O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Sejmowe komisje za odrzuceniem weta do ustawy o uzgodnieniu płci

Sejmowe komisje opowiedziały się w piątek rano za odrzuceniem weta prezydenta do ustawy o uzgodnieniu płci, ale nie wybrały posła sprawozdawcy. Z tego powodu wniosek prezydenta nie znalazł się w bloku głosowań, które Sejm rozpoczął o godz. 9.

Komisje zdrowia oraz sprawiedliwości i praw człowieka zebrały się ponownie w piątek o godz. 8, by zdecydować, jaką rekomendację przedstawić Sejmowi ws. prezydenckiego weta.

W tej sprawie odbyły się dwa głosowania. Pierwsze przewodniczący komisji zdrowia Tomasz Latos (PiS) zarządził mimo panującego na sali chaosu i sprzeciwu posłów PO. Tłumaczył, że rozpoczął posiedzenie komisji od punktu, w którym zostało ono przerwane w czwartek, gdy wniosek o przerwę zgłosiła PO. Po wznowieniu obrad w piątek rano Latos od razu przeszedł do głosowania, choć posłowie zgłaszali się do głosu i z wnioskami formalnymi.

W tym głosowaniu za odrzuceniem weta było 10 posłów, 17 - przeciwko. Nikt nie wstrzymał się od głosu. Posłowie zwracali jednak uwagę, że głosowało 27 posłów, a na sali było ich ok. 60.

Poseł Robert Maciaszek (PO) zgłosił wnioski o zmianę prowadzącego obrady komisji i reasumpcję głosowania. Oba jego wnioski zostały przyjęte. Prowadzenie obrad przejęła Stanisława Prządka (SLD), przewodnicząca komisji sprawiedliwości i praw człowieka.

W kolejnym głosowaniu za odrzuceniem weta głosowało 40 posłów, przeciw - 22, jedna osoba się wstrzymała; w sumie głosowały 63 osoby.

Choć rekomendowano odrzucenie weta, wniosek o ponowne rozpatrzenie ustawy nie będzie głosowany, ponieważ komisjom nie udało się wybrać posła sprawozdawcy, a tym samym przyjąć sprawozdania. A bez tego - jak tłumaczyła Prządka - Sejm nie może głosować nad wnioskiem prezydenta ws. weta do ustawy.

Grodzka zbulwersowana

Jako sprawozdawców proponowano m.in. Joannę Muchę (PO), która była przewodniczącą podkomisji pracującej nad projektem oraz wiceprzewodniczącego komisji zdrowia Macieja Orzechowskiego (PO). Żadne z nich nie wyraziło zgody. Proponowano również Annę Grodzką (niezrz.), która zgłosiła projekt ustawy o uzgodnieniu płci, ale jej kandydatura nie uzyskała poparcia komisji.

Prządka zarządziła przerwę w obradach do końca głosowań w Sejmie, który kończy dziś ostatnie posiedzenie w tej kadencji. Oznacza to, że po głosowaniach komisje mogą ponownie zebrać się ws. weta.

Zdaniem Tomasza Latosa PO, nie godząc się na wybór żadnego sprawozdawcy, zablokowała pracę nad ustawą. "Tchórzostwo i destrukcja komisji, która nie mogła zakończyć swoich prac. Ustawa rzeczywiście trafi do kosza i to wskutek działania PO. Najpierw chciała tej ustawy, a potem powiedziała, że nie. Boi się widocznie porażki przy głosowaniu nad wetem prezydenta, nawet nie chcą zaryzykować, by sprawdzić, czy mają na sali trzy piąte, czy nie" - mówił.

Anna Grodzka powiedziała, że jest zbulwersowana tym, co się stało. "Nie rozumiem interesu politycznego PO. PO zmierzała do tego, żeby tę ustawę przeprowadzić. Miałam nadzieję, jako idealistka, że tutaj chodzi o tych ludzi, o jej treść, o meritum sprawy, ale to, co się dzieje, pokazuje, że wcale nie o to chodzi" - mówiła dziennikarzom.

Jej zdaniem PO, usłyszawszy koncepcję Janusza Piechocińskiego o wielkiej koalicji PO z PiS i PSL, zrozumiała, że PSL nie będzie w całości za odrzuceniem weta i przestraszyła się tego, co może się stać na sali obrad. "I sztuczkami, wybiegami doprowadziła do tego, że ta ustawa w ogóle nie będzie głosowana. Cieszę się bardzo, że podjęłam najsłuszniejszą decyzję w swoim życiu, że nie kandyduję do tego parlamentu, bo taki parlamentaryzm jest nie do przyjęcia, jest czymś, co żenuje" - mówiła rozgoryczona.

Wątpliwości i pytania PO

Ligia Krajewska (PO) przekonywała, że jej klub wcale się nie boi. "Chodziło o to, że mieliśmy pytania, wątpliwości, chcieliśmy odpowiedzi ministrów zdrowia i sprawiedliwości, by rozwiać wątpliwości, jakie były w wecie prezydenta" - tłumaczyła dziennikarzom. "Weto można odrzucić, ale trzeba mieć większość do odrzucenia. Chcieliśmy wyjaśnić sprawy, które jeszcze dla niektórych posłów nie były jasne. Wtedy, po tych odpowiedziach, głosowanie mogłoby wyglądać inaczej" - przekonywała.

W czwartek nieoficjalnie politycy PO mówili, że nie są pewni, czy Sejm powinien zająć się sprawą weta. "Ja bym tego nie ruszał, po co nam kolejna, po Ziobrze, porażka?" - mówił PAP jeden z liderów Platformy, nawiązując do głosowania ws. postawienia b. ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu; zabrakło wtedy pięciu głosów.

Przed rozpoczęciem głosowań na sali plenarnej Grodzka powtórzyła, że PO "z powodów czysto politycznych, sztuczkami formalnymi zablokowała możliwość głosowania" nad wetem prezydenta. "Pierwszy raz widzę, żeby z powodu niewybrania posła sprawozdawcy, ustawa, nad którą pracowaliśmy wspólnie przez całą kadencję, nie była głosowana" - mówiła Grodzka z mównicy sejmowej. Jak dodała, to ustawa, która dotyczy dobra niewielkiej grupy osób, ale które wymagają pomocy Sejmu.

Odnosząc się do tego, co działo się na posiedzeniu komisji, marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska oceniła, że przewodniczący komisji zdrowia nie potrafi stosować Regulaminu Sejmu. Poinformowała, że wpłynęła do niej skarga (jej złożenie zapowiadała Mucha) i uznała, że Regulamin Sejmu i regulamin prowadzenia komisji był na tym posiedzeniu łamany. Marszałek Sejmu nie przychyliła się do wniosków kilku posłów o ogłoszenie przerwy i zwołanie Konwentu Seniorów w tej sprawie. (PAP)

akw/ bos/ mag/

Serwisy ogólnodostępne PAP