W miejscu dawnego więzienia "Toledo" w Warszawie odnaleziono szczątki ludzkie. Były tuż pod oknami bloku [WIDEO]

2023-07-25 18:26 aktualizacja: 2023-07-26, 09:16
Prace poszukiwawcze na terenie osiedla przy ul. Namysłowskiej. Fot. Rafał Guz /PAP
Prace poszukiwawcze na terenie osiedla przy ul. Namysłowskiej. Fot. Rafał Guz /PAP
W poniedziałek i wtorek na terenie dawnego więzienia karno-śledczego Warszawa III na warszawskiej Pradze IPN odkrył szczątki ludzkie. "Ta historia jest ciągle żywa. Oto na współczesnym, pięknym osiedlu tuż pod oknami możemy odnajdywać szczególne dowody zbrodni stalinowskich. Te prace będą kontynuowane, bo liczba tych, których tu pogrzebano, jest bardzo duża" - powiedział PAP.PL prof. Krzysztof Szwagrzyk, zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.

 

Więzienie przy ul. 11 Listopada w Warszawie znane pod nazwą Toledo było po wojnie miejscem kaźni dla więźniów politycznych, słynęło z tortur i licznych egzekucji.

W latach 1945-56 służby UB i NKWD represjonowały w nim m.in. żołnierzy Armii Krajowej, Narodowych Sił Zbrojnych, Narodowej Organizacji Wojskowej, Ruchu Oporu Armii Krajowej, członków Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”, w tym młodzież - uczestników antykomunistycznego oporu.

"Tutaj było jedno z najcięższych więzień dla więźniów politycznych w Polsce, tutaj wykonywano ogromną liczbę wyroków śmierci. Wewnątrz i na zewnątrz murów więziennych chowano ofiary systemu komunistycznego" - wytłumaczył prof. Szwagrzyk.

Biuro Identyfikacji i Poszukiwań IPN od kilku lat prowadzi tu prace poszukiwawcze.

"Odnaleźliśmy w tym czasie szczątki ponad 30 osób, które w latach 40. i 50. zostały zamordowane w tym więzieniu. Dzisiaj kilkadziesiąt minut temu odnaleźliśmy kolejne fragmenty szczątków ludzkich: czaszki, ręki i nogi. Trwają teraz prace, żeby w tym miejscu odnaleźć pozostałe części." - powiedział prof. Szwagrzyk.

Wytłumaczył, że wrzucania ciał ofiar do płytkich jam grobowych nie można nazwać pochówkiem.

"Tutaj możemy mówić o działaniach sprawcy, mordercy, który zabija, a potem chce zatrzeć ślady, po tym, co uczynił. Wrzucenie człowieka do płytkiej jamy grobowej i pospieszne zasypanie".

Wiceprezes IPN podkreślił, że nie uda się odnaleźć wszystkich osób, które oddały życie w więzieniu Toledo i zostały pogrzebane.

"Jest o 30 lat za późno. Tu na początku lat 90. zaczęto budować nowe osiedle. Wiemy z relacji, że odnajdywano wtedy szczątki ludzkie. Były stąd wywożone i nigdy nie ustalimy pełnej liczby tych, których tu zamordowano i pogrzebano, ale zrobimy wszystko, aby odnaleźć i zidentyfikować możliwie wielu" - podkreślił.

Jest jeszcze za wcześnie na identyfikację znalezionych we wtorek szczątków.

"Posiadamy materiał genetyczny, który zabezpieczyliśmy od rodzin, które się zgłaszają, wiedząc, jakie działania tu prowadzimy, albo do których sami docieramy. To tylko kwestia czasu, kiedy identyfikacje nastąpią" - tłumaczy.

Profesor szacuje, że ofiar terroru komunistycznego mogło być w Warszawie ok. 2500, z tej liczby odnaleziono do tej pory 400 osób.

"To pokazuje nam, na jakim etapie, tylko w Warszawie się znajdujemy. To zdecydowanie początek naszej drogi" - wskazał profesor i dodał: "Z pewnością nie jest to ostatni etap naszych działań przy Namysłowskiej 6. Te prace będą kontynuowane, bo liczba zamordowanych, a potem pochowanych jest bardzo duża".

Autor: Paweł Stępniewski

mar/

TEMATY: