Bukowiecki: Leonardo DiCaprio był największym triumfatorem oscarowej gali
"Niewątpliwie światła reflektorów będą skierowane na Leonardo DiCaprio - albo będzie wielkim wygranym, albo wielkim przegranym tegorocznej gali" - przepowiadał tuż po nominacjach do Oscarów krytyk filmowy Andrzej Bukowiecki. W końcu bohater oscarowych memów, doczekał się statuetki.
W tym roku wyjątkowo uwaga mediów koncentrowała się nie na tym, który film zdobędzie ile Oscarów, a na tym, czy Leonardo DiCaprio wreszcie sięgnie po upragnioną statuetkę. Określany wielkim przegranym, w tym roku - po 22 latach oczekiwań można powiedzieć, że jest największym wygranym, bo to właśnie na odczytanie jego nazwiska czekali wszyscy.
DiCaprio otrzymał statuetkę za rolę w filmie "Zjawa". Nominowany w 12 kategoriach film zdobył trzy statuetki: za reżyserię, zdjęcia i dla najlepszego aktora pierwszoplanowego.
Nie trzeba było długo czekać na reakcję internautów, ale również gwiazd, które nie zwlekały z gratulacjami dla Leo. "Wreszcie! Nasz człowiek! Jesteśmy tacy szczęśliwi Leo" - napisał na Twitterze Kanye West; "Gratulacje, to w pełni zasłużona nagroda" - przyznała za pośrednictwem Twittera Lindsay Lohan; "Gratulacje! Świetna mowa" - gratulował John Legend.
Odbierając statuetkę, w swojej przemowie DiCaprio poruszył problem zmian klimatycznych: "zmiany klimatyczne są realne. To się dzieje teraz. To największe zagrożenie, które dotyka cały nasz gatunek, musimy przestać zwlekać i zacząć wspólnie działać" - apelował.
Swoją pierwszą nominację do Oscara DiCaprio otrzymał w 1994 roku za drugoplanową rolę w filmie "Co gryzie Gilberta Grape'a". Kolejne nominacje DiCaprio otrzymał: w 2005 roku za film "Aviator", w 2007 roku za rolę w filmie "Krwawy diament" i za "Wilka z Wall Street" (2014). (PAP Life)
mdn/ jbr/