oraz zwiększenie możliwości szkolenia żołnierzy. 

Błaszczak: nie sprawdziły się teorie, że wojsko musi być nieliczne, za to dobrze wyszkolone

Zdaniem szefa MON "nie sprawdziły się teorie przedstawiane przez celebrytów, geostrategów, którzy mówili, że wojsko musi być nieliczne, za to dobrze wyszkolone. Wojna na Ukrainie pokazuje, że wojsko musi być liczne i musi mieć również rozwinięte rezerwy".

Zaznaczył, że dzięki przyjęciu 11 marca 2022 r. ustawy o obronie Ojczyzny wprowadzona została dobrowolna zasadnicza służba wojskowa, jako nowa metoda rekrutacji do Wojska Polskiego. Dodał, że w zeszłym roku, po niecałych 9 miesiącach od wprowadzenia ustawy w życie do WP dołączyło 13 tys. 742 żołnierzy zawodowych. "To największa liczba, jeżeli porównamy od czasu, kiedy został zaniechany pobór, czyli powszechny obowiązek obrony" - powiedział.

"To oczywiście tylko wstęp, tylko pewien wstępny etap do tego, abyśmy doprowadzili do tych 300 tysięcy żołnierzy Wojska Polskiego i mówię o tym, jako minimalnej wielkości. Jeżeli ten mechanizm pozwoli nam na stworzenie jeszcze liczniejszego wojska, to oczywiście tak zrobimy" - zaznaczył minister.

Błaszczak ocenił, że trwający konflikt na Ukrainie przypomina "II a nawet I wojnę światową" i ukazuje, że ważne jest, aby Polska dysponowała licznym wojskiem, bo w ten sposób może skutecznie odstraszyć agresora.

Szef MON dodał, że do tego potrzebna jest również dokonywana modernizacja sprzętu oraz zakupy, z których wymienił m.in.: system Patriot, HIMARS, samoloty F-35, drony Bayraktar, karabinki Grot, armatohaubice Krab, czy samobieżne moździerze Rak. 

Szef MON: naszym interesem narodowym jest to, żeby Ukraina obroniła się przed inwazją rosyjską

Błaszczak podkreślił, że w ramach wsparcia do Ukrainy trafiły m.in. czołgi z rodziny T-72, czy nowoczesne armatohaubice "Krab". Podkreślił jednocześnie, że powstała w ten sposób luka została wypełniona dzięki sprzętowi sprowadzonemu z Korei Południowej.

"Myślę, że to jest nasze wielkie osiągnięcie - sprzęt z Korei Południowej, sprzęt nowoczesny, sprzęt który wypełnił z całą pewnością powstałą lukę, a najważniejsze że ten sprzęt już jest na wyposażeniu Wojska Polskiego" - mówił Błaszczak.

Dodał, że sprzęt zapewni bezpieczeństwo w północno-wschodniej części kraju.

"Ale popatrzmy jeszcze na wielkie wyzwanie z historycznego punktu widzenia, jakim zawsze była tzw. Brama Brzeska dla bezpieczeństwa naszej ojczyzny. Ostatnio w 1920 roku Rosja sowiecka atakowała, właśnie używając tego szlaku. Otóż zamykamy +Bramę Brzeską+ poprzez czołgi Abrams - najcięższe czołgi, które jeszcze w tym roku trafią na wyposażenie Wojska Polskiego" - powiedział.

W ocenie szefa MON czołgi Abrams "będą stanowiły zaporę nie do przebicia, jeżeli agresor chciałby atakować z tego terytorium".

Odnosząc się do rozwijania zdolności obronnych przypomniał, że rozwijana jest również obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa. Wspomniał tu m.in. o wyrzutniach Patriot i brytyjskich wyrzutniach rakiet Camm oraz polskich Piorunach. Wymienił także wyrzutnie Himars i samoloty F-35.

"Zamówiliśmy satelity, mamy dostęp do archiwum, do informacji które są zbierane przez satelity, zmieniamy też cały system łączności w oparciu o dokonania Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni. Wyciągamy wnioski z tego, co dzieje się na Ukrainie" - mówił. Przypomniał również, że jeszcze w tym roku na wyposażenie Wojska Polskiego trafią pierwsze bojowe wozy piechoty "Borsuk".

"Jesteśmy pragmatyczni, podchodzimy realistycznie do wymagań, jakie stawia pole walki, ale też przewartościowujemy to wszystko co było wcześniej, czerpiąc doświadczenia z wojny na Ukrainie, obserwując, zadając pytania, bo też mamy możliwości konfrontacji naszych oczekiwań z rzeczywistością, jaka dzieje się na Ukrainie i w związku z tym wyciągamy wnioski jak najbardziej praktyczne" - mówił szef MON.(PAP)

autorzy: Grzegorz Bruszewski, Jakub Borowski, Mikołaj Małecki, Daria Kania, Sylwia Dąbkowska-Pożyczka, Adrian Kowarzyk, Marcin Chomiuk

kw/