O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Iracki szejk z Al-Kaim: walczymy ze skutkami indoktrynacji IS

Przywódca największego plemienia w mieście Al-Kaim na granicy iracko-syryjskiej powiedział w środę PAP, że największym zagrożeniem są skutki ponad trzyletniej indoktrynacji Państwa Islamskiego (IS). Nie obawia się natomiast ponownej inwazji IS.

Fot. PAP/EPA/YOUSSEF RABIH YOUSSEF
Fot. PAP/EPA/YOUSSEF RABIH YOUSSEF

Szejk Ralah al-Karbuli wyjaśnił PAP, że gdy IS zajęło Al-Kaim w sierpniu 2014 roku, starało się zyskać sympatię miejscowej ludności. "Prowadzili ze mną wojnę ekonomiczną, próbując kupować lojalność członków mojego plemienia" – powiedział szejk, dodając, że IS starało się, by w mieście niczego nie brakowało, jeśli chodzi o towary i usługi.

Mimo to szejkowi Ralahowi udało się stworzyć 700-osobowy oddział Haszed al-Aszari, czyli Mobilizacji Plemiennej. Ta sunnicka milicja walczyła w prowincji Anbar ramię w ramię z szyickimi Oddziałami Mobilizacji Ludowej (PMU). "IS starało się nastawić miejscową ludność przeciwko szyitom, wzniecając w nich strach nieprawdziwymi historiami o tym, że rzekomo gwałcą sunnickie kobiety i rabują sunnickie domy" – powiedział al-Karbuli.

W listopadzie 2017 roku Al-Kaim i pobliskie miasto Rawa były ostatnimi terenami pozostającymi pod kontrolą IS. By zyskać zaufanie miejscowej ludności, oddziały Haszed al-Aszari wkraczały do miasta razem z PMU. "Pokazaliśmy w ten sposób, że IS kłamało i że nie ma znaczenia, czy ktoś jest szyitą czy sunnitą, ważne że jesteśmy Irakijczykami" – dodał szejk.

Jedną z najbardziej narażonych na indoktrynację IS grup były dzieci. "Początkowo, już po zajęciu Al-Kaim przez IS, rząd dalej płacił pensje nauczycielom, ale gdy IS przejęło kontrolę nad edukacją i stała się ona narzędziem prania mózgu, to przestano" – wyjaśnił al-Karbuli. Szejk podkreślił jednak, że problem indoktrynacji dotyczył również dorosłych. "Gromadzili ludzi, by pokazywać im różne programy, które miały przekonywać do ideologii IS" – powiedział.

Al-Karbuli wyjaśnił PAP, że obecnie starają się przeciwdziałać skutkom tej indoktrynacji, pokazując okrucieństwa IS oraz to, że organizacja ta działała niezgodnie z islamem i tradycjami plemiennymi. 

Pytany, jak rządy IS wpłynęły na stosunek miejscowej, wyłącznie sunnickiej ludności do szyitów i władz Iraku szejk stwierdził, że początkowo relacje się pogorszyły, bo IS chciało za wszelką cenę skłócić sunnitów i szyitów. "Ale teraz ludzie widzą, że wszystkie te opowieści o szyitach i PMU są całkowitą bzdurą. Już gdy PMU wchodziło do Al-Kaim, to rozdawało ludziom jedzenie i inne potrzebne rzeczy" – dodał Al-Karbuli

"To mój dziadek" – powiedział szejk, pokazując wielki portret starca w zadumanej pozie i tradycyjnym ubiorze arabskim. "Rządził wszystkimi Karbulimi na świecie i miał ogromny autorytet, plemiona są siłą tej ziemi, a w naszym plemieniu są też szyici" – stwierdził szejk, gdy jego ludzie zaczęli wnosić wielkie misy z ryżem wymieszanym z rodzynkami i orzechami oraz wielkimi kawałkami pieczonego barana na wierzchu. "Tak traktujemy specjalnych gości" – powiedział zapraszając do stołu.

Plemię Karbuli dominuje w Al-Kaim. "Około 40 procent tutejszych mieszkańców to Karbuli" – wyjaśnił szejk. "Ale Karbuli mieszkają też po drugiej stronie granicy, w Al-Bukamal w Syrii" – dodał.

W latach 80., gdy w związku z wojną iracko-irańską granica z Syrią, będącą sojusznikiem Iranu, została zamknięta, kontakt między obiema częściami plemienia był bardzo utrudniony. "Gdy w Al-Kaim jakiś żołnierz wracał żywy z frontu albo przyszła wiadomość, że zginął, jego żona wywieszała prześcieradła odpowiedniego koloru, by powiadomić krewnych po drugiej stronie" – powiedział szejk.

Przyznał też, że za czasów IS granica przestała istnieć. Zapytany przez PAP, co jest dla niego ważniejsze - bycie Karbulim czy Irakijczykiem - bez wahania odpowiedział, że to drugie. "Jeśli będzie trzeba, to będę walczył przeciwko innym Karbulim, gdyby stanęli przeciwko Irakowi. Już raz to się stało, bo niektórzy w IS też byli Karbulimi" - powiedział.

Al-Bukamal zostało odbite z rąk IS w tym samym czasie co Al-Kaim. Po syryjskiej stronie IS wciąż jednak kontroluje dwie enklawy po obu stronach Eufratu. Na lewym brzegu leży enklawa Hadżin, gdzie z IS walczą wspierane przez USA Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF). Na prawym natomiast rozległe pustynne tereny kontrolowane przez IS otoczone są pozycjami armii syryjskiej (SAA).

"Obie enklawy są ze sobą połączone szlakami i mostami przez Eufrat, które znajdują się pod kontrolą IS" – powiedział PAP Abu Hasan, dowódca oddziałów granicznych PMU tzw. L-19. Główna baza tej formacji znajduje się na pustyni około 80 km na południe od Al-Kaim. Wokół nie ma żadnych wiosek, jest tylko piach. Granica z Syrią jest niewidoczna. O tym, że przebiega w tym miejscu, świadczą jednak rozlokowane po obu stronach co 500 metrów posterunki irackie i syryjskie.

"Mamy dobre relacje, wymieniamy się informacjami, ale nie wkraczamy na teren Syrii, by wspierać ich w walce z IS. Naszym zadaniem jest ochrona naszej granicy" – wyjaśnił Abu Hasan. Najbliższe pozycje IS znajdują się 42 km od granicy. Natomiast 100 km dalej na południe położona jest enklawa At-Tanf, kontrolowana przez wspieranych przez USA rebeliantów.

Z Al-Kaim Witold Repetowicz (PAP)

wr/ az/ mc/

Zobacz także

  • Fot. PAP/EPA/IRIB HANDOUT (zdjęcie ilustracyjne)
    Fot. PAP/EPA/IRIB HANDOUT (zdjęcie ilustracyjne)

    Tragedia w Iraku. Liczba ofiar śmiertelnych pożaru w centrum handlowym w Al-Kut wzrosła do 69

  • Tel Awiw. Trwa konflikt między Izraelem i Iranem. Fot. PAP/EPA/ATEF SAFADI
    Tel Awiw. Trwa konflikt między Izraelem i Iranem. Fot. PAP/EPA/ATEF SAFADI

    W kierunku amerykańskiej bazy w Iraku wystrzelono drony

  • Prezydent USA Donald Trump. Fot. PAP/EPA/ FRANCIS CHUNG / POOL
    Prezydent USA Donald Trump. Fot. PAP/EPA/ FRANCIS CHUNG / POOL

    USA przygotowują się do częściowej ewakuacji ambasady w Iraku

  • Dym unosi się w wyniku nalotu w północnej Syrii. EPA/Mohammed Al-Rifai
    Dym unosi się w wyniku nalotu w północnej Syrii. EPA/Mohammed Al-Rifai

    Proirańskie milicje z Iraku przekroczyły nocą granice Syrii

Serwisy ogólnodostępne PAP