Posłowie KO żądają od premiera informacji o liczbie testów na koronawirusa
Szczegółowych informacji m.in. o liczbie testów na koronawirusa oraz działań rządu w tej sprawie, zażądali w środę od premiera Mateusza Morawieckiego posłowie KO Sławomir Neumann i Zbigniew Konwiński. Ich zdaniem testów przeprowadza się za mało, a powinny być łatwo dostępne dla każdego zainteresowanego.
Dzisiaj w Polsce mamy olbrzymią trudność z dokonaniem testu na koronawirusa. Tych testów w Polsce nie ma. Zrobiliśmy do dzisiaj - jak mówi minister zdrowia - około 2 tys. testów" - oświadczył Neumann podczas konferencji prasowej w Sejmie. Jak zauważył, "Korea Południowa takich testów robi 20 tys. dziennie, a w Niemczech zrobiono ich 200 tys. od początku epidemii".
Według posła KO, dane o sytuacji w Polsce związanej z koronawirusem "są prawdopodobnie zafałszowane". "Nie możemy dzisiaj sami się oszukiwać, że w Polsce koronawirus wygląda inaczej, że jest mniej groźny dla Polski i mniej ludzi zaraził, niż w krajach Europy zachodniej, bo to są dane prawdopodobnie zafałszowane" - podkreślił.
"Zwracany się dzisiaj z pismem do premiera Morawieckiego o szczegółową informację o tym, ile w Polsce mamy testów na koronawirusa, kiedy one zostały zakupione, albo kiedy dokonano zamówienia tych testów" - poinformował Neumann. Jak dodał, KO oczekuje jednocześnie wyjaśnienia, "dlaczego Polska nie brała udziału w przetargach przeprowadzonym przez większość krajów Unii Europejskiej na początku roku, które zabezpieczyły te kraje w środki ochrony osobistej, a także w testy na zbadanie zakażenia koronawirusem".
Według niego to "elementarne pytania, na które Polacy i my oczekujemy odpowiedzi, bo wszyscy chcemy mieć możliwość przeprowadzenia dostępnego łatwo badania na obecność koronawirusa". Zdaniem posła, "tylko w ten sposób będziemy w stanie ograniczać epidemię".
Neumann oświadczył, że KO popiera decyzje już wprowadzone, takie jak np. odwołanie lekcji, odwołanie spektakli teatralnych i seansów w kinach, jednak - jak dodał - "najważniejsze jest to, żebyśmy dobrze zdiagnozowali problem, a zdiagnozujemy tylko wtedy, kiedy mamy dostęp do testów, a dzisiaj ich nie ma".
"Polska, mam wrażenie dzisiaj cały czas, nie jest gotowa na to, żeby zabezpieczyć Polaków w dostępność powszechną do testów, a także zabezpieczyć placówki służby zdrowia w materiały ochrony osobistej dla lekarzy, pielęgniarek, dla całego personelu (medycznego)" - podkreślił.
Posłowie twierdzą,że mają sygnały o braku testów
"Mamy sygnały z Polski, że nie tylko osoby, które mają podejrzenie koronawirusa nie dostają pełnej diagnostyki i pełnej opieki, ale także te planowe zabiegi, które są odwoływane z braku środków ochrony jednorazowej w szpitalach, związane z wykupem tego wszystkiego na rynku" - powiedział Neumann.
Takie sygnały o brakach, docierają według Konwińskiego "z wielu szpitali w Polsce, m.in. ze szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, zakaźnego w Bolesławcu, czy w Radomiu". "Większość szpitali zgłasza takiej potrzeby, jeśli chodzi o odpowiednie środki" - dodał.
Poseł przypomniał wcześniejsze inicjatywy klubu KO w sprawie przygotowań państwa i obywateli do walki z zagrożeniem, które były w jego ocenie zlekceważone, a niektóre z nich podjęte zostały dopiero po kilku tygodniach, jak np. posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
"W tej sprawie nie potrzeba +picu+, nie potrzeba propagandy. Potrzeba realnej walki z zagrożeniem, potrzeba testów, żeby każdy Polak, który czuje się zagrożony, mógł taki test sobie wykonać, i żeby wiedział, czy jest zdrowy, czy zdrowy nie jest" - podkreślił poseł Konwiński. (PAP)
Przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia Tomasz Latos (PiS) przyznał, że posłowie opozycji mają prawo pytać o takie sprawy, ale namawiał, aby model dobrej o zachowanie umiaru w podobnych ocenach. W rozmowie z PAP zapewnił, że testów w Polsce nie brakuje i nie zabraknie. Jak zaznaczył, "aby wykonać test, muszą być określone powody".
"To nie jest tak, że można wykonać test ot, tak sobie, bo komuś się wydaje, że na wszelki wypadek warto to zrobić. Bo można wykonać test dzisiaj, a zarazić się jutro, albo dzisiaj po południu. A trudno wykonywać test co kilka godzin, albo codziennie, w związku z tym test się wykonuje przy wystąpieniu określonych objawów, kiedy jest podejrzenie, albo kiedy jest wysoce uprawdopodobnione podejrzenie, że mogło dojść do zarażenia, do kontaktu z osobą zakażoną. A na pewno nie powinno być tak, że test jest robiony każdej osobie, według jej uznania, bez wskazań medycznych. Od tego są służby medyczne" - zaznaczył. Latos przyznał, że nie wie dokładnie, ile testów na koronawirusa jest do dyspozycji służb medycznych w Polsce. Ale - jak powiedział - "według mojej wiedzy mamy testów wystarczająco dużo, a w razie czego będą kolejne". "Na razie, w porównaniu do koniecznych badań, które były przeprowadzane, rezerwa testów jest bardzo duża. Pod tym względem ja osobiście nie mam żadnych obaw" - zapewnił poseł PiS.
"Szkoda, że miodowy nawet nie miesiąc, a tydzień, jednego z klubów opozycyjnych się skończył. Koalicja Obywatelska wchodzi w swoje stare buty totalnej krytyki, grania pacjentami i niestety nieodpowiedzialnego zachowania w tych okolicznościach, które teraz są w Polsce. Namawiałbym, aby model dobrej współpracy był kontynuowany. Oczywiście opozycja ma prawo pytać, sprawdzać, dowiadywać się, z jednym tylko zastrzeżeniem, aby rzeczywiście było to wszystko podyktowane troską o pacjentów. Mieliśmy kilkanaście dni naprawdę dobrej współpracy i warto, aby to było kontynuowane. I gorąco nie tylko o to apeluję, ale wręcz proszę. W imieniu pacjentów, obywateli proszę właśnie o odpowiedzialne zachowanie, bo to jest nam w tej chwili potrzebne" - oświadczył Latos. (PAP)
Autor: Mieczysław Rudy
rud/ par/