O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Prokuratura: przyczyną pożaru w escape roomie był gaz, wszystkie osoby zmarły w wyniku zatrucia tlenkiem węgla

Ze wstępnych ustaleń koszalińskiej prokuratury wynika, że przyczyną piątkowego pożaru w escape roomie był ulatniający się gaz, dostarczany do obiektu w butlach gazowych. Pięć 15-letnich dziewcząt zmarło w wyniku zatrucia tlenkiem węgla.

Fot. PAP/Marcin Bielecki
Fot. PAP/Marcin Bielecki

Prokuratura Okręgowa w Koszalinie wszczęła śledztwo. Jest ono prowadzone w kierunku spowodowania pożaru skutkującego śmiercią pięciu 15-letatek, które były na urodzinach jednej z nich. Czyn ten zagrożony jest karą do 12 lat pozbawienia wolności. Obecnie nikt nie usłyszał zarzutów.

„Odbyły się już sekcje zwłok zmarłych pokrzywdzonych. W wyniku tych sekcji ustalono, że wszystkie osoby zmarły w wyniku zatrucia się tlenkiem węgla. To jest wstępna ekspertyza” – powiedział w sobotę na konferencji prasowej rzecznik prokuratury Ryszard Gąsiorowski.

Poinformował, że „to gaz najprawdopodobniej był przyczyną pożaru”. „Bezpośrednią przyczyną ognia, jak wynika ze wstępnych ustaleń, było jakieś rozszczelnienie butli, które zostały zainstalowane w piecykach tego budynku” – zaznaczył.

Dodał, że oględziny trwają i eksperci będący na miejscu zdarzenia swoje „kategoryczne opinie najprawdopodobniej sformułują za kilka dni”. Gąsiorowski podkreślił jednak, że wstępnie wykluczyli oni instalację elektryczną jako przyczynę i źródło pożaru. „Upatrują jej w tych gazowych urządzeniach” – powiedział.

Według ustaleń śledztwa, takich urządzeń było cztery. „Na pewno były w tzw. poczekalni tego pokoju zagadek i to tam najprawdopodobniej rozpoczął się pożar” – poinformował rzecznik prokuratury.

W trakcie ustalania jest fakt, czy w escape roomie był tzw. przycisk bezpieczeństwa

Ogień miał skutecznie odciąć pracownika od uczestników gry będących w pokoju zagadek, odciąć mu możliwość odblokowania drzwi. „Takie są tragiczne wstępne ustalenia. Pokrzywdzone samodzielnie obiektu nie mogły opuścić, bo niestety tak konstruowane są escape roomy. Ich idea tkwi w tym, że trzeba rozwiązać zagadkę, by wyjść, by otworzyć drzwi” – powiedział Gąsiorowski.

Pytany przez dziennikarzy o to, czy w tym konkretnym escape roomie był tzw. przycisk bezpieczeństwa, pozwalający w sytuacjach zagrożenia na wyjście z pokoju, powiedział, że to jest w trakcie ustalania.

Urządzenia systemu awaryjnego zostały przejęte przez śledczych i przekazane do laboratorium kryminalistycznego policji w Szczecinie. „My po zbadaniu tych urządzeń odtworzymy, w jaki sposób monitoring miał przekształcać się w system bezpieczeństwa” – powiedział Gąsiorowski.

Dodał, że „po rodzaju obrażeń, jakie doznał pracownik”, należy założyć, że „nie został bezczynny, gdy wybuchł pożar (…), próbował pomóc pokrzywdzonym. Obecnie jego przesłuchanie nie jest możliwe. Jak poinformował prokurator, 25-letni mężczyzna został poważnie poparzony i przebywa w centrum leczenia ciężkich oparzeń szpitala specjalistycznego w Gryficach. Jest w śpiączce farmakologicznej.

W piątek utworzony został zespół śledczy

Śledztwo ma też wyjaśnić, kto dostarczał gaz do obiektu. „Gaz ten nie był z sieci, dostarczany był w butlach i obecnie trwają ustalenia, która z firm ten gaz dowoziła i ewentualnie instalowała w urządzeniach grzewczych” – powiedział Gąsiorowski.

Wstępnie przesłuchani zostali już właściciel budynku i wynajmujący pomieszczenia, w których prowadzona była działalność gospodarcza. Prokuratura planuje powtórzenie tych czynności. „Rzecz jest o tyle skomplikowana, że to nie właściciel obiektu prowadził działalność, ale inna osoba i do tego ta nie czyniła tego osobiście, a angażując pracowników” – powiedział Gąsiorowski.

To wynajmujący, który w lokalizacji przy ul. Piłsudskiego w lutym 2018 r. rozpoczął działalność gospodarczą, jest w zainteresowaniu prokuratury. „Ta osoba będzie pytana o organizację całego tego przedsięwzięcia; jakie tam były urządzenia, system zabezpieczenia, jaki był regulamin gry” – zaznaczył Gąsiorowski.

Śledczy spodziewają się otrzymać główną ekspertyzę medyczną dotyczącą badań przeprowadzonych przez biegłego lekarza z zakresu medycyny sądowej  11 stycznia. W podobnym terminie mają wpłynąć wyniki z badań prowadzonych przez biegłych z zakresu pożarnictwa. Niezwłocznie ma być też gotowa opinia ekspertów z laboratorium kryminalistycznego.

W piątek utworzony został zespół śledczy, kilku prokuratorów wraz z funkcjonariuszami miejskiej i wojewódzkiej komendy policji wykonuje czynności procesowe w tej sprawie. (PAP)

autor: Inga Domurat

ing/ agz/
 

Zobacz także

  • Fabryka Volkswagen Poznań, fot. Jakub Kaczmarczyk
    Fabryka Volkswagen Poznań, fot. Jakub Kaczmarczyk

    Zakończyły się działania straży w związku z pożarem w zakładzie Volkswagena

  • Budowa wysokościowców (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Andrzej Lange
    Budowa wysokościowców (zdjęcie ilustracyjne). Fot. PAP/Andrzej Lange
    Specjalnie dla PAP

    Strażak: w Polsce budynki wysokościowe należą do najbezpieczniejszych

  • Pożar wieżowców w Hongkongu, fot. PAP/EPA/LEUNG MAN HEI
    Pożar wieżowców w Hongkongu, fot. PAP/EPA/LEUNG MAN HEI

    Wzrósł bilans ofiar śmiertelnych pożaru w Hongkongu

  • Akcja gaszenia pożaru (zdjęcie ilustracyjne) Fot. PAP/Art Service
    Akcja gaszenia pożaru (zdjęcie ilustracyjne) Fot. PAP/Art Service

    Pożar dachu szpitala w Elblągu. Pacjenci nie są zagrożeni

Serwisy ogólnodostępne PAP