Piekarska: by pokonać PiS, potrzebna jest szeroka koalicja z różnymi skrzydłami
By pokonać PiS w wyborach, powinna startować koalicja, w której są różne skrzydła, ale też wspólne wartości - tak b. działaczka SLD Katarzyna Piekarska uzasadnia swój start z listy KO. Jak mówi, po tym, co się stało w wyborach w 2015 r. obawia się o wynik wyborczy koalicji lewicowej.
Katarzyna Piekarska staruje z szóstego miejsca w Warszawie z listy Koalicji Obywatelskiej. Z tego powodu wystąpiła z SLD, w której to partii była od początku jej istnienia, przez pewien czas była także wiceprzewodniczącą SLD.
PAP: Co panią skłoniło do zmiany barw partyjnych po tylko latach działalności w SLD?
Katarzyna Piekarska: Zdecydowałam się startować z list Koalicji Obywatelskiej, żeby zatrzymać zwycięstwo PiS, a przynajmniej perspektywę zdobycia przez PiS konstytucyjnej większości.
By to było możliwe, Koalicja Obywatelska powinna wygrać na poziomie 35-40 procent. Tylko szeroka koalicja, w której są różne skrzydła, ale która jest drużyną o wspólnych wartościach ma szanse zatrzymać PiS. To są naprawdę najważniejsze wybory od 30 lat. A w Koalicji Obywatelskiej są nie tylko środowiska partyjne, ale także przedstawiciele wolnych sądów, przedstawiciele różnych stowarzyszeń i fundacji.
PAP: Z tego powodu wystąpiła pani z macierzystej partii?
K.P.: Ta moja decyzja na pewno była trudna. Gdyby było można, zawiesiłabym swoje członkostwo w SLD. Ale takiej możliwości statutowej nie ma, więc zrezygnowałam. Wiem, że czeka mnie bardzo trudna kampania wyborcza, ponieważ odejście po 20 latach w jakimś sensie do nowego środowiska zawsze jest bardzo trudne i obarczone olbrzymim ryzykiem. Ale ja nie zmieniam swoich poglądów i nie zmieniłam ich, odkąd w 1987 roku zaczęłam działać w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów. Ciągle stoję w tym samym miejscu, może tylko w niektórych kwestiach się zradykalizowałam.
PAP: Czy SLD składało pani jakąś konkretną ofertę wyborczą?
K.P.: Wolałabym się na ten temat nie wypowiadać.
PAP: Mówi pani o potrzebie szerokiej koalicji, ale to Platforma nie chciała w tej koalicji SLD, natomiast Sojusz chciał do niej wejść.
K.P.: Tak, żałuję, że SLD z tej koalicji wypadło. Mam nadzieję, że szeroka koalicja lewicowa, w której jest SLD, też wejdzie do Sejmu, dzięki czemu będziemy mogli razem odsunąć PiS od władzy. Ja niestety pamiętam 2015 rok, kiedy do przekroczenia progu zabrakło lewicy 60 tysięcy głosów i trochę się obawiam powtórki. Ale trzymam za koleżanki i kolegów kciuki. To będzie trudna kampania, ale każdy powinien tak ciężko pracować, jak Bartosz Arłukowicz w kampanii europejskiej. Liczę też na to, że uda się ugrupowaniom opozycyjnym porozumieć w sprawie kandydatów do Senatu. Dzięki temu Senat w następnej kadencji może pełnić rolę bezpiecznika.
Rozmawiał Piotr Śmiłowicz (PAP)
pś/ par/