Patryk Jaki: coraz więcej osób w UE chce tego samego co my
Coraz więcej osób w Unii Europejskiej chce tego samego co my - powiedział we wtorek w Chęcinach koło Kielc (Świętokrzyskie) wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki. "Aby wspólnota europejska skupiła się na działalności gospodarczej, a nie na ideologii" – podkreślił.
Patryk Jaki, który ma wystartować do Parlamentu Europejskiego z trzeciego miejsca listy Zjednoczonej Prawicy w Małopolsce i Świętokrzyskim, podczas spotkania z mieszkańcami Chęcin stwierdził, że "te wybory zadecydują, w którym kierunku pójdzie Unia Europejska - czy wróci do korzeni, czy pójdzie w kierunku nowej lewicowej rewolucji. Przypomniał, że jednym z twórców UE był Robert Schuman.
"W 2003 roku, kiedy Polska podpisywała deklarację członkowską przed wejściem do Unii Europejskiej, godziła się na przestrzeganie tych wartości, które legły u podstaw wspólnoty. Ta Unia miała być oparta na korzeniach chrześcijańskich, miejscem gdzie w sposób swobodny będzie można się wymieniać usługami, towarami, gdzie będzie swobodny przepływ kapitału ludzkiego, a dodatkowo będzie miejscem, które będzie szanowało wolę państw członkowskich, ich historię i tradycję" – podkreślił wiceminister. "Czy ta umowa jest przestrzegana?" – pytał Jaki, który zaznaczył, że 75 proc. prawa, które obowiązuje w Polsce jest tworzone w Unii Europejskiej.
"Jest to znacząco sprzeczne z tym, na co umawialiśmy się w 2003 roku. Nie byłoby jednak z tym jakiegoś wielkiego problemu, gdyby to prawo było generalnie dobre i wzmacniało poczucie siły naszych ojczyzn. Tymczasem to prawo dzieli się na różne części absurdalne - od problemów z prowadzeniem biznesu przez polskich przedsiębiorców po wręcz wyzwania związane z polską racją stanu" – mówił wiceszef resortu sprawiedliwości.
"Jako przykład prawa stanowionego w sposób absurdalny można uznać dyskusje urzędników brukselskich, czy ślimaka można uznać za rybę. Skąd ten dylemat? Francji bardzo zależało na tym, aby ślimak został rybą, bo akurat Unia Europejska miała dopłaty do ryb, a nie ślimaków. Takich przykładów absurdalnych tworzonego prawa jest naprawdę wiele, a to wszystko oczywiście kosztuje, to są nasze podatki, nasze pieniądze" – przypomniał.
Zdaniem Jakiego, przykładem prawa szkodzącego polskim przedsiębiorcom jest tzw. dyrektywa o mobilności. "Polska jest potentatem jeśli chodzi o transport, logistykę i spedycję. Nasze firmy transportowe zajmują 30 proc. rynku europejskiego i świetnie sobie radzą. W związku z tym urzędnicy europejscy postanowili stworzyć prawo, które zabierze Polakom część tego rynku. Ta dyrektywa to szereg dodatkowych obowiązków, m.in. rozliczanie dodatkowych godzin, nowe taksy, które powodują, że polskie firmy stają się mniej konkurencyjne i w te miejsca mogą wejść inne zagraniczne przedsiębiorstwa" – stwierdził Jaki.
"Mówię o tym dlatego, że bardzo duże znaczenie ma to, kogo będziemy wybierali w tych wyborach i kto będzie tam pilnował naszych interesów. Czy w ogóle będzie ktoś, kto będzie chciał pilnować naszych interesów w Brukseli" – zaznaczył polityk, który mówił także o kwestii bezpieczeństwa państwa związanej z polityką migracyjną.
"Gdybyśmy nie wygrali wyborów w 2015 roku już mieliśmy kwoty migrantów na zasadach takich, jak inne państwa. Platforma Obywatelska i PSL już się na to zgodziły, tylko my to powstrzymaliśmy. Jestem przekonany co do tego, że jak ta druga ekipa wygra wybory to oni do tego wrócą. Mam takie przekonanie, że to, iż do tej pory w Polsce nie było zamachu terrorystycznego nie jest przypadkiem. To wynika z tego, że byliśmy uparci, jeśli chodzi o kwestię przyjmowania uchodźców" – zapewnił wiceminister sprawiedliwości.
Podkreślił, że polscy politycy w pierwszej kolejności powinni myśleć o bezpieczeństwie swoich rodaków. "To jest nasz obowiązek" – zapewnił Jaki. Dodał, że "w tej chwili w Unii Europejskiej toczy się zmasowana ofensywa, która - jak wskazuje wiele osób - ma na celu zniszczenie tradycyjnej rodziny i wartości chrześcijańskich". Poinformował, że "w poprzedniej kadencji Parlamentu Europejskiego 250 razy głosowano w sprawie LGBT+".
"To wszystko ma oczywiście na celu zniszczenie tradycyjnego modelu rodziny i tradycyjnego modelu wartości opartych na korzeniach chrześcijańskich. Możemy zobaczyć jak to działa. Nawet w krajach tradycyjnie katolickich jak Irlandia czy Hiszpania, są niszczone kościoły, kościoły są zamieniane na hipermarkety. Polska przeszkadza w tym, bo jest ostatnim krajem, który opiera się tym tendencjom" – podkreślił.
Dodał, że "coraz więcej osób w Unii Europejskiej chce tego, czego my chcemy". "Żeby Unia Europejska wróciła do korzeni, do tego o czym mówił Schuman. Żeby podzielała ten świat wartości, na których wspólnota została zbudowana i skupiała się na działalności gospodarczej, a nie na ideologii. Dlatego te wybory są tak ważne" – podsumował Jaki.
Wiceminister sprawiedliwości wcześniej rozmawiał z mieszkańcami gminy Sitkówka-Nowiny, a pod koniec dnia odwiedził Piekoszów. W tym tygodniu odwiedzi również m.in. Kazimierzę Wielką, Stąporków, Bodzentyn i Daleszyce. (PAP)
Autor: Janusz Majewski
maj/ godl/