
Nie ma żadnego naukowego potwierdzenia, że pasty z węglem aktywnym pozwalają uzyskać większe korzyści aniżeli zwykłe pasty do szczotkowania zębów – przekonuje dr Joseph Greenwall-Cohen z University of Manchester Dental School.
Pasty z węglem aktywnym często są reklamowane, jako „naturalne” i „przyjazne ekologicznie” albo, że mają właściwości „antybakteryjne” i „przeciwgrzybiczne”, co może sugerować, że chronią przed chorobami przyzębia i wspomagają higienę jamy ustnej.
„Nie ma jednak naukowych dowodów, że tego rodzaju pasty oczyszczają jamę ustną z toksyn, bardziej aktywnie niszczą mikroorganizmy (bakterie, grzyby i wirusy) oraz lepiej wzmacniają strukturę zębów” – podkreśla w wypowiedzi dla Reutersa dr John Brooks z University of Maryland School of Dentistry w Baltimore.
Zdaniem Greenwalla-Cohena, jedyna korzyść past do zębów z węglem aktywnym może być taka, że pod wpływem ich reklamy więcej osób będzie dbać o higienę jamy ustnej. Kłopot jednak polega na tym – dodaje - że pasty te mogą uszkodzić szkliwo zębów i bardziej narazić na próchnicę.
Dr Brooks zwraca uwagę, że pasty do zębów z węglem aktywnym mogą zwiększać ryzyko nowotworu jamy ustnej. Związane jest to z tym, że węgiel aktywny uznano w USA za czynnik kancerogenny, zatem ciągłe narażenie na tę substancję śluzówki jamy ustnej może sprzyjać rozwojowi raka.
Amerykański specjalista wymienia jeszcze inną substancję o potencjalnym działaniu rakotwórczym. Jest to krzemionka krystaliczna, która może się znajdować w glince bentonitowej, którą wykryto w co trzeciej paście do zębów z węglem aktywnym, spośród 50, jakie przebadano w USA.
Najważniejsze jest – podkreślają specjaliści - żeby w paście do zębów znajdował się fluor, który dobrze chroni przed próchnicą. (PAP)
zbw/ ekr/