O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Niektóre dinozaury musiały się dogrzewać

Niektóre dinozaury część ciepła musiały czerpać z zewnątrz, żeby podnieść temperaturę ciała – dowodzą naukowcy na łamach „Nature Communications”.

Dinozaur Fot. PAP/EPA
Fot. PAP/EPA / Dinozaur Fot. PAP/EPA

Od dawna naukowcy zastanawiają się, czy dinozaury były stałocieplne, tzn. potrafiły utrzymywać stałą temperaturę ciała niezależnie od temperatury otoczenia, czy też zmiennocieplne, czyli zależne od temperatury na zewnątrz. Zmiennocieplne są np. jaszczurki, które czerpią energię z otoczenia przesiadując w słoneczne dni na nagrzanych kamieniach.

W filmie pt. „Park jurajski” wiele gatunków dinozaurów zostało przedstawionych jako szybkie, agresywne drapieżniki. Problem jednak w tym, że zwierzęta zmiennocieplne mają wolniejszy metabolizm, przez co nie są w stanie wydatkować tyle energii na ruch. Przykładem są dzisiejsze aligatory i krokodyle.

Najnowsze badania dowodzą jednak, że przynajmniej część dinozaurów potrafiła efektywnie podnieść temperaturę ciała, wykorzystując ciepło płynące otoczenia. Zdaniem naukowców, dinozaury były bardziej aktywne niż dzisiejsze aligatory i krokodyle, które wprawdzie potrafią być szybkie, ale ogranicza się to do krótkich zrywów.

Nie dotyczyło to jednak wszystkich dinozaurów, inne mogły mieć temperaturę niższą niż dzisiejsze ptaki i były mniej aktywne.

Wyczytane ze skorupek

Naukowcy pod kierunkiem Roberta Eagle'a z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA) badali skamieniałości skorupek jaj, znalezionych w Argentynie i Mongolii. Analiza składu chemicznego skorupek pozwoliła im na ustalenie temperatury, w jakiej się one formowały.

„Ta technika mówi nam o wewnętrznej temperaturze ciała samic dinozaurów podczas ich owulacji” - wyjaśnia współautorka badań, dr Aradhna Tripati z UCLA. Jak dodaje, jest to pierwsze bezpośrednie świadectwo temperatury ciała u dinozaurów z grupy teropodów.

Skorupy jaj z Argentyny liczą ok. 80 mln lat. Pochodzą od tytanozaurów z grupy zauropodów, długoszyich, roślinożernych olbrzymów. Należały do nich największe zwierzęta lądowe.

Z kolei skorupki z pustyni Gobi w Mongolii, pochodzące sprzed 71-75 mln lat, należały do dinozaurów owiraptorów z grupy teropodów. Te dwunożne dinozaury były znacznie mniejsze, spokrewnione z ptakami i takimi gatunkami, jak słynny tyranozaur rex.

Temperatura ciała argentyńskich zauropodów wynosiła ok. 37,7 st. C, z kolei mniejsze dinozaury miały niższą temperaturę ciała, wynoszącą poniżej 32 st. C.

„Pomiary temperatur sugerują, że przynajmniej niektóre dinozaury nie były w pełni stałocieplne, w przeciwieństwie do dzisiejszych ptaków” - wyjaśnia Eagle. Jak dodaje, mogły się lokować gdzieś pomiędzy dzisiejszymi krokodylami i ptakami. Oznaczałoby to, że część ciepła wytwarzały w organizmie, ale musiały też podnieść temperaturę ciała pozyskując pozostałą cześć ciepła z zewnątrz.(PAP)

krx/ krf/

Serwisy ogólnodostępne PAP